Rzuciłeś kurtkę na kanapę i wtargnąłeś do niewielkiego salonu, wczepiając palce w jasne włosy i ciągnąc je mocno. Nie rozumiałeś swojego zachowania. W tym cholernym samochodzie tak bardzo łaknąłeś posmakować ust brunetki. Pragnąłeś przekonać się o ich miękkości, o uczuciu w jakie ich ocieranie się o twoje mogło cię wprawić, lecz w głębi byłeś wdzięczny Malwinie za oczytanie inicjatywy z jaką chciałeś wyjść i szybkie opuszczenie wnętrza twojego pojazdu. Czułeś wówczas, że to zdecydowanie za wcześnie. Nie byłeś taki, Bartoszu. Nie całowałeś napotkanych dziewczyn przed ich dobrym, dogłębnym poznaniem. Alina Filipiak inaczej cię wychowała i uczyniła to zdecydowanie dobrze. Po za tym Pawłowska pobudziła w tobie to pragnienie na złożenie pocałunku na jej kuszących w tamtym momencie. Jej ciemne, czarowne oczy hipnotyzowały swoim spojrzeniem i jego mocą. Prawie nigdy nie zdarzały wam się tak intensywne wymiany wzrokowe, dlatego też uległeś tego sile, a ona była przy tym tak niesamowicie kusząca, uwodzicielska, że nie mogłeś przejść wobec tego obojętnie. Byłeś tylko facetem, Bartoszu. Machnąłeś dłonią zrezygnowany, aby odpędzić od siebie tą plątaninę myśli i ułożyłeś w głowie plan działania, aby na czas zebrać się do wspólnego wyjścia z przyjacielem oraz jego partnerką i jej kumpelą. Zapinając sprawnie guziki błękitnej koszuli podkreślającej kolor twoich tęczówek odebrałeś telefon, za pomocą którego Paweł poinformował cię, że pojedziecie do klubu jedną taksówką i złożycie się na opłatę. Zaakceptowałeś jego sugestię i poprawiłeś palcami ułożenie włosów, w które wdało się odrobine nieładu. Po chwili spoczywałeś już we wnętrzu samochodu przy boku przyjaciela, który obejmował ramieniem blondynkę chichoczącą wciąż z jego słów. Ty natomiast chłonąłeś nocną scenerię miasta rozciągającą się za taflą szkła i oczekiwałeś pojawienia się Malwiny, bowiem miałeś z nią naprawdę sporo do nadrobienia. Zastanawiało cię też na jaki strój się zdecyduje. Wtem przypomniała ci się sytuacja z jej sukienką, którą uważałeś za zbyt odważną, aby wystawiać ją na widok twojej matki, a ona bez niczego przypadła kobiecie do gustu. Mimowolnie kąciki twoich ust zawędrowały na wyżyny, a nim spostrzegłeś brunetka opadła na miejsce obok ciebie. Słodka woń jej perfum wdarła się obficie do twoich nozdrzy, siejąc spustoszenie w twojej głowie. Przymknąłeś powieki, rozkoszując się jej zapachem. Posłałeś jej subtelny uśmiech, aby zlikwidować niezręczność jaka mogła się pomiędzy was wkraść po pamiętnej sytuacji przed jej blokiem, ale o dziwo dziewczyna wydawała się całkowicie rozluźniona i swobodna, gdy objąłeś ją przyjacielsko ramieniem. Uraczyła cię nawet lekkim uśmiechem i spojrzała przez twoje ramie na parę.
-Przyznać się w końcu kto ukartował to spotkania na hali.-splotła ramiona na piersiach i spojrzała ostro na bruneta oraz blondynkę, oczekując wyjaśnień.
-Połowicznie.-głos zabrał Halaba.- On rozpoznał cię na zdjęciu z Sylwestra oraz z moich opowieści, a gdy spytał czy Klo będzie na hali wiedziałem już co chodzi mu po głowie. Reszty się domyśl.- wyszczerzył się.
-Te wasze intrygi!- rzuciła, przewracając oczami.
-Ale dobrze się stało, prawda?- uniosłeś pytająco brew, spoglądając wymownie na Pawłowską.
-To się okaże dzisiejszego wieczoru.-wzruszyła ramionami brunetka.
-Hoho! Bartuś ja coś czuję, że ty się będziesz musiał postarać i to nie tylko na parkiecie!-poruszył znacząco brwiami przyjmujący, za co oberwał od ciebie w ramie.
-Sprawdziłam go już w tych terenach i nie sprawuje się najlepiej także nie rób sobie ochoty, Halabciu.-zgasiła jego zapędy Malwina.- Na pikantne szczegóły nie masz co liczyć.
-Już mówiłem, że nie dałaś mi się wykazać.- zachichotałeś.
-Może jeszcze zasłużysz na drugą szansę.-mruknęła pod nosem.
CZYTASZ
Pociąg się wykoleił, a ja wpadłam do Twojego serca II Bartek Filipiak
FanfictionMalwina podekscytowana oczekuje na powrót do rodzinnych stron, aby delektować się w gronie najbliższych magią Świąt Bożego Narodzenia. Niestety, nie wszystko jednak przebiega po jej myśli i ostatecznie zamiast w Poznaniu ląduje w nieznanej jej dotąd...