Podróż siedemnasta

109 9 17
                                    

Pochłonęłaś niewielki łyk parującego napoju z papierowego kubka i ponownie przeniosłaś spojrzenie czekoladowych tęczówek na ozdobione neonowymi zakreślaczami notatki. Niecierpliwie powlekłaś wzrokiem na dębowe drzwi, za którym miał cię niebawem spotkać wyrok i westchnęłaś głośno, bowiem twoje myśli buforowały gdzieś w oddali od gdańskiej uczelni, pokonując oceany. Nie potrafiłaś w pełni skupić się na przyswajaniu, a raczej powtórce zdobytej wcześniej wiedzy. Filipiak zadręczał cię dobitnie mocno, pojawiając się w twoim umyśle w wizji z przed tygodnia, który minął od jego wizyty pod twoim blokiem. Poderwałaś się nagle od stolika usytuowanego na korytarzu wydziału prawa i podreptałaś w kierunku okna. Omiatałaś przelotnym wzrokiem pokryte warstwą białego puchu miasto, odczuwając lekkie ukojenie jakie nastąpiło w twoim ciele.

-Malwa, wszystko gra?-poczułaś na ramieniu drobną dłoń.

-Tak.-wysiliłaś się na delikatny uśmiech w kierunku blondynki.-Po prostu już wariuję od tej nauki.-wzruszyłaś ramionami.

-Nie kłam.-rzuciła ostro studentka prawa.- Dobrze wiem, że chodzi o Bartka. Daj mu szanse na wysłuchanie.

-Nie ma takiej opcji!-odparłaś opryskliwie, zwracając się w jej kierunku.- Wiem co widziałam.

-A może dorysowałaś sobie detale, których nie było?-uniosła pytająco brew, przyglądając ci się z powątpiewaniem.

Prychnęłaś na jej słowa i powróciłaś do przesiadywania przy waszym stoliku. Skubałaś nerwowo materiał czarnej spódnicy, oczekując na swoją kolej. Nastała ona tuż po Olszewskiej i zakończyła się szybciej niż myślałaś, bowiem poszło ci koszmarnie. Pokręciłaś z niedowierzaniem głową nad swoją postawa jaką zaprezentowałaś przed starszym mężczyzną po mimo godzin poświęconym wykłuwaniu materiału na pamięć i po godzinie oczekiwania na wynik zebrałaś swoje rzeczy, ruszając przed siebie. W takiej chwili wpakowałabyś się w ramiona blondyna i przymknęła powieki, pozwalając mu ukoić swoje nerwy, lecz teraz taka opcja nie wchodziła w grę. Musiałaś się pocieszyć w znacznie inny sposób.

-Malwa, zaczekaj! –o twoje uszy obił się znajomy ton głosu.

-Hmm?-zwróciłaś twarz w kierunku przyjaciółki, posyłając jej pytające spojrzenie.

-Chodź do mnie. Będziemy razem z Pawłem piec pizzę.

-Podziękuję. Nie mam ochoty przesiadywać w towarzystwie kogoś kto miał pojęcie o tym co wyczynia Bartek i nie raczył mi nic powiedzieć.-prychnęłaś, zarzucając na głowę kaptur puchatej kurtki.

-Ale on nic nie zrobił!-wykrzyknął za tobą Paweł.

-Jesteś jego przyjacielem. Zawsze będziesz go kryć.-syknęłaś przez zaciśnięte zęby.- Bawcie się dobrze!

***

Snułeś się gdańskimi uliczkami, pozwalając mroźnemu powietrzu muskać twoje zaróżowione już znacznie policzki. Coraz częściej zdarzało ci się wymykać wieczorem lub późną nocą z mieszkania i nie zważać na panujący na dworze chód, który przeszywał twoje ciało na wskroś. Polubiłeś przechadzki po mieście, dzięki którym starałeś się ujarzmić bałagan w twoich myślach. Powoli zaczynałeś już tęsknić za Pawłowską. Nie odczuwałeś już względem niej irytacji, rozżalenia. Jej brak zaczął ci doskwierać podczas ciszy w mieszkaniu, gdy spożywałeś samotnie obiad czy w czasie wizyt w ulubionej knajpie, gdzie zawsze siadaliście z tyłu i zanosiliście się niepohamowanym śmiechem, nie zważając na otaczających was ludzi. Mimowolnie wzniosłeś kąciki ust, gdy twoje jasne, błękitne tęczówki uraczyły wzrokiem miejsce, w którym kilkanaście dni temu wepchnąłeś ją do zaspy. Potrzebowałeś zaznać jej widoku na trybunach Ergo Areny, aby przysporzyć rywalowi problemów swoją świetną grą. Nie spisywałeś się źle na parkiecie obecnie, lecz jej obecność dodawała ci skrzydeł, dodatkowej iskierki, którą można było dostrzec w twoich oczach pod siatką, gdy ktoś znajdował się blisko ciebie. Westchnąłeś głęboko i wyłowiłeś z kieszeni kurtki telefon. Przystanąłeś w miejscu i opuszkiem palce oziębłej dłoni najechałeś na zdjęcie roześmianej brunetki, wciskając zieloną słuchawkę. Łudziłeś się, że tym razem będzie inaczej, że zdecyduje się z tobą porozmawiać choćby chwilę. Gdy już miałeś zakończyć próbę kontaktu nagle w słuchawce rozległ się jej jakby ściszony głos:

Pociąg się wykoleił, a ja wpadłam do Twojego serca II Bartek FilipiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz