Podróż dziewiętnasta

125 8 29
                                    

-Zamknij się do cholery!-warknęłaś, mierząc ją wściekłym spojrzeniem.

Poderwałaś się z kanapy, lekceważąc zdezorientowaną twoją reakcją twarz przyjaciółki i pośpiesznie podreptałaś do okna, aby zatopić wzrok w panoramie miasta, która powoli układała się do snu. Przymknęłaś powieki i pokręciłaś z niedowierzaniem głową, odtwarzając w umyśle hasztagi jakie znajdowały się pod zdjęciem. Para. Ten uderzył cię najbardziej, choć tak naprawdę nie miałaś pojęcia czemu. Bartek był jedynie twoim przyjacielem. Nikim więcej, wiec dlaczego ten wyraz powodował w tobie takie wzburzenie? Nie rozumiałaś tego, ale gdzieś w głębi siebie pragnęłaś mieć Filipiaka najbliżej jak się dało. Od pewnego czasu przelewałaś względem niego czułość i zrobiłaś się względem niego troskliwa. Nie szydziłaś z niego w tak dużej ilości jak wcześniej, ale mimo to uwielbiałaś oglądać złość goszcząca na jego twarzy, choć nie mogła się ona równać z uśmiechem czy śmiechem jaki dźwięczał w twoich uszach. Tęskniłaś za tym pełnym beztroski i szczerości odgłosem. Łapałaś się nawet na łaknieniu poczucia zapachu jego perfum czy pragnieniu oplecenia przez jego silne ramiona, które emanowały tak przyjemnym ciepłem, że mogłaś w nim zostać na zawsze. Słona, samotna łza spłynęła po twoim policzku, lecz pośpiesznie ją otarłaś, słysząc kroki Klaudii.

-Malwina...-rozpoczęła łagodnie, ale ty jej przerwałaś, zwracając twarz w jej kierunku.

-Nie wierzę, że miałam rację, że on to zrobił.-wydusiłaś z siebie stłumionym głosem. –On taki nie jest.

-Malwi, ale on nikogo nie miał wcześniej. Ty sobie to ubzdurałaś, kochana. A teraz widocznie coś do niej poczuł i...-przerwała na chwile, lustrując badawczo wzrokiem twoją twarz.-Chwila! Ty płaczesz?! –zamrugała kilkukrotnie zdumiona.

-Nie, to znaczy... Tak i nie wiem dlaczego.-zająkałaś się i wpadłaś w jej rozwarte ramiona.

-Może wreszcie do ciebie dotarło, że go kochasz.-wypowiedziała, spoglądając ci głęboko w oczy.

-Nie bawię się w miłość. Wiesz o tym.

-Ale tu nie ma bawię czy nie bawię. To się dzieje w najmniej spodziewanym momencie i nawet nie wiesz kiedy.

Prychnęłaś na jej słowa, ale mocniej wtuliłaś się w jej drobne ciało. Po chwili spoczywałaś już na kanapie, delektując się ulubionymi lodami z posmakiem słonego karmelu, których pudełko spoczywało na dnie zamrażalnika na awaryjne sytuacje. Ta właśnie taka była, bowiem kompletnie nie spodziewałaś się takiego posunięcia po Bartoszu Filipiaku. Wsparta o jej ramie wypuszczałaś z siebie gniew jaki żywiłaś do Ady, która według ciebie nie zasługiwała na takiego faceta jakim był siatkarz. Olszewska z uwagą cię wysłuchiwała i przyznała ci rację, gdyż jej także nie przypadła do gustu.

***

Dosunąłeś szczelnie torbę sportową i narzuciłeś ją na ramie, spoglądając wymownie w kierunku swojej sypialni. Przewróciłeś oczami, gdy przez uchylone drzwi dostrzegłeś blondynkę, która od dobrych dwudziestu minut rozważała, który zestaw zabrać ze sobą. Przybrałeś na twarz delikatny uśmiechem i wparowałeś do pomieszczenia, sugerując jej, aby wybrała pierwszy komplet. Dziewczyna skinęła głową i wpakowała ubrania do walizki, z której domknięciem łatwo nie było, lecz z twoją pomocą mogła być o to spokojna. Chwyciłeś wasze bagaże i po zamknięciu drzwi do mieszkania zbiegłeś po schodach. Wpakowałeś pakunki do bagażnika, a następnie rozwarłeś drzwi od strony pasażera przed swoją partnerką, którą była od kilku dni. Gdy miałeś już zająć miejsce kierowcy w zasięgu twojego wzroku dojrzałeś znajomą blondynkę. Po jej tempie przemieszczania się mogłeś stwierdzić, że była naprawdę wściekła, co spowodowało, że momentalnie zacząłeś się o siebie obawiać. Domyślałeś się w jakiej sprawie mogła tutaj zmierzać.

Pociąg się wykoleił, a ja wpadłam do Twojego serca II Bartek FilipiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz