Podróż trzynasta

127 10 22
                                    

Bartek objął cię w pasie, prowadząc w kierunku kuchni. Zmarszczyłaś brwi, gdy o twoje uszy obił się odgłos smażenia. Nie było nawet znikomych szans, że Paweł zdecydował się odwiedzić Filipiaka o tak wczesnej porze. Z twoich ust wydobyło się ciche westchnięcie, gdy twoje czekoladowe tęczówki natrafiły na sylwetki rodziców chłopaka. Odwróciłaś się lekko w kierunku jego twarzy i zerknęłaś na nią przelotnie, posyłając mu niezrozumiałe spojrzenie. Bartek jednak zlekceważył twoje sygnały i popchnął cię delikatnie w kierunku wejścia do pomieszczenia, układając dłonie na twoich biodrach. Mimowolnie przez twoje usta przewinął się nikły uśmiech, lecz pośpiesznie zrzuciłaś z siebie jego ręce i zagłębiłaś się w pomieszczenie. Nagle zrozumiałaś co miał na myśli, rzucając ci na powitanie, że spadłaś mu z nieba.

-Dzień dobry!- wypowiedziałaś z promiennym uśmiechem na ustach.

-Dotarła i najpiękniejsza, najlepsza dziewczyna na świecie, a przede wszystkim moja.-białe perełki wyłoniły się zza metalowych prętów aparatu, a przesiąknięte błękitem oczy utkwiły w twojej twarzy swoje spojrzenie.

-Nie pozwalaj sobie.-syknęłaś przez zaciśnięte zęby, gdy jego dłoń ponownie zawędrowała na twój pośladek, co lekko cię zirytowało.

-Ach, ta miłość! No Jarek spójrz na nich! Najarani szczęściem jak po maryśce!-emocjonowała się pani Alina.

-Może ćpali.- wzruszył ramionami ojciec chłopaka, a wy parsknęliście głośnym śmiechem.- A widzisz! Mówiłem!

-Ty jak czasami coś powiesz.-przewróciła oczami kobieta.-Skarbie, zjesz z nami?- zwróciła się do ciebie, uraczając cię ciepłym uśmiechem.

Skinęłaś głową, odwzajemniając jej gest i odsunęłaś jedno z krzeseł, zajmując miejsce przy kuchennym stole. Obserwowałaś jak Bartek wypełnia elektryczny czajnik wodą, a chwilę później wrzącą cieczą zalewa kubki i jeden z nich stawia przed tobą. W ramach podziękowania musnęłaś ustami jego policzek, aby wpasować się pod publikę, jaką byli jego rodzice dla uwiarygodnienia waszego związku oraz z powodu zwykłej ochoty na zrobienie tego. Blondyn wzniósł nikle kąciki ust i wpakował do buzi kawałek naleśnika wypełnionego Nutellą, komplementując rodzicielkę. Uśmiechałaś się pod nosem, przypatrując się temu z jaką miłością w oczach patrzył na twarz rodzicielki, z którą zagłębił się w swobodnej rozmowie. Wraz z ojcem siatkarza w milczeniu przysłuchiwałaś się konwersacji owej dwójki, dodając co niego od siebie, gdy nadarzyła się ku temu okazja. Podziękowałaś blondynce za pyszny posiłek i zatopiłaś usta w ciemnym napoju, przymykając powieki.

-Przedstawiałaś może Bartka swoim rodzicom?- padło nagle pytanie z ust pani Aliny.

-Nie, jeszcze nie.- pokręciłaś głową.

Starałaś się zachować neutralny wyraz twarzy, choć zapytanie rodzicielki właściciela mieszkania totalnie zbiło cię z tropu, a przede wszystkim zaskoczyło. Nie przeczuwałaś, że kobieta może cię zapytać o coś takiego już podczas waszego drugiego widzenia.

-W takim razie co powiedzie na wspólny obiad u nas?-zaproponowała blondynka.-Przyrządzę moje popisowe dania. –dodała.

Przełykana przez ciebie właśnie kawa na dłuższy moment utkwiła w twoim przełyku. Filipiak momentalnie interweniował i uderzył cię dłonią w plecy, próbując umożliwić przełknięcie napoju. Po chwili po zachłyśnięcia i ataku kaszlu pozostały jedynie oczy, które zaszły ci łzami. Spojrzałaś z wdzięcznością na Bartka i spuściłaś głowę. Wbiłaś wzrok w swoje dłonie sunące po materiale dżinsów na udach, które były oznaką nerwowości. Twoja prawa stopa lekko podrygiwała z podłoża i byłaś wdzięczna, że rodzice chłopaka nie mogą tego zobaczyć. Nie wiedziałaś jak się masz zachować, co odpowiedzieć, aby nie wzbudzić podejrzeń. Odgarnęłaś niesforny kosmyk opadający ci na czoło za ucho i rozchyliłaś usta w celu zabrania głosu, ale wyręczył cię w tym Bartek.

Pociąg się wykoleił, a ja wpadłam do Twojego serca II Bartek FilipiakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz