Tuż za wysoką sylwetką mężczyzny pokonywałaś schody prowadzące cię na kładkę umieszczoną nad Dworcem PKP. Pełnym zafascynowania wzrokiem omiotłaś panoramę miasta rozciągającą się po obu stronach punktu widokowego i mimowolnie przyznałaś w myślach, że trafiłaś do naprawdę ładnego miejsca. Biały puch otulał miasto dzięki czemu nabierało ono wyjątkowego uroku i emanowało prawdziwą magią świąt. Latarnie ozdobione były światełkami w kształcie bombek, a gdy wkroczyliście do centrum miejsca zamieszkania Bartka twoje oczy natrafiły na mieniące się na trzy różne kolory choinki, które imponowały swoim rozmiarem. Skinęłaś głową z podziwem i przyśpieszyłaś kroku, gdy blondyn posłał ci przez ramię przelotne spojrzenie zapewne niecierpliwiąc się, bowiem oddaliłaś się od niego na pewien dystans.
-Podoba ci się miasto?- zlustrował twoją twarz przenikliwym wzrokiem błękitnych tęczówek.
-Myślę, że tak, bo ma w sobie coś wyjątkowego.- odparłaś, kiwając nikle głową.
Bartek posłał ci delikatny uśmiech i poczekał aż dorównasz mu kroku, aby skręcić wraz z tobą przy boku w prawo. Wtem dotarliście do niewielkiej kamienicy, a chłopak oznajmił ci, że dom ku jej końcu należy do jego rodziny. Przyswoiłaś tą informację i rozbieganym wzrokiem darzyłaś odrobiną uwagi każdy z budynków usytuowany przy ulicy. Od dziecka uwielbiałaś podziwiać świąteczne dekoracje i po mimo dwudziestu czterech wiosen nadal było to jednym z twoich ulubionych zajęć w zimie. Spojrzałaś ukradkiem na twarz chłopaka i w końcu miałaś chwilę, aby mu się przyjrzeć, gdyż pochłonięty był wodzeniem wzrokiem po śnieżnobiałym śniegu. Jego twarz sprawiała wrażenie męskiej, wyrazistej, ale jednocześnie miała w sobie szczątek delikatności, nieskazitelności. Delikatny, dwudniowy zarost naznaczał jego brodę, podkreślając idealnie zarysowaną szczękę. Jasne włosy rozwiewane były przez mroźny wiatr i muśnięte nieładem, co naprawdę ci się spodobało, bowiem większość męskiej populacji ostatnimi czasy stawiała na żel i niemalże idealne ułożenie każdego kosmyka. Najbardziej jednak zainteresowanie przedstawicielek płci pięknej mogły przyciągać jego tęczówki, które na pierwszy rzut oka były zwyczajne, niebieskie, lecz gdy przyjrzało im się uważniej dostrzec można było naprawdę ładną, napigmentowaną błękitem barwę. Nieśmiały uśmiech pod osłoną żelaznych drutów aparatu dodawał mu uroku i mógł nie raz naprawdę rozczulić. Zaśmiałaś się w myślach do siebie, że na lepszego przystojniaka chyba trafić nie mogłaś.
-Bartek.- wydobyłaś z siebie cicho, przywołując spojrzenie chłopaka.
-Słucham?-wychrypiał.
-Dziękuję, że mnie zabrałeś z tego dworca. –rzuciłaś, wznosząc nieśmiało kąciki ust.
-W święta nikt nie zasługuje na samotność, mała.- posłał ci ciepły uśmiech.
-Jak mnie nazwałeś?!- wytrzeszczyłaś oczy na brzmienie zwrotu jaki skierował do ciebie.
-Wybacz, ale przy mnie jesteś znikomych wymiarów.- roześmiał się, argumentując swój dobór słów.
-To nie moja wina, że karmili cię nie wiadomo czym a mleko popijałeś jakieś sto razy dziennie.- skwitowałaś, przewracając oczami.
Blondyn zmierzył cię migoczącymi z rozbawienia błękitnymi tęczówkami, a salwy jego śmiechu obijały się echem po uliczce. Po chwili dołączyłaś do niego, a gdy zbyt długo zanosił się śmiechem ukazałaś mu swój język. Nie spodziewałaś się, że podczas świąt zyskasz tak doborowe towarzystwo. Wolałaś rozmawiać z nieznanym ci facetem niż znosić kolejne jęki niezadowolenia matki przy wigilijnym stole.
-Jaki jest haczyk? – potarłaś brodę w geście zastanowienia.
-Haczyk czego?- zmarszczył brwi Bartek.
CZYTASZ
Pociąg się wykoleił, a ja wpadłam do Twojego serca II Bartek Filipiak
FanfictionMalwina podekscytowana oczekuje na powrót do rodzinnych stron, aby delektować się w gronie najbliższych magią Świąt Bożego Narodzenia. Niestety, nie wszystko jednak przebiega po jej myśli i ostatecznie zamiast w Poznaniu ląduje w nieznanej jej dotąd...