Przewróciłeś podirytowany oczami, gdy Halaba pociągnął cię za rękę w kierunku kolejnego już dzisiejszego dnia sklepu, który miałeś przyjemność z nim zwiedzać. Towarzyszący wam rozgrywający zaniósł się głośnym śmiechem, odnotowując twoją minę i objął cię przyjacielsko ramieniem, drwiąc sobie z ciebie :
-Pawełkowi, nie pomożesz? On bez nas zginie.
-Panowie, nie przesadzajcie.-skwitował przyjmujący, mierząc was pełnym politowania wzrokiem.-A teraz kulturalnie pozwiedzajcie sklep.
-To ja nie wiedziałem, że sklepy się zwiedza.- parsknąłeś, a Łukasz ponownie w krótkim odstępie czasu się roześmiał.-No co?-dodałeś, obserwując oburzoną minę młodszego od siebie siatkarza.
-Pstro, Filipiak.-warknął podirytowany twoim zachowaniem przyjaciel.
-Z tobą w galerii to jak po Giewoncie chodzić.- skwitował Kozub.- Nie dziwota, że mu nogi już do dupy wchodzą i ma dość chłop.-wzruszył ramionami.
Skinąłeś energicznie głową na słowa Uksiego i obserwowałeś jak Płocczanin wzdycha głęboko, a następnie macha na was lekceważąco głową i zagłębia się we wnętrze sklepu. Ty natomiast wymieniłeś wymowne spojrzenie z Łukaszem i nim się obejrzałeś siedziałeś wraz z nim na jednej z kanap rozstawionych w centrum handlowym, aby nie wysilać się na przechadzanie po kolejnym butiku. Byłeś naprawdę wyrozumiałym człowiekiem, ale postawa twojego przyjaciela doprowadzała cię dzisiaj wyjątkowo do szału. Westchnąłeś na myśl o ilości odwiedzonych dzisiaj sieciówcek. Z pewnością nie byłeś w stanie zliczyć ich na palcach, a po piątej zaprzestałeś liczenia. Rozumiałeś go, że chciał dobrze wypaść przed dziewczyną w Walentynki, ale według ciebie zbyt się przejmował podarunkiem dla niej. Liczył się gest, uczucie jakie ich łączyło, a nie prezent. No, ale Paweł już taki był. Jak czemuś się poświęcał to całkowicie. Mimowolnie kąciki twoich ust drgnęły na wyżyny, gdy ta myśl przewinęła ci się przez głowę. Trochę mu zazdrościłeś, choć po pamiętnej sytuacji w hali odnośnie domniemanej zazdrości Malwiny o twoją fankę jej stosunek do ciebie odrobinę się zmienił. Często okazywała ci jak ważny dla niej byłeś, a w jej gestach wyczuć można było niesamowite stężenie ciepła. Lepszej przyjaciółki nie mogłeś sobie wymarzyć, Bartku. Niejednokrotnie wpadała do ciebie bez zapowiedzi w ciągu dnia, sprawdzając czy zażyłeś odpowiednią ilość posiłków pomiędzy treningami jakimi wypchany był twój tydzień. Dbała o ciebie jak wypadało o kogoś z kim dzieliło się tajemnice, wspólne tematy do rozmów czy nawet wspólną noc. Tak bardzo pochłonął cię letarg, że nawet nie zauważyłeś momentu, kiedy przed tobą stawił się Halaba niezadowolony z waszego nieoczekiwanego wyjścia ze sklepu oraz z wieścią, iż to nie koniec poszukiwań prezentu. Gdy rozchyliłeś już usta, aby dać wyraz swojego niezadowolenia Paweł spojrzał na ciebie błagalnym wzrokiem. Posłusznie zamilkłeś, dusząc w sobie słowa, które lada moment miały opuścić twoje usta i zasugerowałeś udanie się do jubilera. Brunet chwycił ciebie i Kozuba pod ramiona, ciągnąc w kierunku wspomnianego przez ciebie miejsca, na co mimowolnie zachichotałeś. Wysłuchując, że zawsze mógł na ciebie liczyć omiatałeś przelotnym wzrokiem biżuterię usytuowaną na wystawie i starałeś się jeszcze bardziej pomóc mu w wyborze.
-Ty, ja mam pomysł!-ożywiła się nagle popularna Pusia.
-No słucham.- spojrzał na niego zaintrygowany jedyny zajęty chłopak w waszym towarzystwie.
-Weź poproś o zawieszkę cycków, a z tyłu napis „ Masz lepsze niż Pamela Anderson". Na pewno się ucieszy, a jeszcze gorącą noc zyskasz.-poruszył znacząco brwiami Łukasz.
-Ja pierdolę.- uderzyłeś się z otwartej dłoni w czoło, wypuszczając salwy niekontrolowanego śmiechu ze swoich ust. - To żeś teraz zaorał jak Wlazły Reskę w przyjęciu.
CZYTASZ
Pociąg się wykoleił, a ja wpadłam do Twojego serca II Bartek Filipiak
FanfictionMalwina podekscytowana oczekuje na powrót do rodzinnych stron, aby delektować się w gronie najbliższych magią Świąt Bożego Narodzenia. Niestety, nie wszystko jednak przebiega po jej myśli i ostatecznie zamiast w Poznaniu ląduje w nieznanej jej dotąd...