- CHAPTER 6 -

2.4K 152 13
                                    

- Muszę wyjść na balkon, nic nie zrobi, muszę tylko z nią porozmawiać - oznajmił, a Clint podtrzymał go pod ramię i zaprowadził na balkon, po drodze zarzucając łuk na plecy. Stark i Clint pomogli Peterowi dostać się na balkon i zamknęli za sobą drzwi. Peter usiadł na fotelu, za to Clint i Tony stanęli obok niego.
- Idzie - szepnął Peter.
Chwilę później słychać było nieznośny zgrzyt pazura, a zaraz po nim na balkonie pojawiła się Felicia, odwrócona tyłem do całej trójki.
- Ekhem - kaszlnął Peter - Felicia...
Black Cat odwróciła się i uchyliła delikatnie usta, gdy zobaczyła kto stoi obok Pete'a. Wyprostowała się i nie byłaby sobą, gdy nie eksponowała nadmiernie swoich wdzięków. Kostium miała rozpięty do połowy brzucha, na co Peter przewrócił oczami.
- No proszę - wymruczała uwodzicielsko podchodząc do siedzącego na fotelu Petera - Wiem, że ja jako jedyna mogę Cię pokonać, ale żeby od razu wzywać dwoje z Avengers? - wyszeptała Pete'owi do ucha i zobaczyła jak bardzo poturbowany był chłopak. Ona sama też nie wyglądała dobrze. Na jej kostiumie zostały jeszcze resztki sieci Petera. Była ranna, tak samo jak Pete, ale wyliże się.
- Felicia... Nie mam czasu. Mów co chcesz - powiedział cicho, ciągle osłabiony.
Felicia nie zważając na ranę Pete'a usiadła mu okrakiem na kolanach, na co Peter normalnie by ją z siebie zrzucił, ale był za słaby. Przysunęła się do niego blisko i przesunęła jednym palcem na wskroś przez całą klatkę piersiową chłopaka.
- Felicia, złaź ze mnie - powiedział stanowczo chłopak i popatrzył na nią.
- Dlaczego? Jesteś bardzo wygodny - mruknęła mu dość głośno do ucha, by Clint i Stark mogli ją usłyszeć - Byłbyś świetnym tatusiem, wiesz?
Clint i Stark stali trochę dalej, ale doskonale słyszeli każde słowo. Patrzyli na kobietę z czarnym skórzanym stroju, która niemal przykleiła się do chłopaka. Stark patrzył na nią morderczym wzrokiem... zaraz, zaraz... dlaczego MORDERCZYM? Niee, on chyba nie jest... zazdrosny? Trochę mu ulżyło gdy chłopak kazał tej dziewczynie zejść z siebie. Ale dalej zabiłby ją wzrokiem, gdyby tylko potrafił. Clint najwyraźniej zauważył spojrzenie Tony'ego bo złapał go za przedramię.
- Tony? - szepnął, żeby młodzi nie zwrócili na nich uwagi - czy ty jesteś zazdrosny?
- Nie no... - spojrzał na Clinta i zawahał się - Tak i to kurewsko mocno. Czemu ona wije mu się na kolanach, jak on jej mówi, żeby spieprzała? - W środku w Tony'm aż się gotowało. Ale przecież jej nie pobije... prawda?
- Felicia, zejdź w tej chwili - powtórzył Peter, nie ruszając się nawet o milimetr.
- Nie Pająku - wymruczała uwodzicielsko i zbliżała swoją twarz do twarzy Petey'a, ale Peter jak zwykle był szybszy. Obwiązał ją siecią i zrzucił z kolan.
- Cholera... - zaklnęła pod nosem i kucnęła związana. Spojrzała na Petera, który stanął przed nią, patrząc na nią z góry. Uśmiechnęła się i przeleciała wzrokiem po jego ciele:
- Ćwiczyłeś?
- Felicia i ty się dalej zastanawiasz dlaczego się rozstaliśmy - westchnął.
- Pete, było nam razem tak dobrze... - wymruczała - wróćmy do siebie.
- Nie - powiedział ostro i jeszcze raz obwiązał ją siecią.
- Dlaczego?
- Hmmm, pomyślmy... - zamyślił się Pete - Najpierw wrobiłaś mnie, że mamy dziecko, później zamknęłaś mnie w sejfie, kilkanaście razy raziłaś mnie prądem i walczyłaś ze mną... Wystarczy, czy mam dalej wyliczać? - zapytał złośliwie - Uprzedzając pytanie. Byłaś dla mnie naprawdę ważna, ale po tym wszystkim, nie zaufam Ci już nigdy.
Black Cat rozerwała sieci i już chciała zaatakować Spidey'ego, ale on nie zamierzał z nią walczyć. Ostatkiem sił spojrzał na Tony'ego, który zrozumiał o co chodzi Peterowi. Podszedł do niego, przywołując rękawice ze zbroi i naładował wyrzutnie, kierując ją w stronę Felicii. Zatrzymała się widząc Starka, który celował w nią swoją sławną zbroją.
- Zawsze chciałam uwieść Iron-Mana - mruknęła złośliwie i ruszyła w kierunku Tony'ego jednak ten wystrzelił promień z rękawicy, który zmiótł ją z nóg.
- Spierdalaj od niego - warknął.
Zaraz później Tony wziął pod rękę Petera i zaprowadził spowrotem na swoje łóżko, zamykając drzwi. Uhh ile by dał, żeby Peter był na tym łóżku w innej sytuacji. Ale czymże jest życie bez marzeń?
Clint zajął miejsce Tony'ego i wycelował z łuku w Black Cat.
- Spadaj stąd - ostrzegł ją. Felicia schowała pazury, bo wiedziała, że mimo wszystko nie da rady walczyć z dwoma, ba, nawet z jednym Avengerem w ich własnej wieży. Ukłoniła się nisko i odwróciła się niczym kot plecami do Clinta, który nadal w nią celował. Opuścił łuk dopiero wtedy, gdy Felicia opuściła balkon StarkTower.
W czasie, gdy Clint wypraszał Felicie z balkonu, Tony położył Petera na łóżku i usiadł obok. Przetarł czoło Petera zimnym okładem, a twarz chłopaka zaczęła nabierać żywych kolorów. Coś w środku Tony'ego niemal płakało na widok tak poturbowanego Petera. Jego włosy ułożone w lekkie loki, rozrzuciły się na poduszce i czole. Subtelnie zarysowane kości policzkowe otulały delikatnie zadarty do góry nos i malinowe usta. Tony odrzucił kosmyki włosów z czoła Petera i wplątał palce we włosy chłopaka, gładząc go po głowie. Pete zamruczał jak kotek, gdy poczuł rękę we włosach. Uwielbiał gdy ktoś tak robił, zawsze go to odprężało i uspokajało. Już prawie nie czuł bólu, zrelaksował się, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Tony patrzył jak zahipnotyzowany, jak chłopak odpręża się pod wpływem jego ruchów jego ręki. Mimowolnie sam uśmiechnął się szczerze.
Peter chwilę później otworzył oczy i zobaczył, że tym kimś, kto gładził go po włosach był... Iron-Man? Przymrużył oczy i spojrzał prosto w te należące do człowieka ze stali. Zobaczył w nich ulgę, troskę i zaniepokojenie jednocześnie. Tylko o kogo on się martwił? Chyba nie o... niego? Nawet nie wiedział kiedy ich twarze zaczęły się do siebie szybko zbliżać.
- Panie Stark... - mruknął Peter, ale Tony przerwał mu:
- Cii... Mów mi Tony.
- Tony... ona tu wróci. Ma powiązania z mafią - zaniepokoił się, a do pokoju wszedł Clint - ona... Przepraszam.
- Spokojnie - uciszył go Tony łagodnie, gładząc po włosach, nie przysuwając się już bliżej - Prześpij się, jesteś słaby.
   Gładził jego kosmyki, aż młodszy zasnął. Clint w tym czasie zamknął balkon i poczekał na Tony'ego. Gdy Peter zasnął, przykrył go kocem i razem z Tony'm wyszli z pokoju, zamykając go.
- Stary, czuje, że tamta suka mu nie odpuści - zaczął Clint gdy zmierzali do windy - nie dość, że tak to poturbowała, to jeszcze się do niego dopieprza, gdy ten ledwo siedzi - dokończył zdenerwowany.
- Wiem, stary - westchnął Tony - ale teraz niech odpocznie. Też mam złe przeczucie co do niej - dokończył, gdy wyszli z windy na niższym piętrze - Narazie! - pożegnał się z Clintem i poszedł przygotować się do spania. Wrócił do sypialni układając się pod kołdrą z drugiej strony łóżka, obok chłopaka. Uśmiechnął się szeroko i chwilę później zasnął.

####################################
  Sorki za obsuwę, miałam awarię internetu. Kolejny rozdział w poniedziałek o 19! Miłej nocy♥️!

𝐖𝐞'𝐫𝐞 𝐍𝐨𝐫𝐦𝐚𝐥𝐥𝐲 𝐊𝐢𝐥𝐥𝐞𝐫𝐬 ~ 𝐒𝐭𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz