Poranne słońce przebijało zasłony. Po kilku minutach cętki światła układały fantastyczny wzór na unoszącej się miarowo bordowej pościeli, okrywającej ciała zakochanych. Jedno - drobne, lecz silne - wtulone w postawne i spoglądającego na niego. Brązowe włosy chłopaka, chowającego nos w zagłębieniu szyi ukochanego łaskotały jego policzki. Tony widział tylko połowę twarzy młodego bohatera. Zatopił palce dłoni w lokach Pete'a, pociągając delikatnie za niektóre kosmyki i odsłaniając jego czoło. Złożył na nim długi i czuły pocałunek, a gdy otworzył oczy, tym razem to chłopak się mu przyglądał. Przytulił go mocniej do piersi, owijając jego talię ramieniem. Peter odsunął się trochę, by chwilę później wturlać się na Tony'ego tak, by ich ciała stykały się na całej długości. Od piersi, brzucha, bioder i ud, kończąc na palcach. Pete podniósł delikatnie głowę, a obydwa przedramienia oparł na nagim torsie Starka, który trzymał dłonie na jego talii i patrzył w jego oczy. Ich twarze ponownie dzieliły milimetry.
- Jak się spało kochanie? - ostatnie słowo Tony wypowiedział niepewnie po dłuższej przerwie. Pete zaczerwienił się delikatnie i na chwilę spuścił wzrok.
- Wspaniale - odpowiedział krótko i udając zaciekawienie reaktorem, przejechał dłonią po piersiach Tony'ego. Mimo tego Tony nie był do końca przekonany, co czuje teraz Pete. Niewątpliwie o czymś myślał. Stark nie był ekspertem w dziedzinie uczuć. Nie potrafił jak Natasha czytać z ludzkiej twarzy, jak z książki. Jednak z tych pięknych oczu potrafił wyczytać emocje, które w tym momencie zmieniały się, jak w kalejdoskopie. Tony zmarszczył troskliwie czoło i zabierając rękę z bokserek chłopaka, ponownie odgarnął niesforne kosmyki z jego czoła.
- Pete - zaczął cicho - co się dzieje?
Peter przełknął cicho ślinę i stęknął, gdy biodro zapiekło go pod wpływem ruchu ciała Tony'ego, który przysunął go bliżej siebie. Starszy spojrzał na niego niezrozumiale, jednak po chwili zrozumiał o co chodzi Peterowi.
- Może chcesz... - nie dokończył, gdyż Peter położył mu na ustach jeden palec. Cały czas wpatrywał się w tęczówki Pajączka. Cały czas widział w nich ten sam strach. Pete cały czas się waha. Peter podniósł się ostrożnie i usiadł na brzuchu Tony'ego, który postanowił mu nie przerywać, tylko podtrzymał dłońmi młode biodra. Młody wziął głęboki oddech i zamknął na dłuższą chwilę oczy.
- Tony... - zaczął cicho - dlaczego mówisz do mnie 'kochanie'? - zapytał po czym spojrzał w zdezorientowane oczy geniusza pod nim. Tony znów splótł ich dłonie razem i ucałował wierzch tej, należącej do Petera.
- Bo Cię kocham skarbie - wyznał mu Tony.
- Skąd to wiesz? - kolejny już raz zadał mu niezrozumiałe pytanie, jednak Tony znając jego problemy, nie zirytował się na niego.
- Bo wiedziałem to od pierwszej chwili, gdy popatrzyłem w te piękne oczy, które teraz patrzą w moje - posłał mu ciepły uśmiech, który Peter odwzajemnił - Kochanie, powiedz mi o co chodzi.
Peter westchnął krótko, ale chciał być szczerym ze Starkiem.
- Nie wiem czy... jestem dla Ciebie odpowiedni - przerwał, lecz kontynuował gdy zobaczył delikatnie zaszokowaną twarz Tony'ego - Ty jesteś Iron-Man'em, miliarderem. Osobą publiczną. Najbardziej wpływowym człowiekiem w kraju. Chodzisz na spotkania, bankiety, imprezy - urwał na chwilę, ściszając głos, aż do szeptu - A ja jestem tylko zwykłym 17 latkiem, którego nikt nie zna. Nie wiedzą kim jestem, bo ciągle chowam tyłek pod tym pieprzonym spndexem. Nie jestem taki jak ty. Nie boisz się co napiszą gazety, dzienniki, reporterzy? - wyszeptał szybko. Za to Tony patrzył z dołu na zestresowanego chłopaka, na którego czole z nerwów pojawiły się kropelki potu. Splótł razem ich palce i przyłożył złączone dłonie do swojego policzka.
- Peter, bez względu na to, co będzie, chce żebyś wiedział, że nie jesteś tylko zwykłym 17 latkiem. Jesteś Niesamowitym Spider- Man'em, którego kocham. Co z tego, że między nami są prawie dwie dekady różnicy? Nie sądzisz, że Spidey i Stark, byliby najbardziej seksowną parą w amerykańskim show-biznesie? - zaśmiał się krótko, na co Peter delikatnie uniósł kąciki ust, czerwony na twarzy - A więc, tak, jesteś dla mnie najważniejszy. Nie obchodzą mnie gazety, ani reporterzy. Muszą o czymś pisać. Taką mają pracę. Zresztą, sam powiedziałeś, że nikt nie wie, kim jesteś, ani tym bardziej kim jest Spider-Man. Kocham Cię Pete - tym razem Stark podniósł się do siadu i zsunął chłopaka na swoje kolana. Peter usiadł na nich okrakiem i zarzucił ramiona na szyję geniusza. Tony złapał chłopaka za uda i przysunął do siebie - jeżeli chcesz czasu, powiedz mi o tym.
- Też Cię kocham Tony... ale wybacz mi jeżeli będę miał problem z okazywaniem tego - wyszeptał tuż przy jego ustach, po czym sam złączył je ze swoimi. Tony przysunął go do siebie jeszcze bardziej, łącząc ich biodra, brzuchy i torsy. Całował delikatnie, przejeżdżając po szramie na kręgosłupie Petera. Drugą dłonią ściskał jędrne pośladki chłopaka, wywołując u niego namiętne stęknięcia. Uśmiechnął się, nie przestając całować chłopaka. Przejechał językiem po malinowych wargach Petera, prosząc o dostęp. Pete rozchylił usta i wpuścił do nich język milionera. Peter, tak samo jak i Stark, czuł zbierające się w podbrzuszu podniecenie. Tony zdominował pocałunek, jednak chłopak wbrew jego przewidywaniom, całował doskonale, gdy już się ośmielił. Pocałunek przerodził się w gorący i namiętny, a w ocierających się o siebie przyrodzeniach obojgu mężczyzn, okrytych jedynie bokserkami, pulsowała żywa krew. Gdy oboje poczuli, że ich bokserki zaczynają być już ciasne, oderwali się od siebie, dysząc ciężko. W ich oczach migotało pożądanie. Tony opuścił ich na łóżko i obrócił tak, że teraz to on górował nad Pete'em. Złożył na jego ustach pocałunek, w którym przekazał wszystkie jego uczucia w tej chwili. Przejechał dłonią po umięśnionym torsie chłopaka, zatrzymując się na jednym sutku. Zassał go i delikatnie podgryzał, w tym samym czasie ocierając się o nabrzmiałego członka Petera. Gdy Tony przygryzł drugi sutek chłopaka, z ust Petera wydobył się zatrzymywany jęk przyjemności. Zjechał pocałunkami na sześciopak chłopaka, aż do podbrzusza i zawrócił nagle, zostawiając na jego skórze mokry ślad języka. Wiedział, że musi zająć się chłopakiem, bo miał wrażenie, że szwy w drogich bokserkach zaraz pękną. Skradł mu namiętny pocałunek i położył dłoń na gorącym przyrodzeniu chłopaka. Włożył jeden palec za pas jego bokserek. Spojrzał mu w oczy.
- Mogę? Mów mi o wszystkim - zapytał troskliwie, na co Peter skinął głową.
- Tak... tylko nie jestem jeszcze gotowy na... - urwał, a na jego twarz wstąpił mocny rumieniec - wszystko. To biodro...
Tony uśmiechnął się z ulgą, gdy zrozumiał o co chodzi Peterowi. Pocałował go krótko i ścisnął jego bokserki.
- Spokojnie - zapewnił go - Będę ostrożny.
Ponownie złączył ich wargi i w tym samym czasie zsunął bokserki z jego bioder. Gdy rozłączył ich usta, popatrzył na pobudzonego członka, który jeszcze przed chwilą był ograniczany przez bieliznę. Ujął w dłoń jego główkę i podrażnił ją palcami. Chłopak odrzucił głowę do tyłu i sapnął pod wpływem smukłych palców geniusza, owijających się teraz wokół jego nabrzmiałych jąder. Tony pieścił je delikatnie dłonią, całując chłopaka. Zassał skórę na jego szyi, zostawiając mu piękną bordową malinkę. Zjechał językiem w dół jego ciała, przejeżdżając przez sutki i brzuch, dojeżdżając do podbrzusza. Pete jęknął z coraz większego pożądania, które dosłownie rozrywało jego podbrzusze i zacisnął palce na pościeli koloru swojej malinki. Gdy poczuł ciepłe usta na swoim członku, ponownie odrzucił głowę do tyłu i sapnął, zagryzając mocno wargi. Tony wsunął główkę członka chłopaka do ust i przejechał językiem po szparce, zlizując pierwsze krople spermy. Wypuścił go z ust i zjechał językiem na dół, ssąc jądra. Wziął go spowrotem do ust, przejeżdżając językiem po całym członku chłopaka. Wziął go całego do ust, czując go głęboko w gardle. Peter jak na tak niskiego chłopaka, naprawdę miał się czym chwalić. Rytmicznie ruszał głową, wysuwając członka Petera ze swojego gardła, palcami gładząc jądra. Peter jęczał z rozkoszy, o której marzył od kiedy zobaczył te iskierki w oczach Tony'ego. Patrzył na Starka, który chłonął jego członka w całości, jednocześnie tak wspaniale gładząc jego jądra. Jego członek stał się już całkowicie twardy, a gdy po raz kolejny poczuł, że Tony zasysa policzki na jego główce, krzyknął głośno i spuścił się prosto w usta Tony'ego, który od razu przełknął jego spermę. Stark przejechał jeszcze raz językiem po członku chłopaka i podciągnął się do jego ust, by złożyć na nich namiętny pocałunek, dając chłopakowi poczuć smak własnej spermy. Chłopak dyszał spełniony, a gdy uspokoił oddech i oderwał usta od tych Tony'ego uśmiechnął się szeroko, patrząc w oczy Starka.
- Gorzko smakujesz skarbie - szepnął mu do ucha Tony, gdy Peter ponownie wtulił się w jego pierś.
- Ja tam raczej czułem słodycz - odpowiedział mu po chwili i zamknął oczy, całując szyję Tony'ego.
- Jesteś niesamowity Pete - szepnął i ucałował go w czoło. Oboje zamknęli oczy i wtulili się w siebie. Cóż, drzemka jeszcze nikomu nie zaszkodziła.####################################
Niesprawdzane! Dzięki za czytanko i za 800 wyświetleń♥️ Lecimy po 900🙊 do wtorku🤞♥️
CZYTASZ
𝐖𝐞'𝐫𝐞 𝐍𝐨𝐫𝐦𝐚𝐥𝐥𝐲 𝐊𝐢𝐥𝐥𝐞𝐫𝐬 ~ 𝐒𝐭𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫
FanficMiliarder, człowiek ze stali. Przez wielu uznawany za najbardziej egoistycznego dupka na świecie. Jednak pod żelazem, garniturem i kontrowersyjną osobowością skrywa się ktoś inny. Tak odmienny i ludzki. Po zerwaniu ze Steven'em Rogersem w jego ży...