- CHAPTER 25 (+18) -

1.9K 85 16
                                    

"Owocowy czy kwiatowy?" zapytał Peter przyglądając się kilkunastu butelkom szamponu. Stark zajął się zapalaniem świec, których szczerze mówiąc, nigdy tu nie widział. Może to dlatego, że nigdy nie mył się w łazience przy sypialni, obok teraźniejszego pokoju Petera. Mógłby pokusić się o stwierdzenie, że łazienka nie była jeszcze nigdy używana, ponieważ spał tu tylko raz w życiu.
"Chyba, że wolisz coś ostrzejszego..." starszy uniósł jedną brew i uśmiechnął się podejrzliwie, patrząc na ciało chłopaka, teraz zakryte od dołu ręcznikiem "Tony, chodzi mi o zapach" zaśmiał się młodszy.
Podszedł do chłopaka i ujął jego policzek w dłoń.
"Oj skarbie, nic nie poradzę na to, że jesteś tak cholernie seksowny" mruknął, patrząc mi hardo w oczy
"Jarvis, drzwi..." zamek w drzwiach dwukrotnie się obkręcił "...i daj coś romantycznego" wystarczyło kilka ruchów palcami, by zsunąć z bioder chłopak ręcznik, ale nie chciał obnażać go bez jego życzenia. Pomieszczenie wypełniły delikatne nutki muzyki klasycznej. Peter patrzył na niego, z przymrużonymi oczami. Zarzucił mu dłonie na szyję, rozmasowując kark. Stark owinął go ramionami w wąskiej talii, 'przyklejając' do swojego ciała.
"Napracowałeś się dzisiaj, Tony" powiedział, przykładając ucho do piersi Starka. To przyjemne, miarowe bicie. Tak bardzo ulotne, a zarazem drogie.
"Mam nadzieję, że nie na marne" mruknął w jego włosy, całując go czule w czubek głowy.
"Sperma w środku to... niezbyt przyjemne uczucie" powiedział, kładąc nacisk na przymiotnik. Tony objął go mocno ramieniem.
"Wiem, honey. Dzisiaj kąpiel, musisz się trochę zregenerować" odparł, odgarniając mu włosy z czoła. "Jarvis, puść wodę" Ogromna wanna zaczęła się napełniać. Chłopak spuścił wzrok na tors Tony'ego i zaśmiał się głośno.
"Ty też powinieneś się umyć" wskazał na resztki własnej spermy na jego klatce piersiowej i brzuchu.
"Brzydzi Cię przełykanie?" zapytał chłopaka, z uniesionymi lekko brwiami. Peter pokręcił głową.
"Zależy kto połyka" powiedział, na co Tony tylko się uśmiechnął.
"Ale ta jest Twoja, no nie?" zapytał. Chłopak spojrzał na niego podejrzliwie, ciekawy do czego zmierza geniusz.
"Tak, ale o co..." na te słowa geniusz zebrał palcem świeże krople i dokładnie oblizał palce, patrząc wprost na czerwonego na twarzy Petera.
"Mówiłem Ci już kiedyś, że smakujesz tak..." przyciągnął do siebie Petera i namiętnie pocałował. Peter odsunął się od Starka, czując dziwny niesmak w buzi, co Stark skomentował tylko głośnym śmiechem.
"Trzymałeś pod językiem!" popatrzył na niego z wyrzutem, ale chwilę później się uśmiechnął "Chyba zarobisz szlaban na obciąganie mi" zagroził palcem. Stark złapał jego drobną dłoń i przyłożył do swojej. Znacznie różniły się wielkością.
"Popatrz. Moje trzy palce, to twoje cztery" uśmiechał się sugestywnie, na co Peter czerwony na twarzy, klepnął go lekko w ramię "A szlaban możesz dać. Ale sam będziesz mnie o to błagał" zaśmiał się.
Chłopak również uniósł kąciki ust.
"Hmm, byłeś dzisiaj dość niegrzeczny, by dostać karę" zsunął dłoń po torsie i brzuchu, zatrzymując ją przy ręczniku starszego "I dostałbyś ją, gdybyś mnie tak nie urządził", wrócił palcem tą samą drogą do szyi ponętnie uśmiechającego się Tony'ego.
"Sam chciałeś naraz" popatrzył na niego z troską "Ja chciałem powoli"
Chłopak stanął na palcach, zbliżając się do szyi Starka.
"Ale szybciej, to lepiej, skarbie" wyszeptał mu do ucha. Po ciele Tony'ego przeszedł rozkoszny dreszcz. Ich usta zbliżały się do siebie.
"Pete?" zapytał Stark "Na pewno nie boli?" dopytał, na co chłopak przytaknął.
"Tak, a o co... Tony, co ty ro-!" nie dokończył bo starszy przychylił się lekko i złapał go za uda, unosząc do góry. Posadził go na miękkim siedzisku obok wanny. Młodszy jęknął i podskoczył z bólu, gdy tylko jego skóra dotknęła miękkiej pianki. Syknął cicho, mocniej łapiąc się za szyję Tony'ego.
"No dobra, już dobra!" jęknął błagalnie do ucha Tony'ego "Boli jak cholera. Ale mnie nie ruszaj, tu jest w miarę okej" mruknął pod nosem. Starszy za to tylko się uśmiechnął i pocałował chłopaka w nos.
"Uparciuch" mruknął stojąc między nogami Petera, a usta chłopaka były wyżej od tych jego. Młodszy przyciągnął go mocno za szyję do namiętnego pocałunku. Nadgryzł lekko wargę Starka, przeciągając ją do siebie i zadzierając lekko głowę. W tym czasie wystarczyły dwa, zwinne ruchy nadgarstkiem, a ciemny ręcznik Tony'ego opadł na ziemię. Dłoń Petera powędrowała na miękkie podbrzusze, jednak zatrzymała go silna dłoń starszego "Zmieniam. Niewyżyty uparciuch" zaśmiał się, a Peter siedział z udawaną miną smutnego dziecka, jednak uniósł kąciki ust. Przyciągnął go do długiego pocałunku. Również zsunął z jego bioder jasny ręcznik. "Starczy Ci na dzisiaj" powiedział i jednym, ale delikatnym ruchem podłożył jedną rękę pod kolana Petera, a druga objął jego plecy, niczym Pannę Młodą. "Uwaga, zepnij mięśnie" zaśmiał się i poruszył brwiami.
"Tony!" oburzył się chłopak i zaczerwienił. Objął starszego mocno za szyję. Tony podniósł go delikatnie do góry. Ułożył go w napełnionej po brzegi ogromnej wannie. Chłopak syknął przeciągle, czując piekący ból między pośladkami. Stark chwilę później dołączył do chłopaka, siadając naprzeciwko niego w wannie w kształcie koła. Skrzyżował ich nogi i złapał Petera za łydki, przyciągając bliżej siebie. Siedział między nogami młodszego, co oczywiście podsuwało mu pewną myśl, za którą od razu się skarcił.
"Odpręż się, honey" zaczął masować spięte, twarde łydki chłopaka, które również były wydepilowane, jak podbrzusze, okolice przyrodzenia i te, gdzie dostęp miał tylko język Starka.
"Petey? Masz w ogóle gdzieś włosy, oprócz tych na głowie?" zapytał z lekkim niedowierzaniem. Chłopak uchylił oczy i popatrzył na kochanka.
"Nie. Nie za bardzo je lubię na swoim ciele" wytłumaczył mu. Tony pokiwał głową.
"No cóż, na pewno ułatwia mi to wiele spraw" uśmiechnęli się do siebie "Chodź tu do mnie". Chłopak usiadł między nogami Tony'ego i oparł się o jego tors, wsłuchując się w dźwięki muzyki klasycznej. Starszy zaczął masować spięte boki i pośladki młodego.
"Możemy tak zostać?" zapytał Peter, głosem małego dziecka, a Stark czuł się najszczęśliwszy na świecie. Otaczał ramionami prawdziwy skarb. Bezcenny skarb.
"Cóż, o dwudziestej trzydzieści mamy kolację z gośćmi" wytłumaczył.
"Aaa, z Thorem i Ste... Steven'em, tak?" zapytał. Tony pokiwał głową.
"Tak. A, że mamy tylko jakieś 40 minut, to dawaj mi tyłek" polecił mu zwyczajnie, jednak Peter popatrzył na niego niezrozumiale "No, a wypłynęło z Ciebie wszystko?" Peter pokręcił głową. "No właśnie. Wypinaj się" Peter podniósł się i klęknął tyłem do Tony'ego, za co dostał lekkiego klapsa w pośladek.
"Ej! Za co to?" spytał, zawstydzony. Stark popatrzył jak na skórze jego pośladka zostaje czerwony obrys jego dłoni.
"Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Widziałeś kiedyś jak chodzi piesek? To wypnij tak przede mną ten boski tyłeczek. Trzeba Ci trochę pomóc".
Peter zastosował się do polecenia Starka, lekko zaniepokojony, czy działania Tony'ego sprawia mu ból czy też nie. Ale mu ufał. Przechylił się do przodu, przytrzymując łydek Tony'ego. Stark delikatnie rozszerzył dłońmi pośladki chłopaka, by sprawić mu jak najmniej bólu.
Syknął cicho na widok czerwonego i spuchniętego wejścia Petera, z wypływającą z niego biała spermą, a po krwi nie było już śladu. Pogłaskał uspokajająco młode udo.
"Może trochę boleć, słońce" powiedział trochę głośniej, by Peter będący z przodu go usłyszał.
"To konieczne?" zapytał jeszcze chłopak, wzdychając.
"Tak" rzucił krótko Stark i ponownie rozchylił tyłek chłopaka. Nacisnął dwoma palcami na gorący odbyt Petera, na co ten jęknął, czując okropny ból. Po chwili z jego wnętrza wyleciała gorąca sperma Starka, zostając przy wejściu. Tony na wszelki wypadek przytrzymał chłopaka w miejscu i jednym przeciągłym ruchem, zlizał całą spermę z obolałego odbytu chłopaka, chcąc zmniejszyć ból. Chłopak spiął mięśnie i syknął, wpuszczając język Tony'ego głębiej.
"Jest okej?" zapytał chłopaka.
"Tak, tak, to pomaga. Mniej boli, gdy wiesz... językiem" powiedział prędko zawstydzony Peter. Tony nie zastanawiając się, nacisnął odbyt ponownie, pozwalając dość dużej ilości spermy ostatecznie już wypłynąć z młodego. Tony włożył niego same opuszki palców środkowych i wskazujących, i naprawdę mocno rozszerzył wejście. Peter krzyknął z bólu, a w oczach zawirowały łzy. Zacisnął się na łącznie 4 palcach geniusza.
"Boli! Zrób tak, j-jak wcześniej" poprosił Tony'ego przez łzy. Stark zbliżył się do jego wejścia i zaczął lizać rozwarty odbyt Petera. Wkładał w niego czubek języka, łagodząc mocne podrażnienia. Splunął mocno do jego środka i zlizał resztki swojej własnej spermy z chłopaka. Robił okrężne ruchy językiem, nie zabierając palców. Zaczął go ssać, wykonując wolne i spokojne ruchy językiem. Wyjął z niego opuszki. Obślinił wystarczająco swój kciuk i potarł nim opuchnięte wejście. Wsunął go w chłopaka, co spotkało się z przeciągłym jękiem.
"Tony, możesz nawet całą rękę we mnie wepchnąć, ale błagam. Nie teraz" wyjęczał, czując pieczenie. Tony ostatni raz przejechał językiem po jego wejściu i złapał za jego kości biodrowe, sadzając na swoich udach. Chłopak wydał z siebie głośny jęk, gdy jego obolałe miejsce spotkało się z półtwardym, prawie stojącym członkiem Tony'ego.
"Przepraszam" usadził Petera jak najwygodniej na swoich kolanach i zaczął obcałowywać jego szyję.
"Bardzo bolało?" zapytał do jego ucha.
"Tak" odparł chłopak szczerze. "Ale przyzwyczaję się. Zresztą, muszę się przecież zrewanżować, no nie?" zaśmiał się i wolno odwrócił przodem do Starka. Złączył ich pół nabrzmiałe erekcje, a usta połączyły namiętne pocałunki.
"Nie musisz, cnotko".

×
Od kolejnego rozdziału akcja fabularna♥️!

𝐖𝐞'𝐫𝐞 𝐍𝐨𝐫𝐦𝐚𝐥𝐥𝐲 𝐊𝐢𝐥𝐥𝐞𝐫𝐬 ~ 𝐒𝐭𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz