- CHAPTER 12 -

2K 103 24
                                    

   Peter obudził się godzinę później. Jego głowa podnosiła się miarowo na piersi Tony'ego, który nadal spał. Dłoń leżała na ciepłym brzuchu geniusza, a on sam był obejmowany silnym ramieniem w talii. Otworzył oczy i zauważył zegar na ścianie, oczywiście cyfrowy, nie tradycyjny. Właśnie wskazał 10;20. Mimo tego, że spał dobre 12 godzin - odliczając zabawę z Playboyem - nie czuł się wyspany. Delikatnie bolała go głowa i piekły oczy, a pajęczy zmysł zaczynał już szwankować. Czuł się tak, jakby miał grypę i pewnie by w to uwierzył, gdyby nie to, że mutacja dała mu odporność na tak "pospolite" ludzkie wirusy.
Poczuł chłód na plecach w miejscach gdzie ramię Tony'ego nie zakrywało jego skóry. Nieprzyjemny, zimny dreszcz przeszedł po jego ciele. Naciągnął na siebie kołdrę i zauważył, że nie ma na sobie bielizny, jest kompletnie nagi. Podniósł głowę i zobaczył swoje bokserki na podłodze obok łóżka. Sięgnął po nie i nasunął na biodra. Syknął gdy uraził swoją nieszczęsną ranę na boku, jednak chwilę później uśmiechnął się szeroko, na myśl co, właściwe to kto pozbawił go bokserek. Cały czas widział ten cudowny obraz, na którym Tony wręcz połyka jego niemałych rozmiarów przyrodzenie. A ten smak słodkich ust geniusza, ociekających jego własną słoną spermą...
Korzystając z tego, że Tony śpi i najwyraźniej nie ma zamiaru szybko się wybudzić, uchylił ostrożnie kołdrę, zakrywającą biodra starszego. Trochę się rozczarował, bo nadal były okryte czarną, luksusową bielizną. Delikatny materiał otulał poranną erekcję wywołaną przez chłodny powiew powietrza. Wsunął dłoń pod pościel, okrywającą biodra starszego. Położył rękę na jego kroczu i poczuł ukłucie rozczarowania, gdy poczuł, że Stark nadal ma na sobie bieliznę. Prawdopodobnie Nigdy nie odważyłby się tak po prostu naruszyć intymnej strefy Tony'ego, ale przecież on śpi i nic nie wie... prawda? Jego dłoń, mimo tego, że nie była drobna ledwo co obejmowała nabrzmiałe bokserki Starka. Głaskał delikatnie wzniesienie, a palcami zataczał kółka, poznając twarde rysy przyrodzenia herosa. Delikatnie ścisnął jądra i przesunął dłonią wzdłuż członka, ściskając palcami główkę przez gładki materiał. Musi odwdzięczyć się Tony'emu. Tylko jak to zrobi? Nie potrafi powtórzyć tego, co robił Tony ledwie godzinę, czy dwie temu. Będzie się musiał jakoś dokształcić. Ale przecież nie zapyta Tony'ego jak się to robi. Mimo tego, że chce oddać Tony'emu tą samą przyjemność to prędzej spali się że wstydu, niż cokolwiek...
Chłonął ciepły zapach Tony'ego, który gdyby mógł zamknąłby w butelce, by mieć go na zawsze. Nagle poczuł ruch dłoni obejmującej jego talię i poderwał głowę do góry. Spojrzał prosto w czekoladowe tęczówki Tony'ego, w których zobaczył iskierki rozbawienia. Geniusz uśmiechnął się do Petera, i ucałował go w czoło. Pete nagle przypomniał sobie gdzie wylądowała jego prawa ręka i spuścił wzrok. Gdy zabrał ją z bielizny Starka, Tony złapał jego dłoń i położył spowrotem na swoim kroczu, przykrywając swoją. Ścisnął delikatnie młodą dłoń i mruknął zadowolony. Pete popatrzył na niego niezrozumiale i zaczerwienił się delikatnie.
- Dzień dobry księżniczko - powitał go Tony. Zrobił z ust dziubek i przymknął oczy. Pete zaśmiał się delikatnie pod nosem i wyciągnął szyję, przekazując Tony'emu pełen tęsknoty pocałunek.
- Dzień dobry Tony - poczuł drgnięcie pod swoją prawą dłonią i uśmiechnął się trochę niepewnie, ponownie się czerwieniąc. Tony zaśmiał się krótko i ścisnął delikatnie jego dłoń.
- Widzisz skarbie? - zapytał go, na co młodszy przechylił głowę pytająco - To właśnie... - splótł ich dłonie i uniósł do ust, składając na dłoni chłopaka czuły pocałunek - ...dlatego Cię kocham, Petey.
Peter uśmiechnął się delikatnie i położył prawą dłoń na policzku Tony'ego, wspatrujac się w te wspaniałe tęczówki.
- Wiem, Tony - odpowiedział mu szeptem. Tony przyłożył mu dłoń do czoła, gdyż wydawało mu się, że chłopak ma może mieć gorączkę. Jego czoło było bardzo gorące, a twarz czerwona. Sprawdził jeszcze temperaturę jego karku, który był tak samo ciepły jak czoło.
- Pete, dobrze się czujesz? Jesteś bardzo rozpalony - zapytał Petera z troską.
- Tak, wszystko... - nie dokończył, bo poczuł chwilowy, kujący ból w skroniach. Przymknął oczy, ale mimo tego, że nie chciał martwić Starka i otworzyć oczy, pulsujący już teraz ból nie pozwolił mu na to. Jednak Tony zauważył ten cień bólu na twarzy Petera. Zmarszczył delikatnie brwi, a jego uśmiech został szybko zastąpiony przez zmartwienie. Ręka Petera zsunęła się wolno z policzka Tony'ego, a ciało osunęło się na pierś Tony'ego. Peter nie tracił świadomości, jednak ból był tak przytłaczający, że nie był w stanie nic zrobić. Słyszał cały czas bicie serca Tony'ego... czy może to było jego serce, które słyszał w uszach? Nie, to musiało być serce Tony'ego, bo jego biło nierówno i szybko. Poczuł mocne ukłucie w klatce piersiowej i podciągnął nogi do brzucha, co spowodowało kolejny ból, tym razem rany na biodrze.
Stark podtrzymywał Petera ramieniem i próbował zaczął panikować. Widział tylko jak chłopak zaciska powieki i zęby, bo rysy jego twarzy znacznie się wyostrzyły. Pete od czasu do czasu pojękiwał, gdy zaciskający ból skroni nie ustawał. Oddychał nierówno, łapiąc powietrze, a jego puls nie był spokojny.
- Pete, co się dzieje? - zapytał go Tony, a gdy nie usłyszał odpowiedzi wstał z łóżka i pochylił się nad kulącym z bólu chłopakiem - Peter, powiedz coś! - powiedział głośniej ogarnięty przerażeniem Tony. Potrząsnął jego ramieniem i próbował ocucić, ale nagle cały ból, jaki nawiedził Petera ustał. Pete opuścił kolana i rozluźniony opadł w spokoju na łóżko. Nie czuł nic, oprócz lekkiego klepania po policzku i dwóch palców, sprawdzających jego puls. Uchylił oczy i zobaczył niewyraźne, zamazane twarze, nachylające się nad nim. Dwie osoby. Jedną z nich musiał być Tony, którego rozpoznał po głosie, który ledwo do niego dochodził.
- Clint, co mu jest? - zapytał zdezorientowany Tony, a ciało Petera zaczęło się delikatnie trząść, jakby porażone prądem - Pete?! Co się dzieje? - ujął dłoń Petera, który zaczął powoli tracić przytomność i zaczął pogładził jej wierzch kciukiem.
Clint w tym czasie złapał Petera za kostki i uklęknął na łóżku. Wyprostował nogi chłopaka i oparł na swoich barkach. Nie ukrywał przed sobą tego, że głupio było mu "rozchylać" nawet tak nieznacznie nogi Petera, gdy ten miał na sobie tylko bokserki, a do tego leżał w łóżku Starka, ale trzeba mu przecież pomóc. Peter powoli przestał się trząść i odzyskał już pełną świadomość. Mimo tego czuł się tak jak wtedy, gdy Felicia przyłożyła mu studzienką w czasie tej potyczki na ulicy. Był trochę otumaniony, jednak otworzył oczy i uśmiechnął się słabo do Tony'ego, który położył czoło na jego brzuchu. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zauważył by Clint wchodził do pokoju, a co dopiero, że trzyma jego nogi w górze, chcąc przywrócić mu świadomość. Również wysłał mu wdzięczny uśmiech. Łucznik opuścił jego nogi i usiadł na łóżku obok Tony'ego. Położył dłoń na ramieniu geniusza i potrząsnął nim delikatnie. Tony wciąż szybko oddychając podniósł głowę i uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył taki sam uśmiech na twarzy Petera, który musiał się naprawdę wysilić by unieść kąciki ust. Położył drugą dłoń na jego piersi i westchnął głęboko.
- Pete, jak się czujesz? - zapytał go z troską i wsunął dłoń w brązowe kosmyki chłopaka, kręcąc na palcach loki. Pete patrzył osłabiony w tęczówki Starka i wyciągnął do niego rękę. Złapał go za szyję i przyciągnął do swoich ust. Stark oddał pocałunek, oblizując tęsknie wargi Petera. Po tym pocałunku Tony kolejny już raz uśmiechnął się, ale w jego oczach i tak można było zobaczyć strach o młodszego. Zastanawiał się gorączkowo co mogło stać się Peterowi, jednak z tych myśli wyrwał go - już tradycyjnie - Clint.
- Chłopaaki, ja tu jestem! - zaśmiał się, przeciągając samogłoski.
- Zauważyłem Clint - odgryzł się Stark z udawanym oburzeniem, a zaraz później cała trójka się śmiała - Ej ej ej, nie gap się - zasłonił dłonią sześciopak Petera, w który Clint patrzył jak zahipnotyzowany. Stark niby wiedział, że mimo, tego jak bardzo Clint się stara by mieć takie ciało jak Peter, nie mogąc uzyskać tak boskich mięśni - a po prostu nie ma takiej budowy ciała -  czuł się trochę zazdrosny. Barton popatrzył na Petera z uchylonymi ze zdziwienia ustami. Wprawdzie widział go bez koszulki dwa tygodnie temu wieczorem, gdy pierwszy raz się spotkali, ale wtedy było ciemno i nie widział tak dokładnie tej boskiej sylwetki.
- Jak ty go zrobiłeś? - zapytał oniemiały i zaintrygowany - mi się nigdy w życiu chyba nie uda.
- Gdybym miał tylko takie geny jak wasze, nigdy bym go nie miał - pocieszył go Peter już silniejszym głosem - zabawne... - mruknął do siebie.
- Hmm? - mruknął pytająco Tony, a Pete spojrzał na niego.
- To samo mówiła Felicia, gdy go widziała - odpowiedział mu - I to samo myślał Tony, ale bał się to powiedzieć, prawda? - zwrócił się z uśmieszkiem do Starka.
- Kochanie, nie gadajmy o tej - chciał powstrzymać się od słowa 'suka' - suce - nie, jednak nie - To ona Ci to zrobiła - położył dłoń na jego opatrzonym biodrze.
- Proszę, nie mów tak o niej - na te słowa zarówno Tony jak i Clint unieśli brwi ze zdziwienia - nienawidzę jej, ale to kobieta, należy jej się szacunek.
Tony nachylił się nad nim i nieznacznie spuścił głowę.
- Skarbie, ona sprawiła Ci tyle bólu, że... - niedokończył, bo Peter zasłonił mu dłonią usta.
- Wiem Tony - mruknął cicho - ale proszę.
- Dobrze - westchnął cicho Tony - Pete muszę Cię o coś zapytać - zaczął - miałeś już tak kiedyś?
Pete przymknął oczy. Westchnął i położył głowę spowrotem na poduszce.
- Tak... - zaczął cicho - kilka razy.
- Od kiedy? - zapytał tym razem Clint.
- Od dwóch tygodni - szepnął słabo, otwierając oczy.
   Tony i Clint popatrzyli na siebie, a później na Petera.
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? - powiedział równie cicho zmartwiony Tony - pomógłbym Ci.
- Ale tamte razy nie były takie jak ten - powiedział już trochę głośniej, chcąc uspokoić Tony'ego.
- To znaczy?
- Miałem lekką gorączkę, od czasu do czasu było mi niedobrze i bolały mięśnie - wytłumaczył mu spokojnie - dużo szybciej się męczę, czasami wymiotuje...
- ... i byłeś zmęczony mimo tego, że długo spałeś? - dokończył Clint nieśmiało.
- Tak, mimo tego, że potrzebuje dwa razy mniej snu, niż wy. Nie wiem co to jest... - popatrzył na Bartona i zamyślił się.
- Wspomniałeś kiedyś, że mógłbyś mnie dziecko z tą Felicią, czy jak jej tam - zaczął Clint, na co Peter mu przytaknął - Czyli się kochaliście, tak? - zapytał. Peter spojrzał na niego kompletnie zdezorientowany, a kątem oka widział jak Tony cały czas patrzy na jego twarz, trochę zawstydzony, nie przerywając im. Stark sam nie widział dlaczego się zawstydził. Przecież kochał Petera, nie liczyło się dla niego to, czy jest czysty... prawda?
- No... tak - odpowiedział, czerwieniąc się delikatnie.
- A kiedy się rozstaliście?
- 1,5 miesiąca temu - zastanowił się, a Clint mruknął "6 tygodni", a później "4 tygodnie, wymioty, zmęczenie..." i zamyślił się, mrużąc powieki. Tony ocknął się i spojrzał na Petera. Ujął jego dłonie, złożył na ich wierzchu dwa delikatne pocałunki i przyłożył do swoich policzków, przymykając oczy.
- Robiliście to już? - zapytał po chwili ciszy Barton, a zarówno wyciągnięty z myśli Tony jak i Peter spojrzeli na niego, jak na kogoś chorego umysłowo - Bez podtekstów, jestem poważny.
Tony i Pete zerknęli na siebie, a potem na Clinta:
- Nie... - mruknął Pete.
- ... do końca - dopowiedział Tony.
- Kto komu ? - zapytał Clint z zupełnie niepasującą do niego powagą.
- Ja... Pete'owi - mruknął Tony i splótł dłoń Petera ze swoją. Zapewne spaliłby się ze wstydu, tak samo jak Pete teraz, gdyby Clint nie był tak bardzo poważny.
Łucznik popatrzył na Tony'ego i przeniósł wzrok na chłopaka. Westchnął cicho.
- Dobra, to gdzie ta Twoja Felicia?

###################################
     1800 słów🤙! Ktoś pod rozdziałem 8 napisał, że Peter jadł płatki, a jest uczulony na gluten. Faktycznie nie przemyślałam tego i dziękuję tej osobie za zwrócenie uwagi♥️ niestety nie mogłam odpowiedzieć na komentarz, że względu na problemy z telefonem😰 Kiedyś zmienię te płatki na jakieś inne śniadanie, ale teraz działamy tutaj😄 Dzisiaj wcześniej, bo jestem zajęta później, więc rozdział nie sprawdzany i pisany na przerwach w szkole😅😅
P.S. W medi Hot Holland, którego mam na tapecie😌😂

𝐖𝐞'𝐫𝐞 𝐍𝐨𝐫𝐦𝐚𝐥𝐥𝐲 𝐊𝐢𝐥𝐥𝐞𝐫𝐬 ~ 𝐒𝐭𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz