Wyszedł na korytarz. Chwilę później znalazł windę, która jak się okazało była przed nim. Przywołał ją, a gdy mała lampka się zaświeciła, drzwi się rozsunęły. Stały w niej dwie osoby. Z trudem rozpoznał Clinta i Natashę, zajętych rozmową. Chciał umknąć im jeszcze zanim go zauważyli i zapewne udałoby mu się to, gdyby łzy nie zasłaniały mu świata. Nie miał ochoty robić czegokolwiek. Równie dobrze mógłby tam stać już zawsze.
Więc stał tam, zapłakany, zrozpaczony, przez te kilka sekund, rozciągniętych w wieczność. Gdy mimowoli załkał cicho, Natasha zerknęła na niego. Jednak przez to sekundowe spojrzenie nie zauważyła, że Pete płacze. Minęło kolejne kilka sekund, przez które Clint przyjrzał się patrzącemu tępo przed siebie Peterowi.
- Pete - powiedział cicho, podchodząc do chłopaka - Będzie dobrze - objął go delikatnie jedną ręką. Natasha patrzyła na nich z szeroko otwartymi oczami, ale domyśliła się, że nie chodzi o byle głupotę.
- Co...? - nie dokończyła, ale można było się domyśleć, że reszta jej pytania brzmiała 'się stało'.
Odpowiedział sobie w myślach na pytanie Czarnej Wdowy. Znów zaczął łkać.
- HIV - odpowiedział patrząc bez emocji na zszokowaną Natashę. Nagle mocno wtulił się w łucznika i zamknął oczy. W kilka sekund koszulkę Clinta ozdobiła mokra plama.
- Nie mogę tu zostać - wydukał przez łzy - zagrażam Tony'emu i...
- Nie - przerwał mu stanowczo Clint - Nikomu nie zagrażasz. Jeszcze nie miałeś badań - oddech wtulonego w niego chłopaka powoli się uspokajał - Nie jesteś sam - odsunął się od chłopaka, który wytarł łzy ręką.
- Och, Pete... - oczy Natashy również wypełniły się łzami. Podeszła do chłopaka i przytuliła z całej siły. Oddał uścisk, jednak już nie płakał. Nie wytracał się z równowagi - Na mnie też możesz liczyć - odsunęła się od niego lekko - Jutro wpada Steve z Thorem.
- Dobrze - odpowiedział jej i uśmiechnął się do niej lekko - Przekażesz Tony'emu..., że potrzebuje czasu? - zapytał, na co Natasha pokiwała głową, odsyłając ciepły uśmiech.
- Oczywiście - powiedziała cicho - Coś jeszcze?
- Dodaj jeszcze... - przełknął głośno ślinę - że go kocham.
- Dobrze - wprowadziła go do windy, gdzie zniknęli we trójkę.####################################
Możliwe, że będzie jeszcze jeden rozdział, ale niestety nie obiecuję 😧 Teraz wracam i mam jeszcze 2-3 h i 16% baterii, ale może dam radę 😚
CZYTASZ
𝐖𝐞'𝐫𝐞 𝐍𝐨𝐫𝐦𝐚𝐥𝐥𝐲 𝐊𝐢𝐥𝐥𝐞𝐫𝐬 ~ 𝐒𝐭𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫
FanfictionMiliarder, człowiek ze stali. Przez wielu uznawany za najbardziej egoistycznego dupka na świecie. Jednak pod żelazem, garniturem i kontrowersyjną osobowością skrywa się ktoś inny. Tak odmienny i ludzki. Po zerwaniu ze Steven'em Rogersem w jego ży...