4. τέσσερα

7.5K 259 14
                                    

Miłego czytania :)

Zamknęłam drzwi i odwróciłam się z zamiarem zejścia na dół, lecz wpadłam na czyiś twardy tors.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam wysokiego chłopaka. Miał ciemne włosy, tak samo jak oczy, a jego kości policzkowe to było cudo. Był przystojny i to nawet bardzo.

Bądź moim chłopakiem pliss.

Na początku miałam nadzieję, że to ten cały Zayn, ale nie. Tamten był wyższy, miał szersze barki, ciemniejsze włosy i był ubrany w garnitur, a ten miał na sobie czarną bluzy i tego samego koloru rurki.

Kim jesteś i co cię tutaj sprowadza przystojniaku?

- Hmm, mówili, że jesteś ładna, ale nie sądziłem, że aż tak. - powiedział, wyrywając się z zamyślenia.

Co?

- Słucham? - zmarszczyłam brwi.

- Nic nic, nie ważne. - uśmiechnął się ukazując perfekcyjnie białe zęby. - Jestem Ian.

- A ja Millie.

- Tak wiem.

- Znasz mnie? - uniosłam brwi do góry.

- No wiesz, większość ludzi na tym świecie wie o twoim istnieniu. - wzruszył ramionami.

- Oh no tak. - przewróciłam oczami. - Co tutaj robisz?

- Przyszedłem do twojego ojca.

- Świetnie tylko z tego co wiem jego gabinet znajduje się piętro niżej. - uśmiechnęłam się sarkastycznie.

- No wiem wiem. - przewrócił oczami. - Ale chciałem cię w końcu zobaczyć.

- To nigdy mnie nie widziałeś? Nie wiem w jakiejś gazecie czy coś? - ruszyłam na dół i słyszałam, że on też podążył za mną.

- Nope. Nigdy nie było twojego zdjęcia w żadnej gazecie.

- Jak to? - zdziwiłam się. - przecież nieraz widziałam te hieny, które robiły mi zdjęcia.

- No tak, ale twój ojciec jeśli zobaczył jakąkolwiek gazetę z twoim zdjęciem, lub jego ludzie, od razu kazał wychować wszystkie egzemplarze. Wszyscy wiedzą kim jest i że ma duże wpływy i że jest niebezpieczny, więc większość drukarni robiło to bez mrugnięcia okiem. Dba o twoją prywatność.

- Ohh. Fajnie, tylko szkoda że ja o tym nie wiedziałam.

- No wiesz, w sumie to nie wiesz o większości rzeczy jakie robi twój ojciec w związku z twoją osobą. - spojrzałam na niego. Był poważny.

- O, super. - powiedziałam sarkastycznie.

Dotarliśmy do kuchni. Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i zaczęłam szukać po szafkach coś słodkiego.

- Czy ja wiem. - powiedział po chwili, a ja zaczęłam się śmiać, bo on nie zrozumiał sarkazmu. No idiota, ale w sumie był spoko.

- No co? - odwróciłam się w jego stronę. Siedział przy blacie że zmarszczonymi brwiami. Chłopak serio nie kumał.

- Nic nic. - uśmiechnęłam się, a następnie wróciłam do poszukiwań.

Znalazłam czekoladę z orzechami i jednego batona. No cóż, trochę słabo. Chyba znowu muszę zrobić zapas słodyczy. Tak zdecydowanie. Ian przez cały ten czas siedział przy blacie i nie odzywał się, a ja myślałam nad pytaniem, które mogłabym mu zadać, bo nie wyglądał na osobę, która potrafi utrzymać coś w tajemnicy, więc w sumie mogłabym się dużo dowiedzieć.

Love doesn't choose! - Zayn Malik / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz