Miłego czytania :*
Jadłam moje ulubione płatki z mlekiem gdy usłyszałam otwieranie drzwi. Kogo niesie o tej godzinie? Na początku pomyślałam, że to może Cass, ale nie. Dla niej godzina siódma to środek nocy.
Domyśliłam się, że zapewne tą osobą, która postanowiła odwiedzić nasz dom jest związana z interesami mojego taty. Zawsze zapraszał takie osoby wcześnie rano, żebym się z nimi nie spotkała bo myślał, śpię. Tak naprawdę zawsze budziłam się wcześnie rano i słyszałam jak ktoś wchodzi do naszego domu, ale nie wychodziłam z pokoju, bo ojciec nie byłby zadowolony. Gdy już słyszałam, że wszedł do biura mojego ojca, wychodziłam i próbowałam podsłuchać o czym rozmawiają, chociaż wiedziałam, że nic nie usłyszę, bo ściany były zbyt grube. Mimo to zawsze miałam nadzieję.
Lecz teraz powiedziałam, że skoro mam "wejść" w ten cały świat mojego ojca, nie zamierzałam robić aż tak bardzo co on mi każe. Bedę wstawała o której będe chciała. Trudno, może sobie nawet na mnie krzyczeć.
Odłożyłam łyżkę do miski i czekałam aż osoba będzie w zasięgu mojego wzroku. Usłyszałam kroki i już po chwili zobaczyłam wysoką postać. Był to mężczyzna. Miał szerokie barki i wąskie biodra. Czarne jak węgiel włosy były wugolone po bokach, a te zostawione na górze były już trochę przydługie, jak na mój gust. Ręce trzymał w kieszeniach. Urany był w czarny dopasowany, zapewne szyty na miarę garnitur. Poruszał się powoli, tak jakby z wrodzoną gracją.
Nie znałam go, zresztą tak jak większość osób, które przychodziły do domu. Wyglądał na młodego faceta. A może to ten Zayn? Bardzo możliwe.
Przeszedł obok wejścia do kuchni, w której się znajdowałam, nie zauważając mnie i poszedł po schodach na górę, kierując się zapewne do biura mojego ojca.
Dojadłam płatki i wzięłam telefon żeby zadzwonić do Cass. Może jednak już nie śpi? Niestety, okazało się, że jednak śpi. W sumie to wiedziałam, że tak będzie, ale ja zawsze mam nadzieję.
Przeglądałam przez chwilę media społecznościowe. Gdy skończyłam, usłyszałam kroki. Ktoś schodził z góry i na pewno był to mój ojciec. Znałam jego chód. Naprawdę. Większość czasu spędzałam w domu, gdzie znajdował się tylko ojciec i brat, oprócz służby. Poznawałam ich chód i wiedziałam kto do mnie idzie.
Już po chwili ojciec znalazł się w kuchni. Był bardzo zaskoczony widząc mnie tutaj o tej godzinie. Ubrany był już w czarne, garniturowe spodnie i białą koszulę. Mój tata wyglądał jak biznesmen, zawsze. Gdybym nie wiedziała czym się zajmuje, pomyślałabym, że ma jakąś firme.
- Co ty tu robisz skarbie? Już nie śpisz? - zmarszczył brwi. Podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek na przywitanie.
- A no tak jakoś wcześnie się obudziłam, więc postanowiłam już zjeść śniadanie. Nie masz nic przeciwko, prawda? - uśmiechnęłam się, obserwując jego reakcję. On tylko odwzajemnił mój uśmiech i pogłaskał mnie po włosach.
- Oczywiście, że nie skarbie. To tak samo twój dom. - mimo, że z zewnąyrz nie wyglądał na złego, wiedziałam, że obawiał się, że spotkałam się z tym jego "przyjacielem", czy jak go tam nazwać.
Zabrał ręke z moich włosów i odwrócił się, podchodząc do ekspresu zapewne chcąc zrobić kawę. Nigdy nie rozumiałam czemu robił tutaj kawę, jeśli w swoim gabinecie też miał
ekspres.- Tato, kim jest mężczyzna, który jest w naszym domu? - przygryzłam wargę, obserwując jak ciało mojego ojca napina się. Wiedziałam, że poruszanie takiego tematu było ryzykowne, ale trudno. Musiałam spróbować.
CZYTASZ
Love doesn't choose! - Zayn Malik / ZAKOŃCZONE
Roman d'amour"Miłość zjawa się niespodziewanie jak włamywacz. W jednej chwili wszystko znika, życie przenosi się w inny wymiar. Nagle topnieje strach. " Guillaume Musso Millie od zawsze była kontrolowana. Mogła robić tylko to na co jej tata się zgodził. On decyd...