26. εικοσι εξι

6.4K 431 96
                                    

Miłego czytania ;)

-----------------------------

Nie mogłam być na niego zła. A przynajmniej nie powinnam. Nie mogłam winić go za to, że po prostu powiedział mi prawdę. Przynajmniej był ze mną szczery i nie robił mi złudnej nadziei. Jednak to nie zmieniało faktu, że w gdzieś w środku czułam żal i smutek. 

Nie próbowałam już nawet ukrywać, że zależało mi na Zaynie i pragnęłam kiedyś w przyszłości stworzyć naprawdę kochającą się rodzinę, a nie tylko przymusową, ale wczoraj straciłam na to jakąkolwiek nadzieję. 

Spodziewałam się, że Zayn powie, że mnie nie kocha, ale nie myślałam, że nie uznaje, że kiedykolwiek mogłoby się tak stać. Myślałam, że gdzieś w dalekiej przyszłości uda mu się poczuć do mnie coś więcej, ale najwidoczniej to było niemożliwe. 

Na początku pomyślałam, że pewnie tylko tak mówi, bo nie chce się przyznać do swoich uczuć, ale później stwierdziłam, że to było prawdziwe. zdążyłam zauważyć, że Zayn ukrywa swoje emocje, ale gdy ktoś się go o coś zapyta odpowiada szczerze. Czasem gubi się w tym co mówi, a jego słowa są poplątane, ale nie mogłabym stwierdzić, że kłamie. 

Przejechałam dłońmi po twarzy i odkryłam się, bo zrobiło mi się trochę gorąco. Gdy się obudziłam, Zayna już nie było, co znaczy, że wyszedł dużo wcześniej niż zazwyczaj. 

Może nie chciał ze mną gadać, bo po tym jak powiedział mi, że nie ma szans, że mógłby mnie pokochać, nie odezwał się do mnie ani słowem. Zachowywał się jakbym to ja powiedziała coś złego, ale nie wnikałam. Nie miałam na to zbytniej ochoty.

Westchnęłam i zeszłam z łóżka. Założyłam kapcie na stopy i skierowałam się do garderoby po ubrania, a później do łazienki żeby się ogarnąć.

Zajęło mi to dosłownie chwilę, a gdy wróciłam do sypialni, usłyszałam brzęk telefonu. Podeszłam do łóżka i zabrałam komórkę w dłonie. Na ekranie wyświetlił się nieznany numer.

Zmarszczyłam brwi, ale odebrałam.

- Halo? - odezwałam się. Osoba po drugiej stronie przez chwilę się nie odzywała, ale w końcu usłyszałam znajomy głos:

- Cześć, Millie. - przygryzłam wargę zdając sobie sprawę, że dzwonił brat Zayna.

- Oh, Noah, to ty? - zapytałam, chociaż byłam pewna.

- Dokładnie tak.

- Dlaczego dzwonisz? Coś się stało?

- Nie, czemu tak myślisz? Nie mogę tak po prostu zadzwonić, zapytać co u ciebie?

- Oczywiście, że możesz. Po prostu... wcześniej tego nie robiłeś.

- I wydaje mi się, że to był błąd. Miło cię znowu usłyszeć i twój delikatny głos. - zacisnęłam palce, dziwnie się czując.

Znowu zaczął się jakoś podejrzanie zachowywać. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc mruknęłam tylko:

- Ciebie również.

- Co robisz? - zmienił temat.

- Właściwie to dopiero wstałam i miałam robić sobie śniadanie. - wzruszyłam ramionami, chociaż on tego nie widział.

- Zayn jest? - zapytał nagle.

- Em... Nie, już nie.

- To dobrze... - powiedział cicho, ale zdołałam usłyszeć.

Co to miało znaczyć?

- A Charlie?

- Nie wiem, chyba śpi, ale jeszcze do niego nie zaglądałam.

Love doesn't choose! - Zayn Malik / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz