15. δεκαπέντε

7.7K 387 69
                                    

Miłego czytania :)

- Millie! - dochodziło południe gdy usłyszałam krzyk Charliego, spacerując po ogrodzie. Odwróciłam się do chłopczyka, który biegł w moją stronę.

Gdy już był przy mnie, objął moją nogę rączkami i się do niej przytulił.

- Co tam? - spojrzałam na niego z góry, a ten uniósł główkę i lekko się uśmiechnęłam. Odwzajemniłam ten gest i ukucnęłam.

- Tatuś powiedział, że pojedziemy do sklepu żeby kupić mi nowe klocki. Jedziesz z nami? - klasnął w dłonie.

- A tata się zgodził żebym jechała? - uniosłam brwi do góry i przygryzłam wargę, przypominając sobie sytuację z wczoraj, po której Zayn nie odezwał się do mnie ani słowem. Nawet na mnie nie patrzył, a jeśli tak, to zabijał mnie wzrokiem.

No cóż, ja się nie pchałam. To on mnie pocałował, a jeśli teraz miał zamiar traktować mnie jak powietrze to proszę bardzo. 

- Nie wiem, ale tatuś na pewno się zgodzi. - wzruszył ramionami. - To co, jedziesz?

- No jasne, że jadę. - puściłam mu oczko, a on szeroko się uśmiechnął.

- Super. - wyciągnął ręce do góry. - Na rączki. - szeroko otworzył oczy, a ja złapałam go po pachami i podniosłam do góry. - Tatuś mówi, że jestem już duży i nie chce mnie nosić na rączkach. - naburmuszył się.

- Mi się wydaje, że on po prostu nie jest wystarczająco silny i nie chce się przyznać? - wyszeptałam, a on zachichotał.

Gdy weszliśmy do domu, skierowałam się do kuchni, bo chciałam się czegoś napić.

- Chcesz coś do picia, hm? - uniosłam brwi do góry.

- Nie. - pokiwał przecząco głową.

Odstawiłam go na krzesło, na którym usiadł i podeszłam do lodówki, z której wyjęłam sok pomarańczowy, nalałam go do szklanki i wypiłam zawartość.

- Tatusiuuu! - krzyknął Charlie, po czym usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach, a tym kimś był Zayn.

Włożyłam szklankę do zlewu i odwróciłam się i ujrzałam czarnowłosego, który wpatrywał się w telefon.

Ubrany był w czarne eleganckie buty, tego samego koloru dopasowane spodnie garniturowe i również ciemną koszulę, której rękawy były podwinięte, a trzy guziki od góry odpięte.

Co chwilę marszczył brwi, stukając w ekran.

Po chwili wyłączył telefon i schował do kieszeni spodni, po czym podszedł do Charliego i potargał jego włosy.

- Tatusiu, Millie jedzie z nami. - oznajmił młody, a Zayn tylko wzruszył ramionami i zabrał syna na ręce po czym wyszedł z kuchni bez słowa.

Miło.

- Idiota. - mruknęłam pod nosem i poszłam do sypialni, z której zabrałam torebkę. Znowu zeszłam na dół, założyłam buty i wyszłam z domu, po czym skierowałam się do auta gdzie był już Zayn i Charlie.

Weszłam do pojazdu, zapięłam pasy, żeby pan naburmuszony nie miał pretensji, zamknęłam oczy i oparłam się.

Zayn wyjechał na drogę, a po kilku minutach jazdy chłopczyk odezwał się:

- Tatusiu, jesteś zły na Millie? - zdziwiłam się lekko, słysząc to pytanie.

Zauważyłam, że Zayn spojrzał na mnie kątem oka, a później w lusterko.

Love doesn't choose! - Zayn Malik / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz