25. είκοσι πέντε

6.5K 416 109
                                    

Miłego czytania ;)

-----------------------------

Gdy widziałam jak Vanessa przylgnęła do Zayna miałam ochotę wejść tam i wyszarpać ją za te kudły, ale na szczęście czarnowłosy nie pozwolił jej się pocałować, a wręcz przeciwnie, bo od razu ją od siebie odepchnął.

Przygryzłam wargę i czekałam na rozwój sytuacji. 

- Czego ty do cholery nie rozumiesz, hm? - zapytał Zayn, a po jego głosie mogłam stwierdzić, że jest zdenerwowany. - Dlaczego próbowałaś mnie pocałować? 

- Bo miałam taką ochotę, skarbie. - uśmiechnęła się.

- Nie nazywaj mnie tak. - warknął i podszedł do niej żeby złapać ją za ramię. Dziewczyna syknęła i zabrała rękę. 

- Bo co? 

- Bo nie jestem twoim skarbem, wydaje mi się, że już to sobie ustaliliśmy. 

- A może jesteś jej? - prychnęła i skrzyżowała ręce na piersiach. 

- Do czego ty w ogóle dążysz, co? 

- Od tego, że odkąd ta dziewczyna się pojawiła masz mnie kompletnie gdzieś. - zacisnęła usta.

- A jak to sobie wyobrażałaś? Że będę z tobą zdradzał moją narzeczoną? 

- Myślałam, że ci na niej nie zależy. Przecież znam prawdę. Nie jesteś z nią z miłości, tylko dlatego, że musisz?

- A nie pomyślałaś, że coś się zmieniło? - moje wnętrzności przekręciły się gdy dotarło do mnie co powiedział. Może nie było to coś konkretnego, ale jednak zasugerował, że coś do mnie czuje. 

- Chcesz mi powiedzieć, że ją kochasz? - zapytała wprost, a ja zastygłam w miejscu. Byłam ciekawa co odpowie Zayn.

Milczał przed długą chwilę, lecz gdy dziewczyna zaczynała się uśmiechać ten odezwał się:

- Tak, dokładnie to chcę ci przekazać. Cieszę się, że w końcu to zrozumiałaś. - otworzyłam szeroko oczy i przyłożyłam dłoń do ust żeby przypadkiem nie wydać z siebie żadnego niekontrolowanego dźwięku. 

Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Zayn właśnie powiedział, że mnie kocha. Nie wypowiedział dokładnie tych słów, ale jednak. On mnie kocha. O mój Boże. Czy ja śniłam?

Nie mogłam się jednak za bardzo ekscytować. Może po prostu chciał żeby dała mu spokój? Miałam jednak nadzieję, że jego słowa były szczere. 

- Żartujesz sobie, prawda? - uniosła brwi do góry, będąc chyba tak samo zszokowana tą sytuacją jak ja. 

- Nie, jestem tak poważny jak jeszcze nigdy dotąd. A teraz jeśli nie masz już nic więcej do powiedzenia, proszę cię wyjdź, bo nie mam ochoty patrzeć na ciebie ani minuty dłużej. 

- Z przyjemnością. - syknęła zła i odwróciła się, dlatego ja szybko odeszłam do drzwi i zaczęłam iść korytarzem. 

Po chwili usłyszałam trzask drzwi i dźwięk uderzających o podłogę szpilek. Szła w moim kierunku co trochę mnie zdziwiło, bo schody na dół były w przeciwną stronę. 

Love doesn't choose! - Zayn Malik / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz