24. είκοσι τέσσερα

6.6K 385 61
                                    

Miłego czytania ;)

-------------------------------

Zayn niestety nie zgodził się na propozycję Charliego co do wyskoczenia z ogromnego tortu w różowej sukience na co wszyscy byli bardzo zawiedzeni, a w szczególności chłopczyk no i oczywiście ja, bo zobaczenie Malika w takiej wersji byłoby przekomiczne. 

Zostaliśmy jednak przy tradycyjnej imprezie - niespodziance. Mama Zayna nie wydawała się jakoś bardzo zaskoczona, ale na pewno była szczęśliwa.

Mój ojciec i brat też się tutaj pojawili, ale jeszcze nie rozmawiałam żadnym z nich. Ten pierwszy wydawał się na mnie obrażony, bo nawet nie raczył się ze mną przywitać. Cóż, zbytnio mnie to nie obchodziło.

- Millie? - usłyszałam głos Doniyi, z którą razem obserwowałyśmy jak Charlie bawi się z Noahem. 

- Tak? - odwróciłam do niej głowę i lekko się uśmiechnęłam. 

- Nie wiem czy wiesz, ale ja wiem, że zostałaś narzeczoną Zayna nie dlatego, że go kochasz tylko dlatego, że twój ojciec ci kazał. - przygryzła lekko wargę, a ja napięłam wszystkie swoje mięśni. 

- Mhm... - mruknęłam i przeniosłam wzrok na palce, którymi się bawiłam. - Co chcesz przez to powiedzieć?

- Czy nadal tak jest? - spojrzałam na nią, nie rozumiejąc co ma na myśli.

- To znaczy jak?

- Czy wciąż jesteś z nim, bo musisz czy jednak dlatego, że chcesz? - uniosła lekko brwi, a ja oblizałam dolną wargę i zamyśliłam. 

- Szczerze to nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. - wzruszyłam ramionami. - To jest dość... skomplikowane.

- Tak jak mój brat. - wyjęła mi to z ust.

- Dokładnie tak. - roześmiałam się cicho. 

-Ale chyba nie jest tak źle jak na początku, hm? - kontynuowała, a ja po raz kolejny poczułam na sobie wzrok Noaha.

W ogóle mi się to nie podobało. Chłopak dziwnie zachowywał się względem mnie. Cały czas mnie obserwował nieodgadnionym wzrokiem. Nie wiedziałam o co mu chodzi i chyba bałam zapytać się wprost. 

- Przyzwyczaiłam się do humorków Zayna. - przygryzłam wnętrze policzka. - Poza tym Charlie wszystko mi wynagradza. - w tym momencie chłopczyk głośno się zaśmiał. 

- To fakt, jest cudowny. - przyznała mi rację. - Wiesz....

- Cześć. - przerwał jej głośny głos, który rozbrzmiał za naszymi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata. 

- Hej, Ethan. Jak się masz? 

- Bardzo dobrze. - uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje białe zęby. - Ale do pełni szczęścia brakuje mi tylko rozmowy z moją kochaną siostrą. - przeniósł na mnie wzrok, a jego uśmiech zmalał i zrobił się bardziej smutny i wymuszony. 

Zacisnęłam usta i odwróciłam się. Przez pewną chwilę trwała cisza aż Doniya się odezwała:

- To ja może was zostawię. - zaśmiała się lekko sztucznie i kątek oka widziałam jak wstaje z fotela i odchodzi, a chwilę po tym obok mnie usiadł mój brat.

- Millie... - położył dłoń na mojej nodze i pogładził ją kciukiem. Prychnęłam i odsunęłam jego dłoń.

- Co chcesz? Teraz sobie o mnie przypomniałeś? Szybciutko. 

- Nie bądź taka. Chciałem dać ci czas, naprawdę myślałem, że ciągle dzwonienie do ciebie, nachodzenie, nie da sensu, i że lepiej poczekać. Nie wiedziałam, że tak to odbierzesz. 

Love doesn't choose! - Zayn Malik / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz