13. δεκατρείς

8.2K 358 123
                                    

Miłego czytania ;)

Pierwsze co poczułam po obudzeniu się była dużą, ciepła dłoń na moim brzuchu. Powoli otworzyłam oczy i przetarłam twarz dłonią, po czym rozejrzałam się do okoła. Leżałam na plecach na środku łóżka, a obok mnie na boku leżał Zayn. Pod głową miał jedną dłoń, a druga leżała właśnie na moim brzuchu.

Przygryzłam wargę, nie wiedząc co mam myśleć o tym wszystkim. Wczoraj to pytanie, po którym już nie odezwał się do mnie ani słowem, a dzisiaj no. No cóż, ta dłoń to może tylko zwykły przypadek, ale wczorajsze wydarzenie?

No cóż, może czasami nie wiem co mówi.

Powoli odsunęłam jego rękę i wstałam z łóżka. Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Było słonecznie, dlatego zdecydowałam się założyć sukienkę. Wybrałam, zwiewną, białą, w czarne wzorki do połowy ud. Ubrałam ją na siebie, wyszczotkowałam zęby i uczesałam włosy w niechlujnego koka.

Skierowałam się do pokoju Charliego i powoli otworzyłam drzwi. Chłopczyk nadal spał, do połowy przykryty pościelą. Uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do jego łóżka.

Miałam nadzieję, że nie będzie na mnie zły. Chciałam w tym domu mieć dobre stosunki chociaż z nim, a jeśli nie to ja nie wiem co zrobię.

Poprawiłam jego włosy, które wchodziły mu do oczu i odwróciłam się i dosłownie przeżyłam zawał. Nie spodziewałam się pieprzonego Iana, który z głupim uśmieszkiem, opierał się o futrynę drzwi.

- Boże święty, co ty tu robisz? - cicho warknęłam po czym wypchnęłam go i zamknęłam cicho drzwi za nami. - Wiesz jak się wystraszyłam? - położyłam dłoń na sercu i zmrużyłam na niego oczy.

- Czyli mi się udało. - wzruszył lekceważąco ramionami, a ja przewróciłam oczami.

- W ogóle jak ty tak cicho przyszedłeś, że cię nie słyszałam i jak się tu dostałeś? - uniosłam brwi do góry, zawiązując ręce na piersiach.

- Magia. - mrugnął do mnie. - A tak w ogóle to ochroniarze traktują mnie jak domownika i wpuszczają mnie do środka bez żadnych problemów.

- Nie czuję się tutaj bezpiecznie. - westchnęłam, a on cicho się roześmiał. - A po co w ogóle przyszedłeś?

- Zayn kazał mi przyjść o dziesiątej, ale nie mogłem spać więc przyszedłem wcześniej.

- A która jest godzina tak w ogóle? - zmarszczyłam brwi.

- Dochodzi ósma. - spojrzał na swój, zapewne, drogi zegarek, a ja zdziwiłam się. Myślałam, że jest później, ale cóż, miałam słabą orientację w takich sprawach.

- Okej, to będziesz musiał trochę poczekać, bo Zayn śpi. - wzruszyłam ramionami.

- Spoko, w sumie to nawet lepiej. Będę mógł bezkarnie podrywać jego narzeczoną. - uśmiechnął się zawadiacko.

- Wydaje mi się, że nawet by się tym nie przejął. - prychnęłam i skierowałam się do kuchni, bo mój brzuch ewidentnie oczekiwał czegoś do jedzenia.

- Polenizowałbym. - mruknął po czym usłyszałam jak idzie za mną. Gdy weszliśmy do kuchni on usiadł na krześle barowym, a ja od razu podeszłam do lodówki.

Wyjęłam z niej mleko, po czym wzięłam miskę, łyżkę i płatki czekoladowe z szafki.

Zawsze to jadłam gdy nie umiałam wymyśleć czegoś kreatywniejszego.

- Ty też chcesz? - zapytałam, odwracając się do niego.

- Nie dzięki, jadłem w domu. Poza tym nie przepadam za płatkami. - wzruszył ramionami, a ja spojrzałam na niego jak na debila.

Love doesn't choose! - Zayn Malik / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz