10.

1.4K 35 25
                                    

  Obudziłam się po niecałej godzinie. Miałam jeszcze trzy godziny do spotkania ze swoim przyjacielem. Postanowiłam najpierw pójść pod prysznic. Poczułam jak ciepła woda oblewa moje ciało. Uwielbiam ciepły długi prysznic i ten też taki miał być gdyby nie to, że usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko wyszłam z łazienki owinięta w sam ręcznik. Włosy miałam całe mokre, spływały mi po plecach robiąc wielką, mokrą plamę na ręczniku.
   Gdy wyszłam z łazienki, tajemniczy gość był już w środku. Speszyłam się na jego widok. Stałam jak słup soli robiąc wielkie oczy i trzymając ręcznik, aby mi nie spadł. Gdyby tak się stało chyba bym się zabiła.
   Momentalnie poczułam, że jestem cała czerwona na twarzy. Tajemniczym gościem okazał się nie kto inny jak młody Malfoy. Chłopak zjechał mnie wzrokiem od góry do dołu. Widząc w co jestem ubrana szybko się odwrócił speszony cała sytuacją.

- Yy... Przepraszam. - zaczął przeciągnąć. - Nie wiedziałem...

- Dobra Draco. Nic się nie stało. - powiedziałam by złagodzić sytuację i przełożyłam pojedynczy kosmyk za ucho.

- To ja może już pójdę. - powiedział patrząc przez ramię i zaczął iść w stronę drzwi.

- Nie. Zostań. - podbiegłam do niego, chwyciła za rękę i odwróciłam go w swoją stronę. - Poczekaj. Pójdę się przebrać i zaraz do ciebie przyjdę.

- Okej. - powiedział i usiadł na moim łózko.

   Wzięłam ubrania z szafy i weszłam do łazienki. Ubrałam się w czarne spodnie i koszulkę opadającą z jednego ramienia. Do tego buty na lekkim obcasie i szalik mojego domu.
   Wyszłam z łazienki z ręcznikiem w ręce i zaczęłam trzeć włosy. Nie było to łatwe bez jednej ręki. Malfoy gdy tylko zobaczył jak się męczę zaczął się ze mnie śmiać.

- Z czego się śmiejesz. Nawet nie wiesz jak jest trudno wycierać włosy jedną ręką. - wkurzyłam się bo gdyby nie on normalnie bym wycierała teraz włosy. - Gdyby nie ty bym się teraz tak nie męczyła.

- No dobra już nie będę. - wstał i podszedł do mnie zabierając mi ręcznik. - Daj pomogę Ci. Przecież to moja wina. - uśmiechnął się do mnie łobuzersko i zaczął wycierać moje długie włosy.

- Dzięki. Widzę, że masz wyprawę w takich rzeczach. - zaśmiałam się.

- No nie wiem...

- Po co przyszedł?

- Zapytać się czy dostałaś list. Ale sądząc po róży widzę, że tak. - uśmiechną się i wziął moją szczotkę do włosów. Czesał mi włosy przez jakieś pięć minut. O dziwo robił to bardzo delikatnie.

- Dzięki. - westchnęła wstając z krzesła.

- Przyjdziesz jutro? - zapytał z nadzieją, a ja pokiwałam głową. Ten się uśmiechną i wyszedł.

   Była osiemnasta czterdzieści. Wyjęłam z szafy płaszcz, rękawiczki i wyszłam z dormitorium kierując się w stronę wyjścia z zamku.
    Na miejscu czekał już na mnie Cedrik.

- Hej. - powiedział, a ja mu odpowiedziałam.

   Rozmawialiśmy przez godzinę czas szybko mijał, a ja chciałam poprosić go o przysługę.

- Cedrik? - zapytałam. Byłam wyraźnie poddenerwowana bo prośba była nie byle jaka. Chłopak tylko popatrzył na mnie znacząco, a ja kontynuowałam. - Słuchaj. Chciałaby cię prosić o przysługę. - ciągnęłam. - Jest ona dość nietypowa, ale ważna dla mnie.

-Zamienia się w słuch Gleys.

- A więc... Chodzi o Malfoya.

- Jak mam mu przywalić za ciebie to ja chętnie. - zaśmiał się a ja na niego spojrzałam błagalnie.

- Nie, głupi jesteś. Chodzi o to, że nie chce żebyś się z nim o mnie kłócił. Chodzi mi głownie o mój nadgarstek. Otóż... - nie było mi dane skończyć.

- Jeżeli chodzi o to to mu nie odpuszczę.

- Diggory! Ja lubię Draco bez względu na to co się stało. Ciebie też lubię. Jesteś moim przyjacielem. - powiedziałam bo jego oczy zrobiły się smutne. - I nie chce by wam się coś stało z mojego powodu... Zrobisz to dla mnie?

- Gleys dla ciebie wszystko. - schylił się i pocałował w czoło. Nigdy tego nie robił więc byłam lekko szokowana. Później mnie mocno przytulił co odwzajemniłam. - A pro po nadgarstka... Co się właściwie stało?

- Cedrik nie chce o tym gadać. - westchnęłam.

- Okej... Gleys... - zaczął strasznie przyciągać więc się zmartwiłam lubiłam go i to bardzo. Bałam się, że coś się stało.

- Coś się stało?

- Nie. To znaczy... Tak... To znaczy tak jakby.

- Cedrik. Jąkasz się. To jest słodkie. - wybuchła śmiechem.

- To znaczy... - chwycił mnie za dłoń zrobił by to pewnie też z drugą gdyby nie gips. Patrzył mi się głęboko w oczy które błyszczały w świetle księżyca. - Bo ja... Chyba czuje coś więcej do ciebie niż tylko przyjaźń... Ja się w tobie zakochałem.

- Cedrik... - przytuliłam się do niego. - Ja ciebie też. - stanęła na palcach i cmoknęłam go w policzek. Chłopak był wyraźnie zaskoczony tym co zrobiłam. Normalnie stał jak słup soli.

- Czy to znaczy że...? - przerwałam mu.

- Tam Ced. Tak jesteśmy oficjalnie razem. - jeszcze raz się do niego przytuliłam, a ten to odwzajemnił.

    Poszliśmy nad jezioro gdzie spędziliśmy trochę czasu na wspominaniu wspólnych chwil. Wracając do zamku około dwudziestej pierwszej zaczęliśmy wojny na śnieżki. Zostałam natarta kilka razy. Za to na Cedrika zrzuciłam kupę śniegu że drzewa stojącego nad nim.

- Ej! - krzykną zaskoczony i oburzony.
- No co? To za to że mnie natarłeś.

- Och. No dobra. - westchnął, gdy się wygrzebał ze śniegu.

   W połowie drogi zaczęłam dygotać z zimna co zauważył chłopak.

- Zimno ci? - zapytał głosem pełnym troski.

- No troszeczkę. - zadygotałam. Cedrik zdjął swój płaszcz i zarzucił na mnie i o ją mnie ramieniem.

- Lepiej?

- Tak . Dzięki.

    Resztę drogi spędziliśmy śmiejąc się. Nie zwracaliśmy uwagi na to czy ktoś nas usłyszy. Cedrik był prefektem więc mieliśmy wymówkę jakby ktoś nas przyłapał na szwendaniu się po szkole.
   Doszliśmy do lochów Slytherin gdzie się rozstaliśmy.

- Do jutra Gleys. - powiedział przytulając mnie i cmokając w czoło.

Odwzajemniłam uścisk. I wypowiedziała hasło tak, aby nawet chłopak go nie słyszał.

- Pa, pa. - cmoknęłam go w policzek i zniknęłam za ścianą.

    Cała w skowronkach rzuciłam się na łóżko i patrzyłam w sufit. Przez jakiś czas myślałam czy to co się stało było prawdziwe. Cedrik to moja pierwsza miłość, a czuje jakbym wiedziała o niej wszystko.
   Po jakimś czasie przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Nawet nie myślałam nad tym, że nie jadłam kolacji.

Gleys Potter ( Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz