Otworzyłam oczy zdecydowanie za szybko. Światło odbijając się od białych ścian szpitala dotarło do moich oczu, powodując ich odruchowe zamknięcie. Druga próba przyzwyczajenia się do światła była już lepsza i tym razem udana. Próbowałam podciągnąć się na łokciach, jednak pewna osoba nie pozwalała mi na tę czynność. A mianowicie mój cud chłopak spał mi na kolanach, trzymając moją dłoń. Wolną ręką pogłaskałam chłopaka bo rozczochranych blond włosach, a on leniwie lecz dość szybko otworzył oczy. Od razu uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam tą zmęczoną, a zarazem zdziwioną minę.
- W końcu! Już myślałem, że znów prześpisz tydzień lub dwa. - odparł Ced.
- Cedrik co się stało? - dopiero się zorientowałam, że Harry siedzi pół przytomny przy oknie i obserwuje co się dzieje na Błoniach. Chociaż sądząc po wczesnej porze dnia nic się nie działo. A kiedy Harry się odwrócił od razu ożył i do mnie pobiegł.
- Gleys, dzięki Bogu obudziłaś się.
- Tak, ale powie mi ktoś ile ja znowu przesłałam. Co raz bardziej się boję, że prześpię cały rok.
- Kilka godzin.
- Harry możesz dokładniej?
- Malfoy - nie wymówił tego jakoś bardzo entuzjastycznie. - przyniósł cię tutaj wczoraj około 17, a jest 6 rano. - znikąd pojawiła się Pomfrey z tacą eliksirów i innych podobnych rzeczy.
- Proszę skarbie, wypij to.
- Co to? - zapytałam przyglądając się dwóm przezroczystym płynom, które podała mi kobieta.
- Leki dzięki którym poczujesz się lepiej i jeszcze dzisiaj wyjdziesz że szpitala.
- Dziękuję. - odparłam, kiedy kobieta otwierał drzwi. W tym samym momencie do pomieszczenia przyszli ledwo żywi Draco i Blaise. Herry'emu jakby pogorszył się humor, gdy ich zobaczył, a Cedrik wstał z krzesła na którym siedział.
- Czego chce.. - Harry nie zdążył dokończyć, ponieważ przerwał mu platynowłosy ślizgon.
- My nie do ciebie bliznowaty. - skierował swój wzrok na mnie.
- Draco wczoraj nie miałem okazji ci podziękować, więc zrobię to teraz. Dziękuję, że jej pomogłeś. - albo ja śnie lub Ced dziękuję Drconowi. Przecież oni nigdy nawet ze sobą nie gadali.
- Spoko. Gleys, czy możemy pogadać?
- Jasne. Chłopaki? - posłałem Cedrikowi i Harry'emu spojrzenie.
- Chyba śnisz, że cię z nimi zostawię. Przecież to ślizgoni. Jeszcze ci coś zrobią, albo...
- Harry! Ja też jestem ślizgonem, nie zapominaj o tym bo zaraz ja ci coś zrobię.
- Harry daj spokój. - Cedrik był najwyraźniej rozbawiony tą wymianą zdań.
- Ale...
- Zamknij się Potter. Własnej siostrze nie ufasz? - mogłam usłyszeć jeszcze kilka słów rozmowy między chłopakami, kiedy wychodzili ze szpitala.- Draco, natychmiast przestań! Przepraszasz już chyba z setny raz. To nie twoja wina. Ostatnio często mi się zdarza mdleć czy coś.
- Czyli nie muszę mieć na sumieniu siostry Pottera?
- Przecież jej nie zabiłeś.
- Blaise, ale przecież nie wypada w ogóle atakować tak pięknej damy.
- Bez przesady. Teraz pewnie wyglądam tragicznie.
- No faktycznie przesadziłem. - zaczął mi się bezczelnie przyglądać.
- Na prawdę jest tak źle. - zakryłam się kołdrą.
- Tylko się z tobą droczy. - pocieszał mnie Zabini.
- Ymm... Okej... Mam do was pytanie. - podrapałam się po karku.
- Zamieniamy się w słuch.
- Co się zmieniło między nami?
- W jakim sensie? - poruszał znacząco brwiami na co strzeliła sobie facepalma, za to w jaki sposób to odebrał.
- Idiota. - pokręciłam głową. - Chodzi o to, że już mi nie dokuczacie, nie wyzywacie, a ty Draco przepraszasz mnie jakbyś mi kogoś zabił czy coś. Miałam o to zapyta przed wakacjami, ale jakoś mi wypadło z głowy.
- Ach, o to chodzi. - parskną śmiechem.
- A coś ty myślał?
- No nie wiem... Może ty mi powiesz? - Zabini zaczął się turlać ze śmiechu co mnie też trochę rozbawiło.
- Z czego się śmiejecie? - zapytał zbulwersowany Malfoy.
- Z ciebie smoku. Zarywasz do Gleys mimo, że jak widzisz woli starszych. - ymm, że co proszę?
- Ej! Że Cedrik jest starszy nie znaczy, że od razu wolę starszych.
- Nie forsuj się tak. Złość piękności szkodzi.
- Skończ już Malfoy. Wracając to czemu tak zmieniliście stosunek do mnie?
- Oj, księżniczko. Po prostu stwierdziliśmy, że skoro jakimś cudem trafiłaś do domu węża to nie możesz być taka zła.
- Pff... - parskną Draco. - Ona jest najgorsza na świecie. - pokazał na mnie.
- A ja myślałem, że to Pansy, która się do ciebie lepi jak mucha do smoły jest najgorsza.
- Może i tak... W takim razie Parkinson ma konkurentkę.
- Halo ja ty dalej jestem. - pomachałam im rękoma przed oczami.
Trochę się jeszcze pośmialiśmy, ale przerwała nam pielęgniarka.
- Dzieciaki za głośno, zdecydowanie za głośno. A ty drogie dziecko jesteś już wolna. - zerknęłam na mnie. - Dyrektor prosi abyś się u niego stawiła zaraz po śniadaniu.
- Dobrze, a mogę wiedzieć co było przyczyną mojego omdlenia?
- To jeszcze nie pewne. Profesor Dumbledore i Profesor Snape przekażę Ci potrzebne informacje. - skinęłam lekko głową i wstałam z łóżka. Zebrałam kilka swoich rzeczy, które przyniósł mi wcześniej Ced.
- To co idziemy? - zapytał się Blaise.
- Panna Potter może już iść, ale wy chłopcy przyjdźcie do mojego gabinetu. - zawołała pielęgniarka.
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i poczekałam na ślizgonów. Nie minęło nawet 10 minut, a już w towarzystwie chłopaków wracałam do lochów.
POV Draco
Czego ona może od nas chcieć? Przecież powiedziałem jej co się stało. Z tą myślą szedłem z Blais'em do pokoju pielęgniarki. Po chwili Pomfrey przerwała panującą między nami ciszę i wskazała na dwa krzesełka przed jej biurkiem.
- Ponieważ według dyrektora prawdopodobnie w ostatnim czasie może zmienić się dość dużo, a dla Panny Potter może coś grozić. Dumbledore podejrzewa, że Gleys ma coś wspólnego z czarną magią. Ja jednak twierdzę inaczej.
- Ale co my mamy z tym wspólnego? - zapytałem lekko zbity stropu. Ona i czarna magia? Pff, śmieszne.
- Zaraz się dowiecie spokojnie. Ja uważam inaczej jednak nic nie jest jeszcze pewne. Wasza koleżanka w wakacje miała małe problemy ze zdrowiem i nie może się teraz denerwować ani martwić. Osobiście chciałabym was poprosić abyście tego dopilnowali. - uniosłem z Zabinim jedną brew po tym jak na siebie spojrzeliśmy. Oboje zrozumieliśmy co każdy z nas ma na myśli. Coś za coś. To była nasza zasada. - Oczywiście jeżeli jej stan zdrowia poprawi się dzięki wam, zostaniecie nagrodzeni punktami dla waszego domu. Pewnie się zastanawiacie dlaczego akurat poprosiłam was, a nie na przykład Harry'ego lub Cedrika. Otóż oni są z oddzielnych domów i by było trudniej pilnować waszej koleżanki. A teraz możecie już iść czekam na decyzję do jutra. Do widzenia.
Odpowiedzieliśmy Popy i wyszliśmy z jej gabinetu. Na łóżku siedziała już Gleys z małym kufrem w którym miała za pewnie swoje rzeczy.
CZYTASZ
Gleys Potter ( Zawieszone)
AdventureHistoria opowiadająca o życiu szkolnym młodszej siostry Harrego Pottera w Hogwarcie, która odnalazła się 11 lat po ataku Czarnego Pana na jej rodziców i brata który cudem uniknął śmierci. Życie Gleys w Hogwarcie będzie pełne przygód, niebezpieczeńst...