20.

935 27 5
                                    

  Chodziłam sobie po korytarzach Hogwardu. Jak na początek roku było dość pusto. Pewnie dlatego, że większość uczniów siedzi na błoniach, albo organizują imprezy. Przechodziłam po korytarzu na którym byłam pierwszy raz. Był taki mroczny i tajemniczy. Ogólnie superandzki. Mimo, że jestem trochę tchórzliwa to lubię takie miejsca pełne tajemnic. Chodziłam tak chyba z godzinę, gdy postanowiłam iść na wieże Astronomiczną. Z tamtą są super widoki. Kierowała się w kierunku wierzy, kiedy coś, a raczej ktoś objął mnie w tali. Nie powiem wystraszyłam się. Kiedy się odwróciłam dostrzegłam mojego kochanego Puchona.

- Gdzie lecisz?

- Na wieże. Muszę przemyśleć kilka spraw.

- Iść z tobą? - widać, że się zaniepokoił. Słodko...

- Nie dam radę sama. - posłałam mu pewny siebie uśmiech.

- Okej. Pamiętaj, że cię kocham. - pocałował mnie w czoło i zaczął odchodzić.

- Ja ciebie też Ced...

Szłam prosto przed siebie w stronę wieży. Stałam już przed schodami, kiedy usłyszałam skrzypienie desek tuż za mną. Cofnęłam się i wybadałam okolice. Uf... Nikogo nie ma. Zostało mi kilka schodków, ale nie dawałam już rady.

~Musze popracować nad kondycją. ~zaśmiałam się w duchu.

W końcu byłam już w pomieszczeniu. Niestety nie byłam sama. Przy oknie stał blondyn. Niestety dobrze wiem kto to jest. Draco Malfoy - arogancki, bezczelny ślizgon do którego lepiły się wszystkie puste laski. Mimo, że nasze relacje się poprawiły dalej mnie tak samo wkurza. Kiedy blondasek usłyszał skrzypienie desek pod moim ciężarem szybko się odwrócił. Och biedulek wystraszył się.

- Och to tylko ty. - serio się wystraszył. Parsknęłam śmiechem na jego tchórzliwość. Dobra sama lepsza nie jestem, ale bez przesady. Wyglądał na zdenerwowanego. Trochę się nim pobawię.

- Co jest Malfoy? Trzecioklasistki się boisz?

- Nie chociaż, jak tak na ciebie patrzę to jesteś taka brzydka, że trol by uciekał gdzie pieprz rośnie. - mam opinie w szkole jednej z najładniejszych dziewczyn , a taki jeden chłoptaś nic nie zmieni.

- Och Malfoy, Malfoy. Ty masz coś z główką nie tak. Spójrz w lustro, a później na innych. - podeszłam bliżej okna przy którym stał chłopak. W końcu po to tu przyszłam.

- Widzę, że natura ślizgona się w tobie obudziła Potter? Nigdy nie sądziłem, że Diggory jest takim bezguściem i wybrał ciebie zamiast Chu, która się do niego lepi od ponad dwóch lat. Najwyraźniej jest ślepy tak jak wszyscy ci którzy uważają cię za taką potulną i ładniutką. - ktoś się tu zdenerwował.

- Przesadzasz Malfoy. - warknęłam przez zaciśnięte zęby.

- Sama zaczynasz, a później masz pretensje? - wkurza mnie już on. Jeżeli z tond zaraz nie pójdzie to zrobię mu krzywdę obiecuję.

- Zamknij się! - nie wytrzymam zaraz.
Nagle zerwał się silny wiatr i zaczął poruszyć śnieg. To jest dziwne bardzo dziwne.

- Co ty odwalasz?

- Ja... Ja nic nie zrobiłam. - Co ja robię?

- Chodź stąd. - szarpną mnie za rękę w stronę wyjścia. Dałam mu się prowadzić bez żadnego problemu. Pamiętam jak mu się raz postawiłam. Źle się to dla mnie skończyło. Już się trochę uspokoiłam do momentu kiedy ten bałwan się gwałtownie zatrzymał, a związku z tym, że szłam za nim - nie ja nie szłam ja biegłam bo debil mnie ciągną - wpadłam mu na plecy przez co bolał mnie nos.

Gleys Potter ( Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz