19.

964 25 10
                                    

Po chwili odsuną się ode mnie delikatnie i spojrzał mi w oczy, gdy tylko je otworzyłam.

- Gleys coś się stało? - w jego głosie było można dostrzec troskę. Był czuły i było widać, że się martwi. Zastanawiało mnie jedno. Czemu?

- Ręka... boli. - syknęłam i zacisnęłam oczy.

- Już, już no daj pokaż. - podałam mu rękę, a ten odwiną bandaż. Gdy zobaczyłam co się na niej znajdowało... zaniemówiłam. To było straszne. Na przedramienia miałam wycięty, a raczej wydrapany napis :

"Już nie długo znów będziemy razem.

T. M. R."


To wyglądało jak jakiś list i do tego podpisany. T. M. R. nic mi nie mówi. Rana była cała czerwona i zakrwawiona strasznie piekła. Fred po chwili obmył mi ranę i podał jakiś eliksir, który miał przyspieszyć gojenie. Faktycznie czułam się od razu lepiej. Ale wiedziałam, że zostanie blizna, dość mocna blizna.
Za kilka dni wracamy do Hogwardu. To mój trzeci rok. Dni mijały nie ubłagalnie. Mam już wszystko przygotowane. W końcu jutro jedziemy do szkoły. Pakowałam właśnie ostatnie rzeczy, gdy zaczęło mi się strasznie kręcić w głowie. Chwyciła się jedną ręką za szafe, która stała najbliżej żeby nie upaść. Drugą zaś rękę odruchowo pokierowałam na głowę. Bardzo słabłam. Zsunęłam się po ścianie, a gdy siedziałam na podłodze podkuliłam kolana do głowy. Zaczęło mi szumieć w uszach. Zaczęłam słyszeć syczenie, które nie wiem dlaczego gdzieś już słyszałam. Tak... To są te same dźwięki co były w tym roku. Udało mi się jedynie zrozumieć Już nie długo. Po chwili nic już nie widziałam.

Nie wiem ile tak leżałam, ale obudziłam się na swoim łóżku. Gdy tylko otworzyłam oczy, zamknęła je niemal od razu, ponieważ światło padające do pomieszczenia strasznie raziło mnie w oczy. Postanowiłam jeszcze raz spróbować tym razem wolniej żeby się przyzwyczaić. Gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam , że po mojej prawej stronie stoi stojak i kabel ciągnący się do mojej ręki. Spuściłam wzrok i zrozumiałam, że zostałam podpięta do kroplówki. Z lewej strony stała jakaś maszyna znowu z kablami. Kiedy zobaczyłam, gdzie prowadzą kable zesztywniała. Do cholery jasnej co się ze mną stało, że jakieś guziczki mam przypięte do klatki piersiowej?

Jak tak rozmyślałam do pokoju wszedł o dziwo Cedrik. Nie wiedziałam za bardzo co tu robi. Powinien się szykować do rozpoczęcia roku, a nie. Gdy zapadłam w kilkudniową śpiączkę był przy mnie Fred. A on przyjechał tylko, kiedy się wybudziłam. Na jego twarzy zobaczyłam ulgę. Stał tak w progu przez jakąś chwilę, po czym do mnie podszedł. Usiadł na skraju łóżka i złapał mnie za dłoń, gładząc ją po zewnętrznej stronie. Uśmiechnął się do niego blado.

- Hej. Jak się czujesz? - zapytał po chwili.

- Cześć. Tak średnio, boli mnie głowa. - dopiero po chwili zrozumiałam jak mi pęka łeb.

- Tak, to zrozumiałe... - potarł sobie ręką czoło tak jakby chciał coś sobie przypomnieć. - Snape kazał ci to podać jak się obudzisz.

- Co Snape? - nie dowierzałam w to co usłyszałam. Snape, ten Severus Snape kazał mi to dać. Ale po co?

- Tak. To dziwnie brzmi, ale to co ci się stało... - Co się właściwie takiego stało? Zemdlałam i to tyle. Z za siebie wyją małą buteleczkę i mi ją podał. - Masz wypij. - wykonałam polecenie. To było nawet dobre. Z nutką... Ymm truskawki?

Gleys Potter ( Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz