14.

1K 33 1
                                    

     Obudziło mnie otwieranie drzwi do pokoju Ginny. Nim zdążyłam otworzyć oczy usłyszałam głasnę "Sto lat...". Przetarłam oczy z niedowierzaniem i podciągnęłam się na łokciach. Przy moim łózko stała cała rodzina Weasley z Moly na czele która trzymała skromny, ale śliczny tort z trzynastoma świeczkami. Uśmiechnęłam się szeroko i gdy wszyscy skończyli śpiewać pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki.

- No, a teraz prezenty. - Moly odłożył tort na szafkę nocną.

- Nie trzeba by...

- Nie dyskutuj. - przerwała mi Ginny i wepchnęłam mi coś miękkiego opakowanego w papier. Szybko otworzyłam pakunek, a moim oczom ukazała się śliczna czerwona sukienka przed kolano  z koronkowymi rękawami. - To ode mnie. - wstałam i uściskałam dziewczynę.

- Dziękuję. Jest piękna. - Następny w kolejce był Ron.

- To nie jest wiele, ale...

- Daj spokój ważne jest, że w ogóle jesteście. - rzuciłam mu się w ramiona. Od Rona dostałam bransoletkę zaciskaną na sznurek z breloczkiem białego wilka.

   Od reszty dostałam sprzęt do czyszczenia mioteł i nową miotłę. Myślałam, że nie mają pieniędzy na takie rzeczy, a jednak. Od bliźniaków dostałam osobny prezent, a raczej tylko od George'a bo z Fredem nie miałam zamiaru rozmawiać. Dostałam od "nich" pierdółki które mogą mi się przydać do włosów.
   Po życzeniach zeszłam na dół ubrana w sukienkę od mojej przyjaciółki. Była idealnie dopasowana w każdym miejscu, a ja wyglądałam jak księżniczka. Pierwsze kosmyki włosów które opadły mi na twarz spięłam z tyłu jedną z ozdób od George'a.

- Wyglądasz jak księżniczka. - moim oczom ukazał się Cedrik nie spodziewałam się go tutaj. Gdy tylko go ujrzała rzuciłam mu się na szyję. Łzy szczęścia napłynęły mi do oczu, ale szybko je stłumiłam. Czułam, że to właśnie dzisiaj muszę mu powiedzieć o wczorajszej sytuacji. - Nie widzieliśmy się dwa dni. Zaraz mnie udusisz.

- Tak masz race. Przepraszam. - wszyscy na nas słodko patrzyli.

- My też tak kiedyś wyglądaliśmy pamiętasz? - szepnęła Pani Moly do ucha swojego męża. - No chodźcie już zjemy tort. - powiedziała znacznie głośniej przy tym uderzając w dłonie.

- Pyszny tort Moly. - powiedziałam biorąc kęs tortu.

  Reszta dnia minęła szybko na graniu w gry i wygłupach tylko ja miałam zły humor. Ciągle myślałam nad tyk jak powiedzieć Cedrikowi o tym, że Fred mnie pocałował.

   Graliśmy w butelkę kiedy wybiła godzina 21. Pani Moly zawołała wszystkich na kolację więc korzystając z chwili nie uwagi postanowiłam zaciągnąć Cedrika do ogrodu.

- Chodź musimy pogadać. - podciągnęłam chłopaka za rękę i wyszliśmy przed dom. Szliśmy prosto oddalając się od Nory.

- O czym chciałaś pogadać. - Cedrik chwycił mnie za dłonie.

- O nas. - spuściłam głowę w dół.

- Ej co się stało? - w tamtym momencie pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Cedrik złapał mnie podbródek zmuszając bym na niego spojrzała.

- Cedrik... Wczoraj ja i... Fred... - ciągnęła, a ten nic nie mówił. - Robiliśmy obiad i on... on... - przerwałam.

- Coś ci zrobił?

- Nie. - puściłam jego dłoń i spuściłam głowę. - On... On... Mnie pocałował. - spojrzałam na chłopaka jeszcze raz, ale jego smutne oczy mówiły wszystko.

- Całowałaś się z nim. - bardziej zapytał niż stwierdził.

- Cedrik ja nie...

- Nie przerywa mi! - uniósł ton przez co wzdrygam.

- To nie tak. - zaczęłam iść za chłopakiem który zamierzał powrotem w stronę domu.

- A jak?! Całowałaś się z nim.

- Nie Cedrik to on...

- Zamilcz, nie Chce cię słuchać.

- Ale. To on mnie pocałował nie mogłabym cię okłamywać dlatego ci to powiedziałam. Ja go nie pocałowałem nie mogła bym. - chwyciła go za rękę i obróciłam w swoją stronę. Miałam całą twarz czerwoną i zalaną łzami. Czułam, że coś się we mnie kłębi, ale nie wiedziałam co.

- Skoro tak to to udowodnij. Udowodnij, że nie pocałowałaś go. Masz jakiś świadków? - milczałam, ale wpadłam na dwa pomysły. - No właśnie tak myślałem.

- Poczekaj. Nie mam świadków, ale... - szlochałam. - Zajrzyj mi w pamięć. Wejdź do mojej głowy. Zobacz jak to było. Wiem, że znasz zaklęcie. - spojrzałam na niego błagalnie. - Zrób to. Pozwalam ci bo... bo cię kocham. - wtedy już się najbardziej rozryczałam.

- Przestań. Wiesz, że nie mogę. - jego oczy zaszkliły się.

- Kocham cię Cedrik nie mogła bym ci tego zrobić. - wyjęłam naszyjnik od chłopaka z pod sukienki. - Wiesz co to jest. Dostałam to od ciebie zaledwie dwa dni temu. Nie mogłabym Ci tego zrobić. - przypomniało mi się zaklęcie które wyczytałam kiedyś w bibliotece z pewnej księgi.
Polegało na przenoszeniu swoich wspomnień na inną osobę za pomocą różdżki. Wypowiedziałam zaklęcie i przeniosłam na Cedrika. W zaklęciu pokazałam mu nasze wszystkie chwilę i te najgorsze już nie z nim, a z Fredem. To jak mnie traktował i to jak mnie pocałował. - Teraz mi wierzysz? - wyjąkałam i chwyciłam go za dłoń. Chłopak mnie mocno przytulił, a ja jego.

- Przepraszam. - wzmocniłam uścisk. Po chwili uspokoiła się i odkleiłam od Cedrika. Stanęła na palcach i... Musnęłam jego ust.

To był mój pierwszy prawdziwy pocałunek. Po kilku sekundach poczułam wargi chłopaka na swoich. Od razu odwzajemniłam pocałunek który był delikatny, długi i namiętny. Krótko mówiąc idealny.

- Przepraszam. - powiedziałam i jeszcze raz mocno przytuliłam chłopaka.

- Kocham cię. - przycisną mnie do siebie na tyle mocno, że dałam radę wyczuć jego bicie serca no moim policzku.

- Ja ciebie też. - zaczęliśmy spacerować po ogrodzie zarośniętym różnego rodzaju trawami.

Rozmawialiśmy szczerze i na różnego rodzaju tematy.

- Chce byś poznała mojego ojca. - wypalił znienacka. Zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia. - Ostatni tydzień wakacji spędzisz u mnie.

- Okej. - rzuciłam mu się na szyję. Zaczęliśmy zmierzać w stronę Nory. Zastanawiałam się czy Cedrik zostanie na noc czy się teleportuje.

- O czym myślisz?

- O niczym. A właściwie to zostaniesz na noc? - zapytałam i spojrzałam mu prosto w oczy.

- Nie niedługo teleportuje się do domu. Jest już zaraz dwudziestą trzecia. - spojrzał na zegarek który dostał ode mnie na urodziny.

- Widzę, że się ci służy.

- I to jak. - zaśmiał się. Byliśmy już pod drzwiami domu rodziny Wesley. - Muszę lecieć. - musną moje usta, a po chwili ja jego.

- Uważaj na siebie. - cmoknęłam go w policzek i zniknęłam za drzwiami domu.

Gleys Potter ( Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz