12.

1.2K 31 12
                                    

- Witajcie kochani! - powiedziała pani Moly i wszystkich przywitała. - Dzień dobry moja droga. - kobieta przytulił mnie mocno.

- Dzień dobry. Jestem Gleys. - przedstawiła się. - Miło mi państwa poznać. - uśmiechnęłam się i podałam dłoń Panu Weasley.

- Mów mi Moly skarbie. A do Artura także zwracaj się po imieniu. - spojrzała na męża, a ten pokiwał głową. - Chodźcie kochani obiad już na was czeka.

- Mama świetnie gotuję. Mam nadzieję, że ci posmakuję. - szturchnęła mnie Ginny.

- Nie mam wątpliwości. - zaczęłyśmy się śmiać i po chwili byliśmy w Norze
.
Dom był przytulny, ciekawy i tajemniczy na raz. Nie zdziwiła bym się, gdyby George i Fred ukryli tu jakieś tajemne przejścia czy coś takiego.

- Nie jest tu jak w zamku, ale...

- Daj spokój dziewczyno. Jest ekstra! - przerwała Ginny.

- W takim razie chodź oprowadzę cię. - pociągnęła mnie za rękę do salonu.

- Ginny, a bagaże? - zapytałam, gdyż moje skrzynie były dość ciężkie.

- Poczekaj chwilę. Fred! George! - wrzasnęła, a w progu salonu stali już chłopcy.

- Czego się drzesz? - zapytali razem.

- Bądźcie tak mili i zabierzcie nasze bagaże do mojego pokoju. - popatrzyła na nich błagalnie.

- Okej. Ale mamy warunek. - powiedzieli na przemian.

- Jaki? - prychnęła Ginny.

- Zagracie z nami w jakąś grę. - powiedział George i popatrzył na Freda później na mnie i poruszał brwiami. Ja zrobiłam minę mówiącą mniej, więcej "serio?".

- Jak dla mnie okej. - spojrzała na mnie dziewczyna.

- I tak nie mamy nic lepszego do roboty. - westchnęłam i popatrzyłam na Freda który patrzył ciągle podłogę i milczał. Tylko czasami podnosił na nas wzrok.

- Dzięki! - pociągnęła mnie Ginny po schodach na których się mało co nie wywaliłam.

- Ginny. Zwolnij. - zaśmiałam się zadyszana.

W ten sposób zwiedziliśmy cały dom gadają o chłopcach i tak dalej. Po zjedzonym obiedzie wróciłyśmy do pokoju dziewczyny.

- Ginny?

- No? - odpowiedziała i weszłyśmy do jej pokoju, gdzie stało dodatkowe łóżko z leżącymi na nich moimi kuframi .

- Co się stało dla Freda? Jest jakiś nieobecny ostatnio.

- Nie zwracaj uwagi. On tak czasami ma.

- Czasami to znaczy kiedy?

- No jak się zako... - wstrzymała się.

- Dobra gadaj wiem, że wiesz.

- A co zazdrosna.

- Ginny... - posłałem jej znaczące spojrzenie i po chwili moja poduszka znalazła się na jej twarzy. W ten sposób rozpoczęła się kilku minutowa walka.

- Ginny. - drzwi od pokoju otworzyły się, a w nich stał nie kto inny niż Fred.

- Mama prosi byś pomogła z kolacją. - chłopak wyszedł i nawet na mnie nie spojrzał.

- Już schodzę.

- Czekaj idę z tobą. - pobiegłam za dziewczyną do kuchni.

Zbiegłyśmy po schodach do salonu z którego przeszłyśmy do kuchni. Tam Pani Moly przygotowywała kolację.

Gleys Potter ( Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz