Wstałam bardzo późno jak na mnie, bo o 11.30. Zrobiłam owsiankę z bananem, masłem orzechowym i borówkami oraz herbatę bez cukru.
Później ubrałam się i poszłam na spacer z psem. Po powrocie poczytałam chwilę Miasteczko Salem. Na obiad zjadłam warzywa na patelnię po włosku z tofu.
O 15.30 poszłam na przystanek autobusowy i pojechałam do kina z dwoma koleżankami.
Kupiły popcorn, ale ja go nie jadłam. Nie lubię go, jak dla mnie nie ma żadnego smaku.
Film był bardzo średni, wyszłyśmy przed końcem. Pochodziłyśmy chwilę po mieście i wróciłam do domu. Chciałam poćwiczyć, ale robiłam to jakieś 5 minut dosłownie i poszłam z powrotem na łóżko. Gdybym mogła zmienić w sobie jakąś cechę, byłoby to lenistwo. Miałabym bez niego dużo mniej problemów.
Przez resztę wieczoru czytałam wattpada, bardzo produktywnie.
Zjadłam dziś jakieś 800 kcal i czuję się okej.
CZYTASZ
dziennik zagubionej - w poszukiwaniu kontroli
RandomPo 2 latach wychodzenia z choroby, mam nawrót. Potrzebuję miejsca, gdzie będę mogła mówić o wszystkimi co czuję. Nie zachęcam do mojego sposobu żywienia. Zaburzenia odżywiania to okropna choroba. Myślałam, że to już za mną, jednak to nie jest tak pr...