15.09.19 - niedziela

80 9 1
                                    

Wstałam o 10 i zrobiłam na śniadanie jaglankę. Po ogarnięciu się poszłam z psem na dość krótki spacer. Zmarnowałam trochę czasu na youtube i wattpadzie, potem obejrzałam 1 odcinek szkoły dla elity.
Zrobiłam kawę i poszłam się uczyć. Miałam dość dużo do zrobienia: zadanie z historii, angielskiego + nauka chemii, biologii i francuskiego. Trochę mnie to wykończyło. Nie zrobiłam wszystkiego co chciałam, miałam dokończyć później ale lenistwo znowu wygrało.

Na obiad zrobiłam warzywa na patelnię z połową wędzonego tofu, a do tego batata. Uwielbiam słodkie ziemniaki, to moje ulubione jedzenie.

Następnie w końcu poszłam ćwiczyć. Zrobiłam pośladki, brzuch i porozciągałam się. Rozciagam się od jakichś 2 lat i od niedawna robię szpagat, więc jeśli się rozciągacie i jesteście sfrustrowane, że wciąż nie ma efektów, pamiętajcie, że każdy potrzebuje innego czasu. Niektórzy są w stanie zrobić szpagat po miesiącu, inni po trzech latach.

Zjadłam jeszcze jabłko z masłem orzechowym i 2 kromki pieczywa chrupkiego z bazylią i pomidorem (kocham), a później poczytałam Miasteczko Salem.

Przez cały dzień byłam bardzo mało produktywna. Nie miałam na nic siły i po prostu czytałam wattpada.

Zjadłam ok. 1250 kcal. To trochę mało, ale nie byłam głodna. Czuję się w porządku, ale cały dzień okropnie się trzęsłam, nie wiem dlaczego.

dziennik zagubionej - w poszukiwaniu kontroli Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz