superduper ważna notka pod rozdziałem
Kiedy Annabella wstała rano, Caluma nie było już w łóżku. Jego miejsce było chłodne, więc zapewne wstał już dawno. Pociągnęła nosem, czując, że zbiera jej się na kichanie. Po kilku sekundach machania rękami, uczucie kichania minęło. Cieszyła się, że jest w pokoju sama, bo wiedziała jak głupio musiała wyglądać w tamtym momencie. Zerknęła na uchylone okno, krzywiąc się. Miała tylko nadzieję, że przez nocny przeciąg nie zachoruje.
Po porannej toalecie i ubraniu się w odpowiednie ciuchy, zeszła na dół. Drewniane schody zaskrzypiały pod jej ciężarem, kiedy powoli stawiała kolejne kroki. Ruszyła w stronę skąd dobiegały głosy. Widocznie dzisiaj będą jeść na tarasie. Mali uśmiechnęła się na jej widok i ruchem głowy wskazała w stronę drzew. Pod jednym z nich stał Calum z telefonem przy uchu i ręką w tylnej kieszeni swoich krótkich spodenek. Odwzajemniła uśmiech dziewczyny i po cichu przywitała się z resztą rodziny. Kiedy zbliżała się do chłopaka, który dalej stał odwrócony do niej tyłem, czuła na sobie wzrok wszystkich domowników. Na filmach wielokrotnie widziała, jak bohaterki zaskakują swoich partnerów i czule się z nimi witają. Nigdy nie była dobrą aktorką, ale wiedziała, że musi zrobić coś, żeby wypadli wiarygodni. W chwili, kiedy stanęła tuż za nim, rozłączył się i schował telefon do kieszeni. Stanęła na palcach, oplotła rękami jego pas i ułożyła swoją brodę na jego ramieniu, wcześniej całując go delikatnie w policzek. Cieszyła się, że stali tyłem, bo była pewna, że jej twarz jest teraz czerwona jak pomidor. Calum ze strachu prawie podskoczył, ale szybko jednak na jego twarzy pojawił się uśmiech. Przełożył swoje ręce w tył, wkładając dłonie do jej tylnych kieszeni. Cieszył się ze swojego duże wzrostu i długości swoich kończyn, bo dla niego ta pozycja była wyjątkowo wygodna. Sprawiła również, że policzki dziewczyny zapiekły jeszcze mocniej.
- Dzień dobry kochanie. - Przywitał się z uśmiechem, odwracając głowę i całując jej nos. - Czemu zawdzięczam to cudowne powitanie o poranku.
- Twoja rodzina patrzy.
Calum zaśmiała się na jej konspiracyjny szept i odwrócił się szybko w jej stronę. Jego ręce wróciłby na swoje poprzednie miejsce, zaciskając się na pośladkach dziewczyny, sprawiając, że cicho pisnęła cicho. W tej chwili jej twarz przypominała kolorem dorodnego pomidora. Kątem oka zobaczył, że są obserwowani przez ciekawskich domowników. Przyłożył swoje czoło do jej i uśmiechnął się bezczelnie.
- Co robisz? - wyszeptała, kładąc słonie na jego piersi i starając się go delikatnie odepchnąć.
- Witam się ze swoją dziewczyną.
- Calum, to nie jest konieczne.
Chłopak nie wiele zrobił sobie z jej słów, wypowiedzianych zdenerwowanym głosem. Nachylił się jeszcze bliżej, przykładając swoje usta do jej szyi i całując ją delikatnie. Anna nigdy nie była tak blisko z żadnym innym chłopakiem, a akt, że czuła na sobie wzrok członków jego rodziny, wcale nie pomagał jej się odstresować. Kiedy mokre wargi Caluma dotknęły jej szyi, oblały ją zimne poty i przeszły ciarki.
- Z kim rozmawiałeś? - zapytała, wiedząc, że jej głos brzmiał słabo. Nie mogła go teraz odepchnąć, bo według tego co opowiadali wczoraj jego rodzicom, byli szczęśliwą i kochającą się parą, która nie szczędzi sobie czułości. Wiedziała również, że chłopak nie da za wygraną i że jeśli zaczęłaby go prosić, to prawdopodobnie osiągnąłby on swój cel. Dlatego postanowiła udawać, że musi udawać, że to co robi chłopak, nie jest niczym nadzwyczajnym.
- Z Ashtonem. - Mruknął, z ustami przyciśniętymi do jej odsłoniętego ramienia.
- Co chciał?
- Zaprosić nas na wypad pod namioty w przyszłym tygodniu.- I co mu powiedziałeś? - zapytała, ignorując przyjemne uczucie w zwieńczeniu swoich ud. Nie doczekała się jednak odpowiedzi, co sprawiło, że się zaniepokoiła. - Calum, co mu powiedziałeś?
- Że chętnie pojedziemy.
- Chyba żartujesz!
- Kompletnie nie!
Zanim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, usta Hooda zniknęły z jej szyi. Teraz jego twarz była naprzeciwko jej i niebezpiecznie zbliżała się, zapewne zamierzał ją pocałować. Annabella chciała krzyczeć, że nie zamierza pojechać pod żaden namiot i że chłopak ma natychmiast przestać ją całować, ale ponownie poczuła, że kręci ją w nosie. Calum jej milczenie uznał za cichą aprobatę i przybliżył twarz o kolejne kilka milimetrów. Zanim zdążyła go ostrzec, lub chociaż zasłonić ręką usta, kichnęła, uderzając swoim czołem o jego, przy okazji znacząc jego twarz swoją śliną. Nie do końca tak, jak chłopak by chciał.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz.
Po śniadaniu wybrali się razem z resztą domowników na pobliski zalew. Mama i ojczym Caluma siedzieli w cieniu drzewa na kocu, zajadając się lodami, a siostra wraz ze swoim chłopakiem pływali na rowerku wodnym w oddali.- Dlaczego? Boisz się wody?
- Nie, nie wody.
- To czego? Potwora z Loch Ness czy piranii? - zapytał, chichocząc nie wiadomo z czego. Był po pas zanurzony w wodzie i czekał, aż blondynka do niego dołączy.
- Zarazków. - Wyjaśniła rzeczowo.
- Co?
- Wiesz ile ludzi wcześniej nasikało do tego zalewu? A ile psów się tutaj kąpało?
Przez chwile mierzyli się spojrzeniami.
- Oplułaś mnie dzisiaj, chyba należy mi się coś?
- Oplułam cię, bo naruszałeś moją przestrzeń.
- Jesteś moją dziewczyną. Co moje, to twoje, co twoje, to moje, Kochanie. - Powiedział, upewniając się, że robi to na tyle głośno, że jego rodzice mogą go usłyszeć.- Mam nadzieję, że nie tyczy się to grzyba stóp.
- Nie mam grzyba stóp.
- Po kąpieli w tej wodzie, myślę, że masz grzyba nie tylko na stopach.
Calum parsknął śmiechem, przyglądając się zgarbionej na brzegu sylwetce dziewczyny. Jej dwuczęściowy strój w kwiaty, sprawiał, że wyglądała wyjątkowo uroczo. Przez chwile milczeli, a dziewczyna potraktowała to jako poddanie się ze strony chłopaka. Odwróciła głowę w bok, przyglądając się parze pływającej na rowerku wodnym. Hood wykorzystał jej chwilę nieuwagi i zakradł się do niej cicho. Szybko podniósł ją w górę i w towarzystwie jej krzyków, pisków i protestów, z powrotem wbiegł do wody, zanurzając się głęboko. Kiedy wypłynął na powierzchnię, do głowy przyszła mu przerażająca myśl, że dziewczyna może nie potrafi pływać. Na jego szczęścia, sekundę później jej głowa pojawiła się obok niego. Z obrzydzeniem na twarzy wypluła zawartość swoich ust.
- O fuj, obrzydlistwo. - Kaszlnęła.
- Cóż, napiłaś się właśnie mojego grzyba.
__________________________________________________________________
Wczoraj dodała informację dotyczącą Halloween. Stworzyłam już książkę z one shotami (znajdziecie ją na moim profilu) i w piątek pojawi się tam również historyjka z udziałem Caluma i Annabelli. Nie będzie to część opowiadania, a jedynie luźny dodatek, dlatego może (ale tylko może) wydarzy się coś czego nie planuje w najbliższym czasie w opowiadaniu. (mruga) I nie jest to scena +18, ponieważ takich nie pisze, nie pisałam i nie będę pisała.
Kolejną sprawą jest kwestia rozdziałów. Wiem, że jesteście na pewno źli, jeśli rozdział nie pojawia się długo i do tego jest krótki, ale musicie pamiętać że poza opowiadaniem mam jeszcze życie. A ja nie lubie pisać czegoś na siłę. Więc musicie uzbroić się w cierpliwość.
Pozdrawiam, ja.Gwiazdkujcie, komentujcie (nie obrażę się jeśli będziecie też polecać to ff)
Przypominam, że jest możliwość informowania o nowych rozdziałach, wystarczy mi napisać, gdzie chcecie dostawać powiadomienia!
ask // snapchat // instagram : carmellkowelove
Twitter @noellkid
CZYTASZ
roommate || c.h
FanfictionAnnabella jest spokojną pracownicą jednej z księgarni w Sydney. Po kolejnej kłótni z rozwydrzoną matką, zmuszona jest znaleźć współlokatora. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka, która niemal od razu znajduje jej "idealnego kandydata". Tylko co, je...