Anna niepewnie odkręciła tusz do rzęs i z wielkim skupieniem zbliżyła patyczek do oka. Kiedy ostatni raz próbowała się pomalować, skończyło się to śtuchnięciem i łzawiącym okiem do końca dnia. Kiedy tym razem udało jej się wyjść bez szwanku i pomalować rzęsy, uśmiechnęła się do swojego odbicia w lusterku. Ubrała się sama i naprawdę była wdzięczna losowi, że Jessie jej na to pozwoliła. Ciemne jeansy z wysokim stanem i biała koszulka na ramiączkach, nie był to strój który wybrałaby dla niej przyjaciółka, a w tym właśnie czuła się najlepiej. Odwróciła się od lustra w poszukiwaniu czarnych balerinek, które już wcześniej sobie przygotowała. Wsunęła buty na stopy i chwytając po drodze kopertówkę, wyszła z pokoju. Calum siedział w salonie bawiąc się swoim telefonem. Kiedy usłyszał kroki, podniósł wzrok i uśmiechnął się czarująco.
- Pięknie wyglądasz.
- Wyglądam tak jak zawsze. - Zauważyła z konsternacją na twarzy.
- No właśnie.
Mrugnął do niej, śmiejąc się cicho z jej pobłażliwej miny. Bella wywróciła oczami i razem z roześmianym chłopakiem wyszła z mieszkania. Na zewnątrz było naprawdę ciepło, więc podwinęła rękawy skórzanej kurtki, którą narzuciła na ramiona schodzą po schodach. Reszta czekała na nich już w klubie, a że z tego co mówił Hood, lokal znajdował się niedaleko, postanowili iść na nogach. Już po dwudziestu minutach spaceru, stali przed budynkiem. Dziewczyna z niezadowoleniem zmarszczyła brwi na widok kolejki do wejścia. Byłą niemal pewna, że ich kolej nadejdzie dopiero za godzinę. Calum jednak uśmiechnął się tajemnico i pociągnął ją w kierunku jednego z ochroniarzy. Ten uśmiechnął się do nich i wpuścił ich do środka, po drodze klepiąc Hooda po plecach.
- Dlaczego nas wpuścili? - zapytała, ściągając jednocześnie kurtkę. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i coś duszącego, co prawdopodobnie było sztucznym dymem.
- Czasami tu gramy. - Wyjaśnił prosto, wzruszając ramionami. Położył dłoń w dole jej pleców i popchnął ją delikatnie w kierunku loży. Na jednej z czarnych kanap dostrzegła swoją przyjaciółkę, która teraz z uśmiechem rozmawiała Ashtonem. Prócz tej dwójki, przy stoliku siedział jeszcze chłopak, którego poznała w salonie tatuażu, obok niego - a właściwie prawie na nim - siedziała jakaś ruda dziewczyna, która teraz z wyjątkową pasją ssała bok jego szyi, ale on wydawał się zbyt zajęty rozmową z jedynym nieznanym Belli chłopakiem. Kiedy nieznajomy ich zobaczył, zlustrował dziewczynę dokładnie i uśmiechnął się do niej zalotnie, Calum objął ją znacznie mocniej. Bella spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami, na co jedynie odpowiedział jej mrugnięciem.
- Dopiero przyszedłeś, a już wyrwałeś dupę. Cały ty.
- Zamknij się Hemmings. - ton Caluma był ostry i nieprzyjazny. - To jest Annabella, moja współlokatorka, a to jest Luke.
Kiedy Hemmings zagwizdał, oczy wszystkich siedzących przy stoliku - nie licząc rudowłosej, bo ona nadal ssała szyję Michaela - zwróciły się w ich kierunku. Jessie radośnie pomachała do przyjaciółki, która z mniejszym entuzjazmem odwzajemniła jej gest.
- Więc to ty jesteś tą dziewczyną, która zmieniła Caluma w pantoflarza. - Zauważył chłopak z udawanym podziwem w głosie.
- Więc to ty jesteś chłopakiem, który kazał wytatuować swojemu przyjacielowi brzydki napis na tyłku? - odgryzła się, wywołując śmiech u Hooda.
- Okej, teraz mnie nie dziwi, że się jej dałeś.
Luke uniósł ręce w geście poddania i wrócił na swoje miejsce. Calum usadził Anne obok Jessie, a sam poszedł po drinki.
- Tak się cieszę, że przyszłaś! - Jessie zapiszczała radośnie, przytulając przyjaciółkę do siebie.
- Mam nadzieję, że nie będę tego żałowała.
CZYTASZ
roommate || c.h
FanfictionAnnabella jest spokojną pracownicą jednej z księgarni w Sydney. Po kolejnej kłótni z rozwydrzoną matką, zmuszona jest znaleźć współlokatora. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka, która niemal od razu znajduje jej "idealnego kandydata". Tylko co, je...