Pokaz mody

2.8K 135 3
                                    

Od dwóch tygodni dzień w dzień plewię ogródek i zajmuje się sadem wraz z mamą Aleksandra. Przez ten czas bardzo się do siebie zbliżyłyśmy, mamy wiele wspólnych tematów, a czas jaki razem spędzamy bardzo szybko nam płynie. Przez ten okres zrobiłam mnóstwo przetworów, z jabłek, malin, pomidorów, ogórków, jeżyn, porzeczek, dosłownie, ze wszystkiego co nadawało się do jedzenia. Volodymyr miał rację, za domem Anna ma dosłownie na ogrodzie i w sadzie wszystko, o czym tylko dusza zamarzy. Dzięki ogródkowi i sadowi, czas mi szybko leci. Nadia jest chyba na mnie trochę zła, że ją zaniedbuję, ale kocham to robić, sprawia mi to przyjemność, a teraz jest sezon i musi się z tym pogodzić. Aleksander codziennie do mnie dzwoni i pyta jak mija mi dzień. Stara się być miły, ja czasami też. Siedzę z Anną na tarasie, pijemy kawę. Pogoda jest cudowna jest ciepło i bezwietrzne, przez ostatni czas dość ładnie się opaliłam. Widzę jak biegnie Nadia.
- Dasza! Dasza! Macham jej. Po chwili dobiega zdyszana do nas. Zgina się w pół i opiera dłonie o kolana próbując złapać powietrze.
- Daszka, dostałam zaproszenie na pokaz mody jako fotograf! A wiesz u kogo?! U samego słynnego Francesco Mokka! Jutro jest pokaz i mam zaproszenie dla dwóch osób? Chcesz się trochę wyrwać i pójść ze mną? Podekscytowana Nadia mówi to na jednym wdechu po czym klaszcze w dłonie i skacze z radości.
- Kochanie to cudownie! Anna wstaje i całuje córkę. Tak się cieszę, że twoje marzenia się spełniają.
- Nadio gratuluję ci z całego serca! Ściskam ją mocno jak własną siostrę. Jesteś wspaniała, musieli cię zaprosić! Jutro musisz dać czadu i pokazać im na co cię stać, wtedy na pewno dostaniesz angaż!
- Daszka idź tam ze mną, proszę cię, będzie mi raźniej! Już teraz jestem strasznie zestresowana, a co dopiero jutro! Dzisiaj chyba nie zasnę z emocji! Co ja na siebie jutro włożę?! Dasza chodź ze mną! Nadia ciągnie mnie za rękę. Pomożesz mi wybrać sukienkę! Ona jest taka słodka i radosna, że nie potrafię jej odmówić.
Nadszedł ten dzień. Jesteśmy w drodze. Nadia zdecydowała się na czarną sukienkę w kształcie litery A na cienkich ramiączkach od Chanel. Zdobiona azteckimi motywami w odcieniu srebra. Do tego czarne pełne botki z odkrytymi palcami, dwie czarne bransoletki, mocny make-up, włosy spięte w kok. W tym wydaniu wygląda profesjonalnie, a przede wszystkim pewnie się czuje. Ja z kolei postawiłam na sukienkę w kolorze nude z kaskadą frędzli na przodzie od Versace, sięgającą mi do połowy uda. Do tego białe sandałki Versace, czerwone usta i czerwona kopertowa torebka. Włosy jak zawsze dłuższy bob. Dojeżdżamy na miejsce. Moim oczom ukazuje się ogromny budynek, nie wiem jak się nazywa, wszystko jest po rosyjsku. Wchodzimy do środka, Nadia rozmawia z recepcjonistką, po czym daję mi plakietkę imienną Vip.
- Wow Vip, Nadia nie wiedziałam, że jesteś dla nich aż tak ważną postacią! Krzyczę z uznaniem.
- Daj spokój to się dopiero okaże, zobacz jak mi nogi drżą! Co za stres! Nadia stoi i trzęsie się jak galareta.
- Spokojnie, na pewno wyśmienicie sobie poradzisz! Łapię ja za ramiona i patrzę w oczy. Głęboki wdech i wydech! Nadia szybko wciąga i wypuszcza powietrze. - Dasza zobacz! Mamy miejsce centralnie naprzeciwko wybiegu! Wskazuje palcem miejsca tuż przy scenie.
- Fantastycznie!
- Ja i tak jako fotograf będę miała specjalnie wyznaczone miejsce z innymi do robienia zdjęć, ale od czasu do czasu przyjdę do Ciebie na chwilkę. Rozsiadamy się grzecznie na naszych miejscach. Po chwili na środek wychodzi konferansjer, który zapowiada pokaz mody, młodych stylistów, dopiero zaczynających karierę. Następnie słyszę muzykę w tle i start.. Na wybieg wchodzi pierwsza modelka w musztardowym płaszczyku, jeansach i mokasynach. Podchodzi do końca wybiegu obraca się w prawo, lewo i zawraca, w oddali widzę już kolejną osobę.
- Daszka to są stroje debiutantów, ale już niedługo zacznie się ogień, jak na wybieg wyjdą modelki od Francesca Mokki! Nadia niecierpliwie wierci się na krześle z aparatem w dłoniach, a mi zachciało się siku.
- Nadio muszę iść do toalety, idziesz też?
- Nie no co ty, ja nie mogę ominąć najważniejszego pokazu, a za chwilę będą modelki od Francesca!
- Dobrze to ja idę. Idę w poszukiwaniu toalety, dochodzę do ogromnego korytarza, z jeszcze większą ilością drzwi i bądź tu mądry i znajdź toaletę. Pytam przypadkowe osoby o łazienkę, ale niestety nikt nie zna angielskiego. Idę wzdłuż korytarza w poszukiwaniu znaczka oznaczającego wc, bo niestety pisma rosyjskiego też nie rozumiem. Pukam do każdych drzwi po kolei, albo są zamknięte, albo nikt nie odpowiada. W końcu ktoś się odzywa wchodzę i zaniemówiłam z wrażenia. Mężczyzna siedzi na fotelu przed lustrem, pyta się mnie o coś chyba po włosku. Potem przechodzi na angielski. A ja z wrażenia z otwartą buzią stoję i zapomniałam języka w gębie. Widzę przystojnego mężczyznę z włosami zaczesanymi na żel do tyłu, z zadbaną brodą i czarnymi oczami. Patrzy na mnie podejrzanie, mierząc mnie perfidnie z góry na dół.
- yy... Przepraszam, ale szukam toalety. Czerwienię się. Mężczyzna uśmiecha się do mnie.
- Możesz skorzystać z mojej. Ręką wskazuje mi drzwi obok mnie.
- Dziękuję. Idę pospiesznie i szybko załatwiam się. Jaka ulga, myślałam, że już nie wytrzymam. Przy okazji pudruję szybko nosek i poprawiam usta szminką. Wychodzę z toalety i wpadam wprost na umięśnioną klatę gościa. Szybko zerkam w górę patrząc mu w oczy.
- Przepraszam. Szepczę. Mężczyzna stoi i podejrzanie patrzy na mnie.
- Nic nie szkodzi, to moja wina, sam się zagapiłem, bo jest na co. Mówi to nie spuszczając ze mnie swojego seksownego wzroku. Po czym znów mierzy mnie od stóp do głów swoimi czarnymi oczami, dłuższą chwilę zatrzymując się na moim biuście. Przyjechałaś na pokaz? Pyta ciekawy.
- Tak. Odpowiadam czerwona jak burak.
- A więc, do zobaczenia na afterparty Belissima! Mówi nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Jeszcze raz dziękuję. I wychodzę. Serce wali mi tak jakby miało za chwilę wyskoczyć, co za adrenalina. Pospiesznym krokiem wracam na miejsce. Siadam obok Nadii.
- Gdzieś ty była tyle czasu?! Pokaz Francesco już dawno trwa! Lecę zrobić trochę zdjęć, a ty popilnuj mojej torebki. Daje mi buziaka i znika. A ja siedzę gorączkowo połykając ślinę po spotkaniu z tajemniczym przystojniakiem. Nie skupiam się w ogóle na tym co się wokół mnie dzieje, myślami jestem całkiem gdzie indziej. Jestem podniecona i spragniona. Brakuje mi seksu, robię się wilgotna na sam widok przystojnego faceta, zatem musi być już ze mną źle. Przypomina mi się seks z Aleksandrem, jak było mi cudownie, uświadamiam sobie, że trochę za nim tęsknię, nie widziałam go już ponad dwa tygodnie, a miał wyjechać na parę dni. Chciałabym powtórki naszego numerku, ale to niemożliwe, ta myśl mnie dobija. W tym momencie konferansjer mnie otrzeźwia, bo właśnie pokaz dobiegł końca i na wybieg ma wejść sam Francesco Mokka. Tłum szaleje, wszyscy wstali i biją rytmicznie brawo. Po chwili muzyka cichnie, a na wybieg wchodzi przystojny Włoch z włosami zaczesanymi na żel, w białej rozpiętej koszuli uwidaczniającej jego męski zarost, w czarnych spodniach coś na kształt cygaretek, do tego brązowe mokasyny i ciemne okulary przeciwsłoneczne. Pewnym krokiem idzie po wybiegu jedną rękę chowając w kieszeni spodni, a w drugiej trzymając cygaro. Zbliża się do końca wybiegu po czym delikatnie kłania się najpierw na prawą stronę, później na lewą i na końcu na wprost. Po czym zastyga na chwilę patrząc w moją stronę. W tym momencie uświadamiam sobie z czyjej toalety przed chwilą korzystałam. Francesco Mokka uśmiecha się do mnie i wskazuje na mnie palcem. Tłum gwiżdże i bije brawo. Siedzę skonsternowana nie wiem o co chodzi. Po chwili jednak czuję na sobie mnóstwo fleszy. Fotografowie rzucili się na mnie jak hieny, a ja bronię się rękami, zasłaniając twarz, po czym wybiegam na korytarz, oślepiona blaskiem fleszy. Opieram się o ścianę i głęboko oddycham. O co mu chodziło? Po co to zrobił? Po chwili odnajduje mnie Nadia.
- Dasza! Ale z ciebie szczęściara! Nie wierzyłam własnym oczom jak Francesco cię wskazał! Co za fart!
- Jaki fart? O co chodzi? Dlaczego mnie wskazał palcem?
- Co ty nie słyszałaś?!
- czego nie słyszałam?
- Tradycją jest już, że Francesco Mokka po każdym swoim pokazie wskazuje jedną dziewczynę z publiczności, która później na afterparty siedzi obok niego przy stole! Może z nim porozmawiać, poznać go! Oprócz tego dostaje sukienkę z najnowszej kolekcji, którą wybiera jej sam Francesco! Ja pierdole Daria, jakie to szczęście! Podekscytowana Nadia zaciska pięści i zęby z wrażenia.
- Nadia słuchaj, ja ci oddam to moje miejsce, wcale nie mam ochoty tam iść. W myślach mam Aleksandra, pewnie nie byłby zadowolony, ale po chwili przypominam sobie jak się świetnie bawił z rudą, a mnie miał w dupie i momentalnie zmieniam zdanie.
- No coś ty nie możesz mi tego robić! Ja też chcę go poznać, a dzięki tobie będzie to łatwiejsze! Zrozpaczona Nadia błaga mnie, patrząc mi w oczy jak kot ze shrek'a.
- No dobra, niech ci będzie.
- hurra! Dziękuję Daszka! Rzuca się na mnie, mocno obejmuje, po czym całuje jak wariat.
Drzwi od sali się otwierają i wszyscy goście wychodzą, kierując się w stronę długiego korytarza.
- Dasza koniec pokazu, teraz czas na przyjęcie! Nadia cieszy się jak dziecko. Idziemy za tłumem, po chwili wchodzimy do ogromnej sali udekorowanej w kolorach beżu z bordowymi dodatkami. Wygląda to bardzo efektownie, do tego mnóstwo balonów, a dla odmiany na środku sali znalazł miejsce dj, który od samego początku zachęca wszystkich do zabawy. Przechodzi obok nas kelner z szampanem. Nadia chwyta szybkim ruchem dwa kieliszki i wręcza mi jeden z nich. Po czym wznosimy toast.
- Za najlepszy wieczór w naszym życiu! Do dna! Wypijamy szampana. Kelner częstuje nas kolejnym, nie odmawiamy.
- Dasza chodź poszukamy twojego miejsca.
- Jak to mojego?! Siedzimy razem i koniec.. Już raz spędziłam sama przyjęcie teraz nie mam zamiaru tego powtarzać.
- O tam zobacz! Nadia pokazuje mi palcem stolik, przy który siedzi słynny projektant, ciągnie mnie za rękę i prowadzi w jego stronę. Włoch wstaje chwyta Nadii dłoń i całuje, po czym to samo robi z moją.
- Witaj nazywam się Francesco Mokka. Uśmiecha się do mnie, pokazując swoje ekstremalnie białe zęby.
- Daria Ekert, miło mi, a to Nadia Woronowa, najlepszy fotograf pod słońcem. Nadia cieszy się i zatapia wzrok w przystojnym Włochu machając swoimi gęstymi rzęsami zalotnie.
- Proszę siadajcie. Francesco wskazuje nam ręką dwa miejsca. Na początku jest drętwo, ale po kilku głębszych towarzystwo się rozluźnia i zaczyna się prawdziwa impreza. Francesco macha do kelnera i zamawia drinki, które po chwili stoją obok nas.
- Chciałbym wznieść toast za miłe towarzystwo i piękne kobiety! Stukamy się kieliszkami wypijam drinka do dna. Jestem taka spragniona i sztywna zarazem, że muszę się rozluźnić.
- Widzę Dario, że drink ci smakuje. Delikatnie uśmiecha się do mnie zatapiając czarne oczy w mojej twarzy.
- Owszem. Widzę jak znów macha do kelnera, i po chwili na stole znajduje się ten sam napój.
- Jak wam się podobał pokaz?
- Och był cudowny, przepiękny! Co za gust, co za smak! Zakochałam się we wszystkich projektach, a szczególnie w sukni ślubnej, jest po prostu niesamowita, nie spodziewałam się, ze można wpaść na taki pomysł, żeby zakończyć pokaz jedną jedyną sukienką, a w dodatku ślubną! Na pewno przejdziesz do historii! Nadia wypowiada to dosłownie na jednym wdechu.
- A tobie Dario? Próbuję nie dać po sobie poznać, że w ogóle nie zwracałam uwagi na modelki chodzące po wybiegu, tylko miałam inne ciekawsze rzeczy na głowie. Moda mnie w ogóle nie interesuje, nie mam pojęcia co jest modne, a co nie, byleby było wygodnie, a jak jest taka potrzeba to seksownie i na tym zamyka się moja wiedza na temat mody, żeby nie sprawić facetowi przykrości to kłamię.
- Mnie się podobała czarna sukienka, była skromna, a jednocześnie seksowna. Francesco i Nadia patrzą na mnie jak na kosmitę, po czym Francesco wybucha śmiechem, a w ślad za nim Nadia. Czerwienię się, nie wiem o co chodzi, ale zawstydziłam się.
- Dario czy ty interesujesz się modą? Pyta ucieszony projektant.
- Szczerze, nie bardzo. Odpowiadam zakłopotana.
- Tak się składa, że jedyna sukienka jaka dzisiaj była na moim pokazie, to była suknia ślubna, reszta projektów dotyczyła kolekcji jesiennej i skupiłem się na spodniach, płaszczach, bluzkach i dodatkach.
Nie patrzę w jego stronę tylko biorę kieliszek i wypijam drinka do dna. Kurwa, ale się upokorzyłam. Jednak to prawda, że kłamstwo ma krótkie nogi, ale nie myślałam, że aż takie. W tym momencie kelner przyniósł przystawki na stół. Od razu poczułam, że jestem głodna, włożyłam sobie sałatkę i zajadam się. Nadia żwawo rozmawia z Francesco przy okazji próbując go uwieść, trzeba jej przyznać, że jest w tym dobra. Wszyscy goście rozmawiają i posilają się. Nikt nie tańczy, ale dj nie poddaje się i puszcza Bailando. Lubię tę piosenkę, ale niestety znów sobie nie potańczę. Przypomina mi się Aleksander, i to co działo się po przyjęciu jego ojca, od razu robi mi się gorąco, długo nie wytrzymam bez seksu, jestem za bardzo wyposzczona. Wzdycham patrząc przed siebie, ale w myślach mając tylko jedno. Sącze drinka, muszę przyznać, że drinki mają rewelacyjne. Nadia i Francesco zdecydowali się zatańczyć, buzie im się nie zamykają, cały czas o czymś mówią, a ja znów sama jak kołek przy stole. Dj włączył Motorcycle – As the rush comes, kocham ten utwór, biorę szybkiego łyka i idę na parkiet sama. Poruszam się w rytm muzyki najpierw powoli i delikatnie, następnie bardziej odważnie. Jestem ogromnie dumna z siebie w tym momencie i gratuluje sobie w duchu, że nauczyłam się świetnie tańczyć, na kursie tańca w ubiegłym roku. Zamykam oczy i tańczę najlepiej jak potrafię. Przypominam sobie taniec z Aleksandrem, jego perfumy, oblizuję usta z podniecenia. Delikatnie łapię swoje włosy i energicznie je odrzucam, by nadać seksapilu mojemu występowi. Nagle ktoś kładzie mi obie dłonie na pośladki, zastygam, otwieram szeroko oczy, po chwili odgarnia mi włosy i szepcze do ucha.
- Zatańczysz? Odwracam się energicznie i nie wierzę własnym oczom to Aleksander! Skąd on się tu wziął i skąd wiedział, że ja tu jestem?! Albo mam coś ze wzrokiem, albo jeszcze
bardziej wyprzystojniał. Jego niebieskie oczy wbijają się we mnie jak noże, czuję to gorące spojrzenie, nie mogę złapać tchu z wrażenia, oddycham jakby to był mój ostatni wdech jaki mam oddać na tej sali. A on stoi przede mną taki piękny, przystojny w czarnej koszuli i czarnych spodniach, lakierowanych butach i tym seksownym zarostem, jaki on jest boski! Przełykam ślinę i kiwam głową zgadzając się. Jak mogłabym się nie zgodzić?! W tle słyszę Ecstasy ATB. Oj sama jestem w ekstazie! Aleksander łapie mnie pewnie jedną dłonią za plecy, a druga perfidnie kładzie mi na pośladek. Przebiega mnie dreszcz podniecenia, czuję jak iskry palą moje ciało. Rany jak on na mnie działa?! Przytulam się do niego tak bardzo brakowało mi jego perfum, ciała. Uświadamiam sobie, że za nim tęskniłam. On też wtula się we mnie i czuję jego oddech przy moim uchu, jak się zaciąga moim zapachem, po czym mocno ściska mnie za oba pośladki. Czuję jak jego penis sztywnieje. Uwierz mi Aleksandrze też nie jesteś mi obojętny. Muzyka się kończy, a ja nie umiem się od niego odkleić.
- Tęskniłaś? Pyta zainteresowany. Cieszę się w duchu bo tak tęskniłam za nim, ale nie mam zamiaru mu tego tak szybko okazać. Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć Podbiegła do nas Nadia.
- Cześć braciszku! Cieszę się, że w końcu jesteś! Jak impreza? Podoba się?! Poznaj Francesco Mokka, to ten słynny włoski projektant.
- Witaj, Aleksander Woronow. Ściskają sobie dłonie.
- Ten Woronow?! Ten od linii lotniczych i paliwa?! Widzę zaskoczenie na twarzy Francesco.
- Zgadza się. Aleksander trzyma mnie mocno za rękę. A to moja narzeczona Daria Ekert.
- Narzeczona? Pyta zaskoczony Francesco. My się już znamy. Muszę ci przyznać Aleksandrze, że masz świetny gust, gratuluję. Ściska mu dłoń w geście uznania. Czuję jak Aleksander mocniej ściska moją dłoń, a policzek mu drga z nerwów.
- Zapraszam do naszego stołu Aleksandrze na drinka. Francesco wskazuje miejsce dłonią. Aleksander siada na moje miejsce i bierze mnie na kolana. Czyżby włączył mu się instynkt drapieżnika? Obejmuję jego szyję jedną ręką, czuję, że nadal jest podniecony tak samo jak ja.
- Jesteś głodna? Patrzy na mnie wymownie, a ja zastanawiam się co ma dokładnie na myśli?
- Bardzo. Patrzę nie odrywając wzroku od jego pięknej twarzy.
- To może pojedziemy do domu i tam zjemy kolację? Czy wolisz potańczyć i pobawić się jeszcze? Patrzy na mnie zaciekawiony.
- Wolę zjeść w domu. Czerwienię się. Aleksander bierze mnie za rękę i wyprowadza z sali. Na zewnątrz stoi i czeka na nas czarny Suv. Aleksander zamienia parę słów po rosyjsku z dwoma facetami w czarnych garniturach i ze słuchawkami w uszach.
- Kim oni byli i co im powiedziałeś?
- To ochroniarze kazałem im pilnować Nadii. Aleksander otwiera mi drzwi od samochodu, wsiadam do środka i widzę znów tę skórzaną tapicerkę w kolorze ecri z elementami drewna.

Rosyjski planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz