Chatka rybacka

3.2K 139 1
                                    

- Co to za samochód? Pytam macając tapicerkę i zachwycając się wnętrzem auta.
- Volvo XC90, dlaczego pytasz? Aleksander zaciekawiony patrzy na mnie.
- Bo mi się podoba. Rumienię się. A on się szeroko uśmiecha. Serce wali mi jak młotem, jestem taka podekscytowana, a zarazem szczęśliwa, że on wrócił. Cieszę się, że w końcu tu jest, że będzie się działo. Patrzę w szybę ciężko oddychając. Czuję jak kładzie swoją dłoń na moją, odwracam się i zerkam na niego.
- Nie mówiłem ci, że pięknie dzisiaj wyglądasz Dario. Mówi to wbijając we mnie swój palący wzrok. Zaschło mi w gardle. - Dziękuję.
- Podoba mi się twój styl, jest taki delikatny, a zarazem bardzo efektowny. Kwituję jego słowa delikatnym uśmiechem. Zaraz chyba na niego wskoczę! Jaki on jest cudowny..
Dojeżdżamy do domu. Aleksander pomaga mi wyjść z samochodu, bierze mnie za rękę i prowadzi za dom.
- Chodź, chcę ci coś pokazać. Idziemy cały czas po trawniku. Obcasy wbijają mi się w ziemię.
- Zaczekaj! Odpinam paseczki od moich sandałków i biorę je w rękę. Od razu czuję się taka malutka przy Olusiu. Trawa jest bardzo przyjemna i ciepła jak na wrześniowy wieczór. Po jakimś czasie schodzimy po skarpie ostro w dół.
- Daleko jeszcze? Pytam ciekawa.
- Jeszcze kawałek. Jest noc, a ja nigdy wcześniej nie byłam w tej części posiadłości. Nagle w oddali widzę oświetlony pomost, przycumowane łódki i mały drewniany domek. W domku pali się światło chyba ktoś tam mieszka.
- Co tutaj robimy, kto tu mieszka? Pytam zaintrygowana.
- Za chwilę się dowiesz. Aleksander tajemniczo się uśmiecha. Otwiera drzwi, po czym bierze mnie na ręce i niesie przez próg. Z zaskoczenia piszczę. Czuję się bezpiecznie w jego ramionach, są takie duże i pewne. Patrzę na niego i nie wierzę, że on może być moim mężem, że mnie chciał, że mnie wybrał. Mógł mieć każdą ze swoim wyglądem i kasą. Ja jestem taka zwykła, biedna i nie wyróżniająca się niczym w tłumie. Przechodzimy ostrożnie przez wąski korytarz i po chwili znajdujemy się w salonie. Aleksander stawia mnie na podłodze. Na środku pokoju stoi nakryty stół, na nim parujące jeszcze jedzenie i czerwone wino w kieliszkach, całości dopełniają, zapalone świece, które dodają klimatu całej tej scenerii. Rozglądam się dookoła, na ścianach jest pełno zdjęć, na półkach stoją statuetki i trofea wszystkie dotyczą wędkarstwa. Na każdym z nich jest Aleksander. Na niektórych zdjęciach jest jeszcze dzieckiem. Pod sufitem widzę jak na hakach wiszą wędki jedna obok drugiej, jest ich naprawdę dużo! Po prawej stronie widzę małą, skromną kuchnię. Po lewej skórzaną brązową kanapę i telewizor na ścianie. W tle słychać muzykę.
- Dlaczego tu mnie przyprowadziłeś? Co to za miejsce?
- Stęskniłem się za tobą i chciałbym spędzić z tobą trochę czasu sam na sam. Wbija we mnie swój palący wzrok, po czym odsuwa mi krzesło i pomaga usiąść. Przełykam ślinę i czuję jak się czerwienię.
- Dario miałaś rację, że cię nie znam. Jak wyjechałem miałem dużo czasu do namysłu. Doszedłem do wniosku, że cię potrzebuję, że za tobą tęsknię, że chcę z tobą być, tak naprawdę jak mężczyzna z kobietą. Chcę dzielić z tobą troski i radości. Dario jesteś inna od wszystkich dziewczyn jakie do tej pory spotykałem na swojej drodze. Chcę żebyś mnie pokochała. Dałem ci klucz do mojego serca. Jestem cały twój Dario, pokochaj mnie, to niestety jedyna rzecz, której nie mogę na tobie wymusić. Powiedz mi ile potrzebujesz czasu i czy jest to w ogóle realne. Jeśli nie, to powiedz mi, a ja cię uwolnię, dam ci rozwód, po prostu odejdziesz, ale wiedz, że zależy mi na tobie i na twoim bezpieczeństwie. Sam się dziwię, że czuję to, co czuję po tak krótkim czasie, ale chcę żebyś to wiedziała. Patrzy na mnie tym swoim palącym wzrokiem, a ja zbieram szczękę z podłogi z wrażenia, po czym chwytam kieliszek wina i wypijam wszystko jednym duszkiem. Aleksander nie odrywa ode mnie wzroku czekając na odpowiedź. Oddycham jak ryba, której brakuje powietrza. Ja pierdole on wyznał mi miłość?!
- Oluś ty zwariowałeś!
- Tak Dario, na twoim punkcie. Po czym wstaje bierze mnie w ramiona i całuje. Całuje mnie tak, jakbym za chwilę miała zniknąć, tak jakby sam w to nie wierzył, że może, a ja mu wtóruję, tak za tym tęskniłam, tak mi tego brakowało, z całą mocą odwzajemniam jego pocałunek. Po chwili odrywa się od moich ust, ja nadal mam zamknięte oczy i nie wierzę, w to, co się przed chwilą stało. Otwieram je, a on znów pali mnie swoim wzrokiem. Jaki on jest przystojny! Głaszczę go delikatnie po policzku patrząc mu głęboko w oczy, a on bierze mnie na ręce i sadza z powrotem na krześle.
- A teraz zjemy kolację, bo jestem strasznie głodny. Siada na przeciwko mnie i patrzy na mnie przeszywając mnie wzrokiem. Czerwienię się bo dokładnie wiem co ma na myśli i tym czymś na pewno nie jest jedzenie. Mam w sobie takie pokłady adrenaliny, ze chyba nic nie przełknę.
- Zjedz coś Dario. Stukam widelcem o talerz, mam ściśnięty żołądek nie mogę nic przełknąć. Aleksander w mgnieniu okaz pochłania swoją porcję dorsza z ryżem i sosem.
- Dario jaką lubisz herbatę? Patrzę zaskoczona na niego, uśmiecham się.
- Czarną dilmah, z cytryną, bez cukru.
- A kawę?
- Czarną, sypaną, bez cukru. A ty?
- Tak samo jak ty. Uśmiecha się jak dziecko pokazując swoje białe zęby.
- Zatańczysz? Wstaje i bierze mnie za rękę, prowadzi na środek pokoju po czym przytulam się do niego, opierając głowę na jego przedramieniu i nie wiem czy tak miało być, czy to przypadek, ale w tle leci piosenka All of me, której słowa dopełniają i opowiadają to, co się przed chwilą tutaj wydarzyło.
- Powiesz mi coś w końcu?! Szepcze mi delikatnie do ucha, a mnie przeszywa dreszcz.
- Ja chyba śnię, a co z moją przyjaciółką?!
- Dario, nic jej nie zrobię, chcę ciebie, nie ją, a poza tym z tego co opowiada mi Viktor, są bardzo ku sobie i wiją sobie wspólne gniazdko.
- Dawno z nią nie rozmawiałam. Myślę o mojej Puszczce, co teraz robi i czy faktycznie jest szczęśliwa z Viktorem?
- Mam coś dla ciebie. Aleksander wychodzi po czym wraca z pudełkiem w ręce.
- To dla ciebie. Rozwiązuję delikatnie kokardkę na pudełku, po czym otwieram wieczko. W środku widzę laptop. Patrzę na niego zdezorientowana.
- To dla ciebie Dario, stały dostęp do internetu. Do twojej przyjaciółki, mojej siostry i dwóch ochroniarzy, którzy będą pilnować twojego bezpieczeństwa. Teraz bez problemu możesz kontaktować się ze swoją przyjaciółką i być na bieżąco ze wszystkim, co się u niej aktualnie dzieje. Patrzę na niego i nie wierzę w to, co słyszę.
- Ale jak to? Dlaczego? Skąd taka zmiana?
- Już ci tłumaczyłem zależy mi na tobie i chcę żebyś mi ufała i się mnie nie bała. Nie wiem co mam powiedzieć, czuję jak moje oczy spociły się z tych emocji, ale próbuję się nie rozpłakać ze szczęścia, jest trochę tak jakby kamień spadł mi z serca. Tulę się do niego jeszcze mocniej i wdycham te jego boskie perfumy, które zwalają mnie z nóg.
- Jakich używasz perfum?
- Mam nadzieję, że ładnych. Śmieje się. Gucci pour homme ii. - Podobają mi się, pasują do ciebie. Zerkam na ścianę za nim. - Lubisz łowić?
- Tak, kocham to robić, to moje hobby, które ekstremalnie mnie odpręża. Nauczył mnie tego mój dziadek, który już niestety nie żyje.
- Chodź, coś ci pokażę. Aleksander bierze mnie za rękę, chwyta po drodze koce i idziemy po moście w kierunku łódek. Pomaga mi wejść na jedną z nich. Aleksander każe mi usiąść na jednym kocu, a drugi daje do okrycia gdyby zrobiło mi się zimno. Na łódce widzę już przygotowane wędki, jakąś torbę.
- Czy to było zaplanowane? Jestem pod wrażeniem twojego przygotowania.
- Ja jestem zawsze przygotowany, a jak się za coś zabieram, to porządnie.
- Co będziemy robić? Łowić ryby? Pytam podekscytowana.
- Nigdy wcześniej tego nie robiłam.
- Tym bardziej mnie to cieszy, że to ja będę mógł cię tego nauczyć. Aleksander chwyta za wiosła i powoli oddalamy się od domku.
- Dlaczego nie włączysz silnika? Będzie szybciej.
- Jak włączę silnik to spłoszę ryby, a poza tym nigdzie mi się nie spieszy. Szczerzy do mnie znowu swoje białe zęby. Rany jaki on jest przystojny, w tej chwili rzuciłabym się na niego i zrobiła to, co ostatnio. Patrzę na wodę i nagle przypomina mi się, że nie umiem pływać, łapie mnie paraliż. - Aleksandrze boję się. Siedzę spięta.
- Czego? Patrzy na mnie zdezorientowany.
- Nie umiem pływać.
- Nic nie szkodzi, ja umiem, a poza tym nie zamierzam dzisiaj pływać, tylko łowić ryby. Te słowa delikatnie mnie uspokoiły, ręce mimo wszystko pocą mi się ze stresu. Dopływamy na środek jeziora. Aleksander od razu bierze wędkę i zaczyna ją uzbrajać. Widzę jak sprawnie mu to idzie i jak świetnie jest przygotowany nawet ma latarkę. Po chwili zarzuca wędkę i opiera o burtę. Widzę w oddali jak mały punkcik świeci.
- Co tak świeci?
- To specjalny spławik ze świetlikiem do nocnych połowów. Jak zobaczysz, że znika pod wodą, to znaczy, że masz branie, czyli ryba chwyciła przynętę. Kiedy to się stanie podrywasz wędkę do góry i zwijasz kołowrotek. Pokazuje mi wszystko pomału, tak żebym zdążyła zarejestrować każdy jego ruch. Aleksander ponownie zarzuca wędkę, a ja patrzę w niebo i podziwiam gwiazdy. Wzdycham, obserwuję wodę, która jest tak spokojna, że wygląda jak jedna wielka tafla lodu. Zerkam na wędkę i nie wierzę, nie widać spławika!
- Oluś mam branie! Wstaję szybko, chwytam za wędkę i podrywam ją do góry. Stoję nie pewnie na nogach, które trzęsą mi się jak galareta. Kręcę pomału kołowrotkiem. Aleksander podbiega do mnie, staje za mną i pomaga mi zwinąć żyłkę.
- Jest! Zobacz! Jest ryba! Cieszę się jak mała dziewczynka. Aleksander przejmuje inicjatywę, wciąga na pokład rybę i odpina ją.
- A teraz Dario daj jej buziaka, pomyśl życzenie i ją wypuścimy. Nie myślałem, że tak szybko coś złowimy dzisiaj. O rany co by tu wymyślić? Już wiem! Daję szybko rybce całusa i Oluś wrzuca ją z powrotem do wody.
- Gratulacje Dario twoja pierwsza złota rybka. Uśmiecha się do mnie dumnie, a ja w euforii rzucam mu się w ramiona i go całuję. Czuję jego ręce na swoim tyłku. Czuję jak Aleksander delikatnie zmierza jedną ręką wzdłuż moich pleców, orientuje się, że nie mam stanika ani majtek.
- Dario nie wiem jak to robisz, ale kolejny raz mnie zaskoczyłaś. Nagle potykam się w tej pozycji i łódka zaczyna się niebezpiecznie kołysać. Oluś trzyma mnie mocno, a ja piszczę ze strachu, po chwili wszystko się uspokaja i siadam ostrożnie na swoje miejsce. - Wracamy do domu. Oświadcza Oluś. Oj nie mam nic przeciwko, tym bardziej, że wiem, co za chwilę się wydarzy z podniecenia zaczynam się trząść.
- Dario przykryj się kocem bo za chwilę wypadną ci wszystkie zęby i nie będziesz już taka atrakcyjna. Patrzy na mnie unosząc brew na ten swój sposób, a ja zanoszę się śmiechem. Dobijamy do mostu, Aleksander cumuje łódkę, po czym bierze mnie za rękę i pomaga mi wyjść.
- Idź pierwsza. Mówi ochryple.
- Żebyś mógł popatrzeć? Patrzę na niego z triumfem.
- Nie wierzę, że to powiedziałaś?! Udaje zdziwionego.
- Bo tak jest. Z aktorstwa miałeś chyba piątkę na roku co? Odwracam się i idę przed siebie nie oglądając się. Jednak nie wytrzymuję i zerkam na niego, widzę jak zabezpiecza łódkę i wyciąga nasze rzeczy, po chwili dostrzega mnie i zastyga, wpatrując się we mnie drapieżnym wzrokiem, nie myśląc długo zaczynam biec. Kieruję się w stronę domku, jestem już przy samych drzwiach i w tym momencie czuję jego wielkie ręce na moim brzuchu. Łapie mnie i podrzuca do góry, po czym obraca mnie szybko do siebie. Oplatam go swoimi długimi nogami, włosy mam zmierzwione i dyszę ciężko z podniecenia. Aleksander trzyma mnie za tyłek nie spuszczają wzroku z mojej twarzy.
- Ćwiczyłaś? Masz jędrniejszą pupcię. Cieszy się. Otwiera drzwi i niesie mnie prosto do sypialni. Kładzie mnie delikatnie na plecy i czule całuje w szyję, piersi, po czym głaszcze moje włosy, by następnie wkraść się do moich ust swoim smakiem. Całuje mnie żarliwie gniotąc przy tym jedną ręką moją pierś, a ja jęczę z rozkoszy otwarta na każde jego pieszczoty. Popycham go delikatnie, siadam na łóżku i łapię go za spodnie, odpinam szybko pasek i czuję, że już jest gotowy. Po chwili widzę go jak naładowany karabin maszynowy po czym delikatnie biorę do ust. Smakuję go delikatnie i spokojnie, czuję jak twardnieje i pulsuje z podniecenia. Łapie mnie za głowę i wchodzi w moje usta, aż do samego gardła, krztuszę się, łzy napływają mi do oczu, po chwili jednak cofa się by dać mi chwilę wytchnienia i ponownie to robi. Czuję jego władzę i dobrze mi z tym, lubię czuć się bezbronna. Aleksander łapie mnie za włosy i jednym ruchem wyciągam go z ust. Schyla się i znów mnie drapieżnie całuje. Po chwili jednym ruchem podnosi mnie do góry i nabija mnie na siebie. Oplatam go swoimi nogami, czując go w sobie. A Aleksander kładzie mi ręce na moich pośladkach i energicznie podrzuca mi je w górę i dół. Jęczę z podniecenia jestem taka wilgotna, odchylam do tyłu głowę z rozkoszy, a on ostro się we mnie porusza. Aleksander szybkim ruchem stawia mnie na podłodze, opieram się o łóżko i tym razem bierze mnie od tyłu. Wbija się we mnie szybkimi ruchami trzymając za biodra, a od czasu do czasu macając piersi. Piszczę w euforii, bo bliska jestem szczytowania. Czuję jak nasze ciała odbijają się od siebie.
- Jeszcze nie Dario. Mówi zdyszanym głosem, wychodząc ze mnie. Chcę się tobą jeszcze nacieszyć. Więc biorę sprawy w swoje ręce, rzucam go na łóżko i tym razem to ja go dosiadam. Skaczę na nim jak dzika kotka, wiję się i wyginam z podniecenia, widzę jego napalone oczy, jak sapie z rozkoszy i miętoli moje piersi, tak Aleksandrze są twoje.
- Dario jesteś moja. Syczy przez zaciśnięte zęby. A ja nadal skaczę na nim podniecona.
- Tak Aleksandrze, twoja. Sapię zdyszana. Widzę, jak jego oczy rozszerzają się chyba z zaskoczenia, a po chwili widzę jak odrzuca do tyłu głowę z przyjemności, zaciska zęby i dochodzi. Wlewa się we mnie z całą mocą trzymając przy tym moje piersi, a ja nie jestem mu obojętna jeszcze dwa pchnięcia i wtóruję mu krzycząc z całych sił w ekstazie. Cali spoceni patrzymy na siebie nasyceni i szczęśliwi.
- Dario, jesteś niesamowita, nikt nigdy w życiu nie dostarczał mi takich wrażeń.
- No wiesz byłabym wielce zdziwiona gdyby tak było. Robię kwaśną minę, a on śmieje się jak dziecko po czym kładzie mnie na łóżku i sam na mnie leży, wpatrując się w moje oczy. - Dario jesteś dla mnie jak narkotyk, nie chcę cię stracić.
- Generalnie chcę ci powiedzieć, że usilnie dążysz do tego żeby mnie zapłodnić, spuszczając się we mnie. Robię kwaśną minę.
- To ty się nie zabezpieczasz?! Pyta zszokowany.
- A dlaczego to ja mam się zabezpieczać? A poza tym ile ty masz lat, że nie wiesz co trzeba robić?! Widzę jak uśmiecha się pod nosem, udając zaskoczonego.
- Ja tam nie mam nic przeciwko. Za to ja teraz otwieram buzię i nie wiem co powiedzieć.
- Zatkało kakao?!
- No trochę.. Odrzucam go na bok.
- Idę wziąć prysznic. Z walącym sercem szukam łazienki, ja pierdole on chce dziecko! Jak to możliwe?! To nie może być prawda, że spotyka mnie tyle szczęście na raz! Zawsze marzyłam o rodzinie, to dla mnie bardzo ważny aspekt życia. A tu nie dość, że dostaję atrakcyjnego męża, to jeszcze okazuje się, że on chce dziecko! Serce wali mi jak młotem, nie mogę pozbierać myśli. Odkręcam szybko wodę i wchodzę pod prysznic. Po prysznicu myję zęby i owijam się w ręcznik. Wchodzę do sypialni w poszukiwaniu jakiś ubrań.
- To teraz ja idę pod prysznic. Aleksander daje mi szybkiego buziaka i znika w łazience. Znajduję t-shirt, wciągam na siebie i szybko wskakuję pod kołdrę. Leże i myślę o tym wszystkim, co dzisiaj usłyszałam. Czy to można nazwać szczęściem? Czy to sen? Bajka? Mam kołowrotek w głowie nie mogę uwierzyć w to, że on mnie chce, że mu odpowiadam, jak może mu się podobać taka zwykła dziewczyna? Wchodzi do sypialni owinięty ręcznikiem od pasa w dół. Klatę ma jeszcze mokrą. Drugim ręcznikiem przeciera włosy. Rany ile mięśni! Jakie boskie ciało! Przełykam ślinę na jego widok.
- Cieszę się, że jeszcze nie śpisz. Uśmiecha się. Oj Oluś dzisiaj będzie ciężko mi zasnąć po takich wyznaniach i doznaniach..
- Ty zamierzasz tu spać? Siadam na łóżku i podwijam kołdrę pod brodę, nagle włączyło mi się poczucie wstydu.
- Przed chwilą nie byłaś taka zawstydzona. Patrzy na mnie swoim niebieskim palącym wzrokiem.
- Dario nie wymyślaj, kładź się i śpij, bo jest już późno musimy się wyspać. Kładzie się obok i wtula się we mnie. Czuję jak jego penis stopniowo twardnieje.
- Aleksandrze zapomnij, że będziemy się znowu bzykać!
- A dlaczego nie? Robi zdziwioną minę unosząc tę swoją brew tak, jak tylko on potrafi.
- Bo co za dużo to nie zdrowo, a poza tym znudzisz się za szybko.
- Nie ma takiej możliwości, mój radar wstaje od razu jak jesteś tylko w pobliżu, nic nie poradzę, że tak reaguję na ciebie Dario, a teraz zamknij już swoją słodką buźkę i śpij. Daje mi całusa na dobranoc i zatapiam się w nim i jego zapachu. Czuję się odprężona i bezpieczna. Zasypiam. Śni mi się, że kocham się z Aleksandrem, jest mi tak dobrze, że za chwilę osiągnę orgazm. Otwieram oczy i orientuję się, że to nie sen. Aleksander jest pod kołdrą i bawi się moją cipką. Pieści ją i liże, a ja wiję się jak wąż na łóżku z rozkoszy. Niespodziewanie przestaje i wychodzi spod kołdry, Patrzy na mnie napalonym wzrokiem.
- Dzień dobry, jak się spało? Po czym wchodzi we mnie jednym ostrym pchnięciem. Jęczę i wyginam plecy w łuk nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.
- Śniło ci się coś przyjemnego? Jęczę i czuję, że zbliża się do mnie fala orgazmu. Łapię go za plecy i wbijam w niego swoje paznokcie. Dwa energiczne uderzenia i krzyczę w niebogłosy osiągając hiper orgazm, dyszę oszołomiona jednocześnie trzęsąc się z podniecenia. Aleksander się we mnie porusza, nagle zastyga i czuję jak jego nasienie mnie zalewa, jak jego penis pulsuje we mnie, a on sam dyszy ze szczęścia.
- Ja pierdole, nie wiem jak to możliwe, ale za każdym razem jest intensywniej. Jesteś idealna. Jesteś moja. Patrzy na mnie władczo. Pamiętaj moja. Powtarza. Kiwam głową zgadzając się z nim. Leżymy oboje dysząc ze szczęścia i radości.
- Idę wziąć prysznic.
- Ja też. O dziwo tym razem jest spokojnie pod prysznicem, szybko razem się myjemy i idziemy do domu Aleksandra przebrać się i zjeść śniadanie.
Aleksander znów gdzieś mnie zabiera i to ma być niespodzianka, stoję przed szafą w czerwonej koronkowej bieliźnie zastanawiając się, co na siebie włożyć.
- Ubierz się wygodnie. Wyglądam zza szafy i widzę Aleksandra opartego o ścianę i przeszywającego mnie wzrokiem na wylot. Przełykam szybko ślinę,
- Nie nauczył cię nikt, że trzeba pukać?
- Mnie pukania nie trzeba uczyć, mam to we krwi. Podnosi tę swoją brew na swój sposób i stoi dumnie.
- Nie da się ukryć. Czerwienię się. Widzę, że ma na sobie jeansy, więc też się na nie decyduję. Oprócz tego czarną, obcisłą koszulkę podkreślającą jego mięśnie i okulary przeciwsłoneczne na głowie. Wygląda jak boski żigolo, do tego ten trzydniowy zarost, po prostu sam seks. Wkładam szybko lekki, szary t-shirt , trampki i jestem gotowa. Idziemy na śniadanie jest już południe, ale mimo to w kuchni zastajemy rodziców Aleksandra przy kawie i jego siostrę.
- O rany w końcu się wykluliście! Gdzie spaliście? Nadia między kęsami już nas przesłuchuje.
- Dzień dobry, witaj Nadio.
- Cześć zakochańce! Nadia śmieje się do nas z pełną buzią.
- Siadajcie dzieci. Mam nadzieję, że miło spędziliście czas i że podobał ci się pokaz Dario. Anna uśmiecha się delikatnie i wskazuje mi miejsce. Aleksander odsuwa mi krzesło i pomaga usiąść.
- Tak, bardzo. Dziękuję. Szczególnie, że nigdy wcześniej nie miałam okazji być na takim wydarzeniu.
- Nadia opowiedziała nam, że Francesco cię wybrał! Ciekawe jaki strój ci przyśle?
- Zgadza się. Nie mam pojęcia. Sama jestem ciekawa. Aleksander ściska mi kolano i patrzy na mnie wrogo, a ja kulę się pod jego spojrzeniem.
- Nic mi o tym nie mówiłaś. Syczy przez zaciśnięte zęby.
- Nie pytałeś. Pyskuję.
- Dario są twoje zdjęcia w gazecie. Volodymyr znad gazety zwraca się do mnie. Aleksander w mgnieniu oka mu ją wyrywa, szybko ogląda. Po czym gniecie ją w rękach wstaje i wywala do kosza. Chyba jest wkurzony.
- Sasza, a co ty taki zazdrosny? Trzeba było przyjechać wcześniej. Dałam ci znać, a nie teraz sceny odgrywasz. Nadia ripostuje zachowanie brata. Lubię ją za to, że jest taka bezpośrednia i dużo widzi. Zerkam na jego reakcję i widzę, jak ma zaciśniętą szczękę i policzek mu drga. Swietłana wchodzi do kuchni i nakrywa nam do stołu. Po chwili przynosi owsiankę ze świeżymi owocami. Ślinka mi leci na sam widok. Aleksander milczy przez cały posiłek. Przemawia dopiero na sam koniec.
- A teraz dziewczyny pojedziecie ze mną, mam dla was niespodziankę. Wsiadamy do czarnego Suva- mojego ulubionego. Nadia gada jak nakręcona o wczorajszym wieczorze, o Francesco, pod którego jest wrażeniem. Obserwuje Aleksandra, który patrzy w szybę i nie odzywa się ani słowem. Po chwili jednak czuję, jak łapie mnie za rękę i zbliża się do mojego ucha.
- Nigdy więcej sama, nigdzie beze mnie nie pójdziesz. Czuję suchość w gardle. Patrzę mu w oczy, widzę, że jest wściekły, a może przestraszony?
- Dobrze. Przytakuję.
- Jesteś moja. Syczy przez zaciśnięte zęby. Uśmiecham się do niego.
- Podoba mi się, że jesteś zazdrosny. Cieszę się i wystawiam mu język. A on łapie mnie za buźkę i całuje władczo. Następnie łapie mnie za rękę i mocno trzyma. Wchodzimy do jakiegoś budynku.

Rosyjski planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz