List

2.6K 142 2
                                    

Jest ranek, wstaję i idę do łazienki wziąć prysznic. Od razu przypomina mi się wczorajsza noc, na samą myśl robię się wilgotna. Muszę przyznać, że Aleksander jest świetny w łóżku i cudownie smakuje. Maluję się delikatnie. Wkładam na siebie letnią żółtą sukienkę, która idealnie podkreśla moje niebieskie oczy, dobieram do niej buty na koturnie. Schodzę na dół w poszukiwaniu kuchni. Trafiam dzięki zapachowi, jaki się z niej unosi. To chyba jajecznica na boczku. Wchodzę do kuchni i przy stole widzę Aleksandra zajadającego się, jego siostrę i rodziców.
- Dzień dobry i smacznego. Uśmiecham się do wszystkich.
- Dziękujemy. Odpowiadają zgodnie.
- Witaj kochanie, usiądź proszę obok Aleksandra. Siadam obok niego gorączkowo połykając ślinę, nie wiem czemu, ale czuję chłód z jego strony, a poza tym nie odzywa się do mnie, ani na mnie nie patrzy.
- Daszka jak tam po przyjęciu? Nadia uśmiecha się do mnie pomiędzy kęsami jajecznicy.
- Dziękuję, bardzo dobrze, wyspałam się.
- Dlaczego tak szybko zniknęłaś? Nadia docieka. Otwieram usta żeby coś odpowiedzieć, ale Aleksander robi to za mnie.
- Mieliśmy ciekawsze rzeczy do roboty, patrzy na mnie, łapie za kolano i głęboko całuje. O rany serce wali mi jak szalone. Czerwienię się przed rodzicami Aleksandra.
- Sasza jakie macie dzisiaj plany? Pyta go matka.
- Muszę wyjechać na parę dni służbowo, ale Daria zostanie z wami. Po chwili zwraca się do mnie.
- Nie będę cię zabierał żebyś się nie nudziła sama. Oświadcza mi chłodno. Jajecznica staje mi w gardle, uśmiecham się do niego delikatnie, ale czuję, że coś jest nie tak, że jest zły na mnie.
- Synku na kiedy planujecie ślub z Darią? ? Zwraca się do niego matka, a ja zachłysnęłam się i zaczęłam kaszleć. Nadia klepie mnie po plecach.
- Jeszcze nie rozmawialiśmy o tym z Darią, nie wiem.
- Tak się cieszę, że już nie mogę się doczekać, mam nadzieję Dario, ze pozwolisz mi zorganizować co nieco i doradzać ci w kwestii wesela.
- Oczywiście.
- Mama jest mistrzem ceremonii, uwielbia takie wyzwania. Zawsze wszystkie imprezy dopinała na ostatni guzik. Począwszy od zaproszenia i posadzenia gości do stołu, co wbrew pozorom nie jest takie proste, jak ktoś się nie znosi lub zdradza, po jedzenie jakie ma wylądować na stole z uwzględnieniem każdego typu odżywiania. Wegetarian, wegan, alergików, dań bezglutenowych itp. Mówi dumnie Nadia, a Anna delikatnie się uśmiecha.
- Dario jak ci się podoba u nas w domu? Zwraca się do mnie Volodymyr ojciec Aleksandra.
- Jest tu bardzo pięknie, inaczej niż w Polsce. W Polsce żyje się zdecydowanie skromniej, a przynajmniej ja tak żyję. Mój dom ma tylko dwa pokoje, kuchnię, łazienkę i malutki ogródek, nie taki jak jest tu przed domem.
- Oj Dario uwierz mi, że jeszcze nie wszystko widziałaś. Moja żona za domem dopiero ma swój raj. Musisz koniecznie to zobaczyć, tam naprawdę jest się czym zachwycać. Mówi z dumą w głosie, całując dłoń żony i patrząc jej w oczy. Widać, że naprawdę się kochają.
- Nawiązując do tematu to muszę dzisiaj poplewić, bo ogród już strasznie zarósł, poza tym trzeba też zebrać owoce, zerwać pomidory i ogórki. Oj jest co robić w okresie letnim.
- Mogłabym pani pomóc, lubię pracę w ogrodzie. Zwracam się do Anny.
- To cudownie! Zawsze marzyłam, żeby moja córka pokochała ogród i rośliny, ale niestety Nadia lubi je tylko fotografować.
- Mamo! Daszka może dzisiaj poćwiczymy, pokazałabym ci siłownię?
- Z chęcią. Uśmiecham się do Nadii. Nagle wstaje Aleksander. - Na mnie już czas. Całuje mnie w czoło i wychodzi. Cholera jest zły.
Po śniadaniu idę do swojego pokoju, żeby ubrać się odpowiednio do pracy w ogrodzie. Wchodząc do pokoju spostrzegam paczuszkę na fotelu, a na niej różę. Biorę ją do ręki i wącham. Pachnie Aleksandrem. Następnie otwieram pudełko, a w nim leży klucz i koperta. Biorę do ręki kopertę, otwieram ją ostrożnie. Nie wiem czemu, ale serce wali mi jak młot.
Zostawiam Ci klucz do mojego świata, tylko od Ciebie zależy co z nim zrobisz".
Aleksander.
O kurwa, on jest romantyczny! Trzeba ci przyznać Oluś, że mnie zaintrygowałeś. Odkładam wszystko na miejsce i z motylami w brzuchu biegnę plewić ogródek.

Rosyjski planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz