Po wyczerpującej podróży w końcu stoję przed swoim domem. Nic się tutaj nie zmieniło, ogródek tylko strasznie zarósł i wiele roślin przekwitło. Piszę szybko smsa do Puszki, że jestem cała i zdrowa. Aleksander dzwonił do mnie chyba z tysiąc razy. Na samą myśl o nim mam oczy pełne łez. I kamień w gardle. Brakuje mi tchu, czuję się taka bezradna, bezbronna i samotna. Muszę pozbyć się tej karty i kupić sobie nowy numer. Myślę o tym, żeby usunąć jego numer, ale nie jestem jeszcze na to gotowa. Podnoszę starą doniczkę, pod którą mam ukryty awaryjny klucz od domu. Wchodzę do środka i natychmiast otwieram okna i odsłaniam zasłony. Trzeba tu posprzątać. W lodówce nie mam nic do jedzenia. Biorę się za porządki. Doprowadzam dom do ładu. Staram się nie myśleć o Aleksandrze i o tym co widziałam. Czułam się tysiąc razy gorzej widząc go całującego Rudą, niż jak zobaczyłam Adama w łóżku z inną kobietą. Wszyscy faceci są tacy sami. Zdradzają i kłamią. Przeglądam swoją spiżarnię i szafki. Nie mam kompletnie nic do jedzenia. Idę do sklepu i robię drobne zakupy spożywcze. Wracam do domu i rozpakowuję wszystko. Nagle słyszę pukanie do drzwi. Serce mi staje. Mam nadzieję, że to nie Aleksander! Wyglądam za okno, ale nie widzę żadnego samochodu. Otwieram drzwi i widzę bukiet kwiatów. Za nimi stoi Adam. Ubrany w garnitur i białą koszulę.
- Witaj kotku. Dzisiaj jest nasza rocznica. Tęskniłem za tobą. Chciałem cię przeprosić i prosić żebyś mi wybaczyła. Chciałbym żebyśmy zostali przyjaciółmi. Proszę Dario. Wpuść mnie i pozwól porozmawiać, wytłumaczyć wszystko. Stoję oniemiała. W końcu odsuwam się i wpuszczam go do środka. Biorę od niego kwiaty i wkładam je do wazonu.
- Kupiłem jeszcze wino. Dzisiaj byłaby nasza czwarta rocznica znajomości. Pięknie wyglądasz Dario.
- To dzisiaj jest 20 września?
- Tak Dario, cieszę się, że pamiętasz. Cieszy się do mnie.
- Tego dnia był pogrzeb Zofii. Mówię oschle. Przypominam sobie ten smutny i deszczowy dzień. Wieczorem poszłam do pubu, żeby się upić i tam właśnie spotkałam Adama.
- Daj pomogę ci i naleję wina, jeszcze pamiętam gdzie co jest. Uśmiecha się dumnie. Znalazłem nową pracę. Po tym jak mnie rzuciłaś dostałem takiego kopa. Otrzeźwiałem. Zrozumiałem, że kocham cię ponad wszystko Dario i nie umiem bez ciebie żyć. Dzięki tobie zrobiłem coś ze sobą, postanowiłem zmienić swoje życie. Zacząłem się zdrowo odżywiać, chodzić na siłownię i szukać ambitnej pracy, która przyniesie mi satysfakcję. Dostałem pracę w salonie samochodowym. Od zawsze lubiłem samochody, kręciły mnie i tak postanowiłem tam spróbować. Aktualnie jestem w trakcie załatwiania kredytu na mieszkanie w Poznaniu.
- Gratuluję Adamie, cieszę się, że ci się wiedzie. Podaje mi kieliszek z winem. Zatem wypijmy za nowe życie! - Za nowe życie! Upijam łyk wina i czuję jak wszystko podchodzi mi do gardła. Biegnę szybko do łazienki i wymiotuję. Po chwili wracam do pokoju.
- Dario dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blada!
- Coś mi chyba zaszkodziło. Dawno nie jadłam, to pewnie z głodu.
- Przygotuję ci coś do jedzenia.
- Nie dziękuję Adamie, nie musisz.
- Daj spokój połóż się, a ja coś szybko upichcę. Adam krząta się po kuchni. Słyszę jak znów dzwoni telefon. To znów Aleksander. Wysyłam mu smsa.
„ Zdradziłeś mnie z Rudą, widziałam. Daj mi spokój".
Zjadam kolację z Adamem, któremu buzia się nie zamyka i ciągle mówi jak nakręcony. A ja nie słucham go, odpływam myślami do Aleksandra. I za każdym razem czuję to samo ukłucie, ten sam ból na wspomnienie jak całuje się z Rudą. Już miałam nadzieję, że naprawdę coś do mnie czuje, że mu na mnie zależy, a jednak się myliłam. Ale najbardziej boję się własnych uczyć i tego, że to cholernie mnie zabolało. Wstaję i zbieram talerze.
- Daj ja pozmywam. Wyrywa się Adam.
- Nie trzeba.
- Daj zrobię to. Patrzę na niego beznamiętnie po czym Rzucam talerzami o podłogę wkurwiona już do granic możliwości.
- Co to za szopka?! Myślisz, ze przyjdziesz tutaj w garniturze, pochwalisz się nową pracą, ugotujesz coś, a na koniec pozmywasz jakbyś był u siebie i wpadnę w twoje ramiona?! Nie ma mowy. Zabieraj stąd te swoje cztery litery i nigdy więcej tu nie wracaj! Stoję wściekła, a zarazem dumna z siebie.
Adam robi oczy jakby właśnie oglądał najlepszy horror w swoim życiu.
- I zabieraj te kwiaty ze sobą, bo nie cierpię goździków! Nabiera powietrze w usta jak ryba i wychodzi bez słowa, trzaskając drzwiami. Następny kurwa się znalazł. Mam dość ich wszystkich. Z tych nerwów znów mnie mdli. Idę wziąć prysznic, wygrzewam się pod wodą. Następnie wkładam piżamę i kładę się spać. Czuję się fatalnie. Przez ostatnie kilka dni tylko śpię i korzystam z toalety. Na nic nie mam siły. Dla rozrywki włączam sobie filmy i oglądam na komputerze, nie wychodząc z łóżka. Po ostatnim smsie telefon milczy. Słyszę jak ktoś puka do drzwi. Zrywam się szybko z łóżka. I to był chyba błąd bo mnie mdli, biegnę do łazienki i wymiotuję. Słyszę walenie do drzwi.
- Darka otwórz, to ja! Słyszę głos Puszki. Kamień z serca. Otwieram jej drzwi.
- O rany! Darka! Co ci się stało?! Nie mów, że tak przeżywasz tę zdradę Aleksandra! Na sam głos jego imienia, czuję gulę w gardle.
- Wyglądasz strasznie! Schudłaś z dobre pięć kilo!
- Nic na to nie poradzę, nie mam siły na nic. Jesteś sama czy przyjechałaś z Viktorem?
- Wróciłam z Viktorem, ale powiedziałam mu, że idę do sklepu i przyszłam najpierw do ciebie zobaczyć jak się czujesz. Potrzebujesz jakieś leki? Mam ci coś kupić?
- Nie dziękuję, po prostu muszę to wyleżeć. Uśmiecham się blado.
- Viktor mówił, że Aleksander wpadł w szał jak się dowiedział, że zniknęłaś. Pobił Stiepana, za to że cię wywiózł. Dzwonił do mnie i pytał gdzie jesteś. Słychać było, że się o ciebie martwi. Nic nie powiedziałam, tak jak chciałaś. Daria on naprawdę szaleje za tobą. Ciężko mi uwierzyć w jego zdradę, bo widać, że jest o ciebie zazdrosny, więc czemu miałby cię oszukiwać?
- Nie wiem czemu, ale to zrobił, całował ją. Puszka chcę o nim zapomnieć, nie chce o nim rozmawiać. To nie jest przyjemny temat.
- Domyślam się dlatego wzięłam swoje herbatniki. Pucha cieszy się i macha mi nimi przed nosem. Masz na poprawę humoru, a ja już muszę uciekać bo Viktor się domyśli, że coś jest nie tak.
- Dziękuję, że wpadłaś.
- Zdrowiej kochana i do zobaczenia!
Po tygodniu wegetacji w łóżku w końcu mam siłę żeby się podnieść i coś zrobić. Jest piękna pogoda jak na koniec września w Polsce. Słońce świeci cały dzień. Idę do ogródka zrobić porządek z roślinkami i trawnikiem. Relaksuję się tym. Spędzam na dworze cały dzień. Jestem zadowolona z efektu końcowego, wszystko zadbane, pograbione i uprzątnięte. Przydałoby się jeszcze pomalować płot, ale to zostawię sobie już na jutro. Jest już wieczór, a ja czuję zmęczenie. Idę zrelaksować się i wziąć gorącą kąpiel. Leżę w wannie i doprowadzam się do porządku, muszę paznokcie pomalować, maskę zrobić, strasznie się ostatnio zapuściłam. Nagle nie wiem, czy to mi się zdawało, czy nie, ale chyba ktoś przebiegł mi obok okna. Wyskakuję szybko z wanny, gaszę światło i zerkam z daleka w okna z drżącym sercem. Biegnę do kuchni po nóż. Boję się. Lecę do drzwi sprawdzić czy są zamknięte. Siadam na łóżku zestresowana z nożem w ręce. Siedzę dłuższą chwilę, nic się nie dzieje. Idę do salonu włączam telewizor i tak zasypiam.
Po śniadaniu idę do sklepu po farbę do płotu. Wracam i zabieram się do pracy. Pogoda dzisiaj też mi dopisuję więc wykorzystuję ją póki mogę. Na płocie wisi skrzynka na listy. Rany kupę czasu jej nie sprawdzałam. Idę do domu po kluczyk i ją otwieram. Wysypuje się z niej tona ulotek, parę listów i jedna gruba koperta bąbelkowa. Idę do domu i otwieram listy po kolei. Na koniec zostawiłam sobie tę grubszą kopertę. Rozrywam ją. W środku nie ma nic, zaglądam dokładnie i znajduję pendrive. Włączam szybko komputer i wkładam pendrive. Włącza się film z kamery. Widzę dom Aleksandra, jego wnętrze, a dokładnie pokój Olusia. Widzę jak wchodzi do niego Ruda bez pukania. Widzę Aleksandra zdziwionego jej widokiem. Pokazuje jej żeby usiadła. Oboje siedzą i rozmawiają. Widzę siebie jak wchodzę do jego pokoju. I podglądam ich. Ruda głaszcze Aleksandra po policzku po czym zbliża się żeby go pocałować. W tym momencie uciekam z pokoju. Aleksander natomiast odwraca od niej głowę, łapie ją za rękę i wygania z pokoju. Wkurzona Ruda wychodzi trzaskając drzwiami. Cholera nie wierzę w to, co widzę. Oglądam wszystko jeszcze raz i jeszcze raz. Padam na fotel. Co ja najlepszego zrobiłam?! Chowam twarz w dłoniach. Co ja mam teraz zrobić? Jak to naprawić? Trzęsę się cała z własnej głupoty. Zachowałam się jak rozkapryszone zazdrosne dziecko. Ale jestem zazdrosna o Aleksandra to dzieje się wbrew mnie. Biorę telefon i dzwonię, odbiera po pierwszym sygnale.
- Dario to ty?! Nic ci nie jest?! Pyta zaniepokojony.
- Widziałam film. Jestem głupia. Przepraszam cię Aleksandrze, przepraszam, że ci nie ufałam.
- Wierzysz mi teraz? Pyta z nadzieją w głosie.
- Wierzę. Zamykam oczy.
- Dario, nigdy cię nie okłamię. Przysięgam. Łzy lecą mi po policzkach.
- Nie chciałam cię zranić. Przepraszam.
- Zaraz u ciebie będę. Rozłącza się. Jak to zaraz?!
CZYTASZ
Rosyjski plan
RomansaAleksander to rosyjski syn milionera, który prowadzi hulaszczy tryb życia. Jest obiektem westchnień i znanym skandalistą w Rosji. Budzi się w swoim pokoju po kolejnej imprezie. Spotyka w kuchni ojca, który wygarnia mu, że jego matka wylądowała przez...