Nowa „rodzina"

3.4K 160 2
                                    

Lądujemy w Moskwie. Przed lotniskiem czeka już na nas czarny Suv. Aleksander puszcza mnie pierwszą, wchodzę do środka, wnętrze wypełnia skóra w kolorze ecri z elementami drewna. Zamyślona patrzę przez okno na mijające budynki i zastanawiam się czy kiedyś wrócę do domu? Nagle czuję jak Aleksander łapie mnie za dłoń, patrzę gniewnie na niego i szybko ją chowam.
- Chciałem zapytać czy pamiętasz jak masz się zachowywać? Piorunuję go wzrokiem i nic nie odpowiadam.
- Nie mówiłem, ci jeszcze dzisiaj tego, ale pięknie wyglądasz. Odwracam twarz do szyby i milczę.
Dojeżdżamy do wysokiego murowanego ogrodzenia, po środku, którego znajduje się wielka żelazna brama. Kierowca uchyla szybę i pokazuje twarz w kamerze, następnie brama się otwiera. Wjeżdżamy na ogromny plac, po prawej i lewej stronie widać gigantyczny trawnik, a na nim pełno ozdobnych, drzew, krzewów i kwiatów, które oddzielają wyłożone polbrukiem ścieżki. Jak tu pięknie.. Podjeżdżamy pod dom.. A raczej pałac. Na jednym piętrze zdążyłam policzyć dziesięć okien, a są aż trzy. Co za dom?! Patrzę na faceta obok mnie i zaczynam się zastanawiać kim on jest do cholery?! Połykam nerwowo ślinę, czuję jak pocą mi się ręce, boje się, boje się tego co mnie czeka w tym domu. Na szczęście mam na sobie dopasowaną sukienkę w kolorze kości słoniowej , nie wiem skąd mi ją wytrzasnął Aleksander, ale przynajmniej nie będę wyglądała jak dziewczyna z przedmieścia. Szpilki w kolorze nude, włosy jak zawsze klasyczny bob, do tego czerwone usta. A teraz głęboki wdech, to nie sen, zaczynamy przedstawienie. Aleksander podchodzi do mnie, patrzy mi głęboko w oczy.
- Gotowa? Bierze mnie za rękę i prowadzi w kierunku drzwi.
- Ty się mnie pytasz, czy stwierdzasz? Dogryzam mu. Nagle drzwi otwiera nam kamerdyner. Aleksander rozmawia z nim po rosyjsku, nic nie rozumiem. Wpuszcza nas do środka. Moje obcasy głośno odbijają się od marmurowej posadzki, która lśni jak złoto. Przede mną po prawej i lewej stronie rozciągają się schody, pomiędzy którymi znajdują się ogromne okna. Wzdłuż schodów na ścianach wisi pełno portretów, na jednym z nich rozpoznaję Aleksandra. Kamerdyner prowadzi nas na prawo, otwiera nam drzwi. Na środku dostrzegam ogromny stół, a przy nim starszego mężczyznę czytającego gazetę i palącego cygaro, na wprost mnie jest kominek, obok którego na sofie siedzi kobieta czytająca książkę. Na widok Aleksandra kobieta rzuca książkę i biegnie do niego, całując go i czule tuląc. Mężczyzna z kolei obserwuje mnie badawczo. Aleksander rozmawia z kobietą, która patrzy na mnie zaciekawionym wzrokiem. Nagle Aleksander przechodzi na angielski.
- Mamo, tato to jest Daria Ekert, moja narzeczona! Widzę jak kobieta otwiera usta z niedowierzania po czym szybko je zasłania dłonią. Po chwili jednak podbiega do mnie i coś mówi, czego kompletnie nie rozumiem. Starszy mężczyzna podchodzi do Aleksandra klepie go po ramieniu, po czym ze łzami w oczach mocno go ściska. Aleksander płynną angielszczyzną wyjaśnia im, ze nie rozumiem rosyjskiego, że pochodzę z Polski i że władam jedynie angielskim i niemieckim. Skąd on to wie? Czuję się bardzo niekomfortowo, nie wiem co mam robić, więc dla pozorów jedynie delikatnie uśmiecham się do nich. Kobieta podchodzi do mnie w jej zielonych oczach widzę Aleksandra, zbliża się do mnie, bierze w swoje ręce obie moje dłonie i mówi płynną angielszczyzną.
- Nie wierzyłam, że kiedykolwiek ten dzień nastąpi, że mój syn przyprowadzi do domu kobietę. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło, dlatego uważam, że musisz być naprawdę wyjątkowa. Trzymając moje ręce w swoich dłoniach zbliża się do mnie i mocno mnie ściska i całuje w oba policzki. Uśmiecham się delikatnie.
- Dziękuję. Następnie podchodzi do mnie starszy mężczyzna.
- Witaj Dario. Bierze moją dłoń i całuje ją. Nazywam się Volodymyr Woronow, to jest moja żona Anna, wskazuje ręką na kobietę, która przed chwilą mnie ściskała. Jesteśmy rodzicami Aleksandra i miło nam, że możemy cię dzisiaj poznać. Nawet nie wiesz jak bardzo ten dzień jest ważny dla naszej rodziny. Nie sądziliśmy, że nasz syn jest w stanie kogoś pokochać, ale jak widać udało mu się. Volodymyr patrzy z dumą na swojego syna, a ja za chwilę chyba zwymiotuję. Widzę jak Anna podchodzi do małego stolika, i chwyta metalowy dzwonek, którym dzwoni. Po chwili do pomieszczenia wchodzi kamerdyner. Anna zwraca się do niego.
- Witalij przygotuj proszę pokój dla naszego gościa. Kamerdyner kiwa głową i w mgnieniu oka znika.
Aleksander podchodzi do mnie, łapie mnie w pasie i czule całuje w policzek. Nagle z mojego brzucha niespodziewanie wydobywa się głośne burknięcie. Uświadamiam sobie, że nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam. Nie umyka to jego uwadze.
- Mamo czy Swietłana przygotowała coś na obiad? Ja i Daria jesteśmy bardzo zmęczeni i głodni. Anna znów pospiesznie używa dzwonka, po czym zleca kamerdynerowi, aby podał obiad. Aleksander sadza mnie przy stole, po czym siada obok mnie. Anna siedzi naprzeciwko mnie stale się do mnie uśmiechając. Do salonu wchodzi kelner polewając każdemu z nas po lampce wina. Szybko upijam łyk. Po chwili kelner wchodzi z gorącą wazą, i wlewa każdemu z nas rosół. Ślinka leci mi na sam widok. Następnie do jadalni wjeżdża pieczony kurczak, ziemniaki gotowane, buraczki czerwone oraz coś czego nie umiem nazwać. W mgnieniu okaz zjadam spora porcję obiadu. Anna obserwuje mnie badawczo.
- Widzę, że apetyt ci dopisuje. Śmieje się. Wokół jej oczu dostrzegam delikatne zmarszczki, które podczas śmiania się dodają jej uroku, czyniąc ją bardziej dziewczęcą niż poważną. Aleksander pogrążony w rozmowie z ojcem, w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.
- Tak to prawda. Byłam bardzo głodna. Przepraszam, że się ośmielam, ale jestem bardzo zmęczona, czy mogłabym pójść i gdzieś się położyć? Staram się ominąć niewygodne pytania, bo nie mam pojęcia co mam mówić. Aleksander piorunuje mnie w tym momencie wzrokiem. Anna podrywa się z miejsca.
- Ależ oczywiście kochanie! Synku zaprowadź swoją narzeczoną do jej pokoju.
- Oczywiście mamo. Aleksander wstaje i chwyta mnie za rękę, tak, że ściska mi ją o wiele za mocno. Z bólu podskakuję. Po czym patrzę na niego pytającym wzrokiem. Co znów zrobiłam źle? Aleksander prowadzi mnie po schodach na górę, skręcamy w lewo i zatrzymujemy się przed jednymi z kilkudziesięciu drzwi na tym piętrze.
- Od dzisiaj to jest twój pokój, mój znajduje się na końcu korytarza po prawej stronie. Cieszę się w duchu, że tak daleko. Odwracam się do niego i wchodzę do pokoju bez słowa zatrzaskując mu drzwi przed nosem. Pierwsza rzecz jaka mi potrzebna to łazienka, marzę o prysznicu. Rozglądam się po pokoju, na środku widzę wielkie posłane łóżko. Po lewej stronie w rogu stoi fotel w kolorze musztardowym. Na przeciwko drzwi znajdują się dwa ogromne okna, podchodzę do nich. Widok zapiera mi dech w piersiach, teraz dopiero widzę te wszystkie rośliny i kwiaty, które mijaliśmy jak tu wjechaliśmy, które tworzą bajeczną krainę, pełną ścieżek i ławeczek, na których można przysiąść i delektować się ich widokiem. Obok łóżka stoi mała toaletka, otwieram szufladę i widzę w niej kosmetyki, wśród których stoją moje ulubione perfumy Yves Saint Laurent Manifesto. Przez moje ciało przebiega dreszcz, skąd on to wszystko wie? Zamykam szufladę. Obchodzę łóżko, bo po jego prawej stronie są drzwi. Otwieram je i wchodzę do łazienki. Łazienka jest bardzo jasna i stylowa, przełamana dodatkami w kolorze czerni. Szybko wskakuję pod prysznic żeby się odświeżyć. Następnie myje zęby, patrzę na swoje marne odbicie w lustrze i pędzę do łóżka, jestem po prostu padnięta, myślę o ślubie, Puszce, podróży, nowym domu i o nim..

Rosyjski planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz