Urodziny

3.3K 147 8
                                    

Widzę ciemność. Siadam na łóżku i czekam aż moje oczy przyzwyczają się do ciemności. Gdzie ja jestem?! Odkrywam, że jesteśmy w domu Aleksandra, w moim nowym pokoju. Idę do łazienki strasznie chce mi się siku. Po chwili słyszę delikatne pukanie.
- Dario wszystko w porządku? To Aleksander skąd on się tu wziął?
- Tak za chwilę przyjdę. Myje szybko zęby delikatnie się odświeżam i wracam do sypialni. Widzę go jak leży zaspany na łóżku.
- Która jest godzina i co tutaj robisz? Pytam go zdezorientowana.
- 3 rano. Pilnuję cię. Wczoraj byliśmy na katamaranie, ale zachorowałaś, nie mieliśmy odpowiednich lekarstw, martwiłem się, że może dolegać ci coś poważniejszego dlatego wróciliśmy do domu. Przyjechał lekarz zbadał cię i na szczęście wszystko jest w porządku. Miałaś udar. Położyłem się obok ciebie żeby móc w razie w ci pomóc i tak zasnąłem. Wskakuję z powrotem do łóżka.
- Dziękuję, wbrew pozorom nie jesteś taki zły. Daję mu całusa i kładę się dalej spać.
- Mogę tu spać dalej czy mam sobie iść? Pyta z nadzieją w głosie.
- Jeśli nie chrapiesz to możesz zostać, a jeśli chrapiesz to sama cię stąd wykopię. Aleksander śmieje się w głos. - Dario jesteś niemożliwa, żadna kobieta nigdy nie przeciwstawiła mi się, a ty w ciągu tych kilku dni zrobiłaś to setki razy.
- A to dopiero początek mój drogi, a teraz śpijmy bo przed nami urodziny twojego taty nie chcę mieć worów pod oczami. Dobranoc Olusiu.
- Dobranoc, śpij dobrze Dario.
Dochodzi mnie głośne walenie w drzwi.
- Dasza! Dasza! Obudź się! Wstawaj! Dasza! Otwórz!
- Już! Krzyczę. Podchodzę do drzwi zaspana i otwieram.
- Dasza, jak ty wyglądasz?! Ubieraj się szybko za chwilę wyjeżdżamy do kosmetyczki, fryzjera, wizażystki, a w międzyczasie zaliczymy może jeszcze jakieś spa jak się uda.
- Nadia, która jest godzina?
- 11.00! A o 18.00 zaczyna się impreza urodzinowa ojca! A my takie nieuszykowane! A ja jeszcze nie wiem co ubiorę! Natychmiastowo przytomnieje.
- Za 15 minut spotykamy się na dole.
Siedzimy z Nadią w spa, ja aktualnie leżę na fotelu z maską na twarzy, a ona jest w trakcie pedicure. Kosmetyczka właśnie maluje jej paznokcie na czerwono.
- Dario myślałaś już jaką włożysz sukienkę? Bo ja myślę, że ta czerwoną, którą razem wtedy kupiłyśmy jest zjawiskowa. Będziesz gwiazdą, nikt nie przejdzie obok ciebie obojętnie.
- Masz rację Nadio, pójdę w niej, nie wiem tylko jakie buty ubrać..
- Koniecznie sandałki w kolorze nude z odkrytymi palcami, paznokcie pomalowane na czarno, do tego torebka kopertowa ze skóry lakierowanej czarnej i usta w kolorze naturalnym, będzie sexy! Śmiejemy się w głos. Sasza na pewno zaniemówi!
- Nadio muszę ci powiedzieć, że masz doskonały zmysł artystyczny, nadajesz się na stylistkę! Myślałaś kiedyś o tym, żeby zająć się modą?
- Szczerze, nigdy o tym nie myślałam. Zawsze chciałam być fotografem, lubię robić zdjęcia, a szczególnie te z ukrycia i nie chodzi mi tu tylko o ludzi, ale również o naturę, zwierzęta czy zjawiska atmosferyczne itp.
- Nadio ile masz lat?
- 20, a ty?
-24.
- Daszka, myślałaś już jak się uczesać? Bo ja tu właśnie przeglądam gazetę, zobacz co myślisz o tym koku?
- Fantastyczny, jak dla mnie może być.
- Będzie ci pasował do całej stylizacji. Ja sobie zrobię chyba delikatne loki, postawie na naturalny, dziewczęcy wygląd.
Jest godzina 17.30. Denerwuję się, chodzę z kąta w kąt, co to będzie? Jak to będzie? Ci wszyscy ludzie będą na mnie patrzeć. Ktoś puka do drzwi. To Nadia.
- Cześć Daszka! Fju, fju, ale laska z ciebie! Pokaż mi się, łapie mnie za dłoń i obracam się wokół własnej osi. Ten dekolt do pępka powala! Suknia jest odjazdowa! Długa, piękna krwistoczerwona z dekoltem do pępka, ale podkreśla ci biust! Sasza będzie zbierał szczękę z podłogi! Śmieję się nerwowo.
- Ty wyglądasz prześlicznie! Blond włosy, sukienka w kolorze butelkowej zieleni, sięga jej do połowy uda, a więc jest krótka, podkreśla za to jej piękne długie nogi. Do tego złote sandałki, czerwona szminka na ustach i czerwone paznokcie.
- Nadio wyglądasz jak zawsze odważnie, młodo i do schrupania!
- Mam zamiar dzisiaj bawić się jak nigdy i może w końcu uda mi się poznać kogoś interesującego! Nadia z bojową miną kładzie ramiona na biodra jest gotowa na polowanie. Ktoś chrząknął. Odwracamy się obie w jego stronę, to Aleksander. Oparty o futrynę patrzy na nas. Jest boski, na sam widok zastygam. Ubrany w czarny dopasowany garnitur, białą koszulę, zakończoną mankietem z połyskującymi ze złota spinkami. Ostatni guzik przy kołnierzu ma odpięty. Włosy zaczesane na żel. I te głębokie niebieskie oczy lustrujące mnie wzdłuż i wszerz.
- Braciszku i jak ci się podoba twoja narzeczona? Aleksander zbliża się do mnie powoli, dając sobie czas na ujrzenie każdego szczegółu w moim wyglądzie. Oddycham z nerwów coraz szybciej. Rany powiedz coś bo zaraz zemdleję ze stresu! Widzę jak powoli oblizuje usta. Podchodzi do mnie i zbliża się do mojej szyi. Czuję jak nabiera powietrze.
- Wyglądasz i pachniesz, jak zawsze olśniewająco, Dario. Po czym całuje mnie z języczkiem, a ja mu w tym nie przeszkadzam, wręcz przeciwnie sama napawam się jego smakiem i zapachem. Pachnie jak zawsze tak samo, moim wybawcom. Po chwili odrywa się od moich ust.
- Gotowa?
- Gotowa. Bierze mnie i Nadię pod rękę i udajemy się na przyjęcie. Kamerdyner otwiera nam drzwi, wchodzimy. Łapię głęboki wdech, jak tu pięknie! Wszystko lśni, jasnych beżowych kolorach, widzę pełno świeżych kwiatów, jak tu cudownie pachnie! Na przeciwko nas jest scena, a po jej prawej i lewej stronie ustawione są stoły w kształcie litery L. Szukam wzrokiem rodziców Aleksandra i dostrzegam ich, stoją przy scenie. Volodymyr wygląda bardzo elegancko w czarnym garniturze, białej koszuli i czarnej muszce. Anna z kolei ubrała długą koronkową suknię beżową, do tego złoty naszyjnik i kolczyki. Usta ma pomalowane na czerwono i paznokcie. Wygląda bardzo dostojnie, jak przystało na panią domu. Zbliżamy się do nich, żeby złożyć życzenia ojcu Aleksandra. Nadia rzuca mu się na szyję, całuje go i mówi coś po rosyjsku. Podobnie Aleksander. Czas na mnie.
- Panie Woronow, życzę panu dużo zdrowia bo to jest najważniejsze, jak ono będzie to wszystko będzie się układało. Po czym całuję go w oba policzki.
- Dziękuję ci Dario, a ja bardzo się cieszę, że niedługo na stałe zagościsz w naszej rodzinie, uwierz mi, że to największy i najlepszy prezent jaki mogłem dostać na swoje urodziny. Życzę ci żebyś była szczęśliwa z Aleksandrem tak samo jak ja z jego matką. Po czym mocno mnie obejmuje i tuli jak córkę. Zaczerwieniona patrzę na Aleksandra zastanawiając się czy to słyszał? Mam nadzieję, że nie. Łapie mnie za rękę i prowadzi nas na nasze miejsca, przy każdym z nich są wizytówki. Siadamy do stołu, a muzyka gra w tle. Nagle wszyscy wstają i biorą w dłonie kieliszek wcześniej przygotowanego szampana. Po czym widzę jak matka Aleksandra bierze mikrofon i mówi po rosyjsku, kompletnie nie wiem co. Po przemowie wszyscy biją brawo, a pani domu daje znak służbie, która wjeżdża na salę z przystawkami. Dopiero teraz jak stres zaczął puszczać czuję, że jestem głodna, pochłaniam swoją porcję pierwsza.
- Cieszę się, że apetyt ci dopisuje. Zerka na mnie Oluś, a po chwili delikatnie całuje w usta. W jednej chwili dreszcz przechodzi całe moje ciało. Czemu on ma na mnie taki wpływ?!
- Uwaga! Uśmiech! Nadia stoi nad nami z aparatem, skąd ona go wytrzasnęła? Aleksander przytula się do mnie i uśmiecha do zdjęcia, ja też próbuję. Następnie widzę jak Nadia biegnie do rodziców i ich fotografuje. Podają obiad, który również zjadam w oka mgnieniu, wszystko jest takie smaczne. Jutro będę musiała spędzić chyba cały dzień na siłowni, żeby to spalić. Po jedzeniu ktoś mówi coś przez mikrofon.
- O co chodzi? Patrzę na Aleksandra pytająco.
- Zapraszają wszystkich do tańca i udanej zabawy. Ja teraz muszę iść porozmawiać trochę o interesach z gośćmi, widzimy się później. Całuje mnie namiętnie, patrzy głęboko w oczy po czym wstaje i odchodzi od stołu. Siedzę sama przy stole i obserwuję gości. Nadia biega z aparatem. Aleksandra nie widzę. Kelner co chwilę polewa mi wino, chyba widzi, że tego potrzebuje. Zerkam na zegar i uświadamiam sobie, że Aleksandra nie ma już dwie godziny. Patrzę na ludzi tańczących na parkiecie. Nie wierzę własnym oczom. Aleksander tańczy z jakąś rudą lafiryndą. Szepcze jej coś do ucha, uśmiecha się do niej. Zagotowałam się. Upijam kolejny tym razem duży łyk wina. Próbuję się uspokoić. Skończyła się piosenka, i zaczęła kolejna, a Aleksander ma już nową partnerkę do tańca. Nie wytrzymuję tego, wstaję od stołu chwytam lampkę wina i wino i wychodzę. Nagle ktoś mnie łapię za ramię.
- Daszka co się stało? Pyta zatroskana Nadia.
- Nic kochana, idę trochę na świeże powietrze. Odwracam się i wpadam na te rude babsko, z którym tańczył Aleksander. Szkoda, że wino się na nią nie wylało. Mówi coś do mnie po rosyjsku. Sytuację ratuje Nadia.
- Dario to jest Tatiana Tarasenko, nasz ojciec robi interesy z jej rodziną, Tatiano, a to Daria narzeczona Aleksandra. Mina jej rzednie, ale stara się tego po sobie nie pokazać. Długie, rude, kręcone włosy opadają jej na ramiona, na twarzy widzę mnóstwo piegów. Trzeba jej przyznać, że ma dobrą figurę, którą potrafi podkreślić. Ubrała czarną, krótką sukienkę, z wstawkami z siateczki na brzuchu. Dość odważnie jak na przyjęcie. Przypomina mi się, że Aleksander przecież lubi takie siateczki, pewnie dlatego to dzisiaj ubrała.
- Narzeczona? Nie wspominał o nikim takim jak tańczyliśmy. Patrzy na mnie z triumfem. Wkurwiła mnie już wcześniej jak tańczyła z Aleksandrem, ale teraz to już przebrała się miarka.
- Czy oprócz wrednego charakteru, stosujesz jeszcze jakąś antykoncepcję? Trącam ją ramieniem i wychodzę.
Taras jest ogromny, spokojnie można byłoby przenieść tutaj całą imprezę i tańczyć. Otacza go murek z cegły, na którym sobie siadam. Stawiam kieliszek i nalewam sobie wina. Jestem nabuzowana, wkurzona i poirytowana. Myślę o Aleksandrze, jak on mógł mi to zrobić? Nie zatańczyć ze mną, tylko z tą wredną babą. Upijam kolejny łyk wina wkurzona na wszystko, machając przy tym nerwowo nogą.
Czuję jego perfumy. Odwracam się i widzę jak stoi obok mnie taki przystojny i seksowny, w tej chwili oddałabym mu się z zamkniętymi oczami.
- Dario co tutaj robisz? Pyta zdziwiony.
- Świetnie się bawię, nie widać? Pyskuję.
- Dario, wstawiłaś się. Patrzy na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, chyba zły.
- Tak, wstawiłam. Ciągle siedziałam sama, to co miałam robić? Tak to łazisz za mną, całujesz, a teraz to co? Chodzisz gdzieś, nie wiem gdzie, tańczysz z obcymi babami, a mnie masz w dupie! Teraz to mnie zostaw w spokoju. Ja sobie poradzę, a ty idź tam do środka bo Ruda już za tobą zagląda i się niecierpliwi. O tam! Widzisz?! Pokazuje mu palcem gdzie ma iść, a sama wstaje i chwiejnym krokiem postanawiam się przejść.
- Nigdzie w tym stanie sama nie pójdziesz. Aleksander ze złością na mnie patrzy, po czym łapie mnie i przerzuca sobie przez ramię.
- Idziemy do domu. Mówi stanowczo.
- Do jakiego domu? Mój dom jest w Polsce. Bełkoczę. Momentalnie robi mi się niedobrze.
- Postaw mnie! Aleksander idzie dalej nie zwracając uwagi na moje słowa. Postaw mnie, bo zaraz twoja marynarka zmieni kolor! W końcu stawia mnie na ziemi, a ja biegnę w stronę pierwszego lepszego drzewa i wymiotuję. Czuję jak Aleksander trzyma mi włosy.
- Nie powinnaś tyle pić. Oświadcza.
- Jakbyś przy mnie był, to nie miałabym na to czasu! Po co tu teraz ze mną stoisz?! Idź sobie! Umiem radzić sobie sama, nie potrzebuję twojej pomocy! Idź, zajmij się Rudą! Patrzy na mnie uradowany.
- Ty jesteś zazdrosna!
- Chciałbyś! Idź sobie powiedziałam!
- Nie pójdę. Stoi twardo patrząc na mnie.
- A to niby dlaczego?
- Bo zależy mi na tym żebyś trafiła do swojego łóżka.
- Znam drogę, daruj sobie. Kieruję się w stronę domu.
- Czy wszystkie kobiety w Polsce są takie uparte i dumne?
- Nie wiem czy wszystkie, ale ja na pewno. Idę przed siebie kręcąc tyłkiem, niech teraz sobie zobaczy, co stracił. Nie zatańczył ze mną ani razu! Co za palant?! A ja głupia się dla niego wystroiłam. Stopy bolą mnie już od tych Louboutin' ów więc zginam się w pół wypinając pośladki w jego stronę i teatralnie ściągam buty, biorę je w dłonie i idę dalej boso. Słyszę za sobą nerwowe chrząkanie. Bardzo dobrze! Masz za swoje! Dochodzimy do drzwi mojego pokoju. Odwracam się do niego.
- Dobranoc. Szepczę. Aleksander zbliża się do mnie tak, że opieram się o drzwi. On sam kładzie jedną rękę obok mojej głowy, a drugą dotyka delikatnie moich ust. Patrzy mi w oczy szalonym wzrokiem.
- Dario momentami doprowadzasz mnie do szału, ale w takich chwilach jak ta chciałbym cię posiąść całą.
- Naprawdę? To ciekawe, a wydawało mi się przed chwilą, że wolisz rude marchewki. Dogryzam mu.
- Zaraz ci odgryzę ten twój cięty języczek. Mówi przez zaciśnięte zęby.
- Jestem zmęczona panie szalony. Miałam dzisiaj dla ciebie czas, ale wolałeś go spędzić z wiewiórką, teraz nie mam ochoty z tobą rozmawiać, dobranoc! Aleksander wściekle na mnie patrzy, po czym bierze mnie i przerzuca sobie przez ramię niosąc do łazienki. Piszczę wściekła i biję go pięściami w plecy, ale on nic sobie z tego nie robi. Słyszę jak odkręca wodę pod prysznicem i stawia mnie pod nim. W ułamku sekundy robię się cała mokra. Łącznie z suknią i włosami. Biorę głęboki wdech, jestem wściekła.
- Musze trochę ostudzić twój temperament. I polewa mnie wodą ze słuchawki. Skoro chcesz się tak bawić, to proszę bardzo. Patrzę mu perfidnie w oczy, po czym ściągam z siebie przemoczoną suknię. Nie mam stanika, moje piersi jak sprężyny stoją i domagają się wręcz pieszczoty. Aleksander stoi i patrzy, widzę jak ciężko mu się oddycha. Widzę jak jego penis puchnie momentalnie w spodniach. Odchylam głowę do tyłu i moczę włosy. Nakładam szampon i myję głowę. Aleksander stoi wpatrzony we mnie.
- Nadia miała rację, masz idealne ciało.. Pomału się rozbiera i wchodzi do mnie, jego kutas stoi jak sprężyna. Na sam widok ślinka mi leci i robię się wilgotna. Delikatnymi ruchami myję moje napalone piersi ze sterczącymi sutkami. Piana spływa po mnie tworząc śliską warstwę.
- Jesteś po prostu idealna. Aleksander zbliża się powoli do mnie łapie mnie od tyłu za piersi i bawi się moimi sutkami, delikatnie pocierając je palcami. Jęczę z podniecenia. Gorąca woda spływa po moim ciele, a on całuje mnie w szyję. Czuję jak jego penis jest taki twardy, że wrzyna mi się w plecy. Jestem rozpalona jak piec. Czuję wewnętrzny żar i chyba zaraz eksploduję z podniecenia. Nie wytrzymuję, klękam i biorę go w swoje usta, najpierw delikatnie, a potem coraz szybciej ssę go. Aleksander z otwartą buzią obserwuje mnie, a ja coraz głębiej wpycham go sobie do gardła. Jak on cudownie smakuje! Aleksander kładzie mi ręce na głowie i pomaga sobie nimi, kontrolując ruchy moich ust. Widzę jak odchyla do tyłu głowę z rozkoszy. Mam cię, następnym razem się zastanowisz, zanim pójdziesz do rudej.
- Dość! Mówi przez zaciśnięte zęby. Podnosi mnie i zaczyna całować, jedną ręką pieszcząc moją pierś. Przygniata mnie do ściany, po czym bierze w usta mój sutek i ciągnie go. Piszczę z przyjemności.
- Jesteś moja! Na zawsze! Szepcze mi do ucha. Następnie odwraca mnie tyłem do siebie, opieram się dłońmi o ścianę, a on wbija się w moją wilgotną cipkę. Przeszywa mnie dreszcz, jęczę z rozkoszy, ależ on jest cudowny! Wchodzi we mnie coraz szybciej i głębiej. Słyszę jak dyszy.. Nagle zgina mnie w pół, łapie za biodra i wbija się we mnie ostro. Czuję jak nasze ciała odbijają się od siebie. Czuję jak fala przyjemności powoli się do mnie zbliża. Aleksander nadal ostro we mnie wchodzi i energicznie uderza, nie wytrzymuje już dłużej i krzyczę, i krzyczę w ekstazie. Ciężko dyszę po niebotycznie długim orgaźmie! Cała się trzęsę z podniecenia. Aleksander nadal energicznie mnie penetruje, po chwili czuję dwa głębokie pchnięcia i Aleksander zastyga w ekstazie i wlewa się we mnie. Dyszy z wysiłku, a po chwili przytula się delikatnie do mnie, nadal ze mnie nie wychodząc.
- Ja pierdole, nigdy wcześniej nie miałem takiego orgazmu. Energicznie oddycha.
Stoimy pod prysznicem, woda stale na nas leci, a ja czuję jak jego nasienie spływa mi po nogach. Uświadamiam sobie, że nie brałam tabletek antykoncepcyjnych z tego wszystkiego. Kurwa jaka ja jestem głupia! Stukam głową o ścianę. Aleksander podchodzi do mnie i całuje mnie w szyję. Odpycham go.
- Idź sobie. Syczę zła na siebie.
- Co się stało?! Pyta zaskoczony. Jaki on jest przystojny, szczególnie teraz jak stoi mokry i nagi przede mną. Gdybym wcześniej go poznała pomyślałabym, że wygrałam w lotto. Chwytam szybko ręcznik, owijam się nim i wychodzę z łazienki.
- Dlaczego milczysz? Aleksander idzie za mną wkładając szybko jedynie bokserki.
- Jestem zmęczona, chce mi się spać. Idę do szafy i wyciągam piżamę. Aleksander nie daje za wygraną.
- O co ci chodzi? Co zrobiłem nie tak? Pyta wkurzony.
- Wszystko! Najpierw uprowadzenie mojej przyjaciółki i grożenie jej śmiercią, ślub, katamaran, przyjęcie, a teraz seks! Nie chcę tak żyć, ciągle kłamać, męczy mnie to, ranisz mnie, nie wiem jaki jesteś naprawdę, co myślisz, cały czas żyjemy w kłamstwie. Wiem, że też chciałam tego seksu przed chwilą, ale już więcej to się nie wydarzy. Nie chce się bzykać bez zobowiązań. Chcę mieć normalnego faceta na wyłączność, a nie przelotne stosunki z nim.
- Jestem twoim mężem. Patrzy na mnie oburzony. Uśmiecham się z ironią.
- Tak, ale nie znasz mnie, jestem ci zupełnie obcą osobą, nie wiesz jaką herbatę piję, kawę czy jaki kolor lubię, a poza tym nie traktujesz mnie jak żonę, tylko ozdobę, z którą od czasu do czasu trzeba się pokazać, a jak już gdzieś razem wychodzimy, to większe zainteresowanie wykazujesz innymi kobietami. Już raz miałam takiego faceta i nie chcę powtórki z rozrywki. Aleksander patrzy na mnie wściekle, po czym wychodzi trzaskając drzwiami tak, że o mało co nie wyleciały z futryny. Mam już dość emocji na dziś, kładę się spać.

Rosyjski planOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz