Koniec gry

7.5K 470 435
                                    

- Kto by się spodziewał, co? - chłopak uśmiechnął się do partnerki.

- Kto by się spodziewał, że co? - nie zrozumiała go w pierwszej chwili.

- Że latałem za tobą jako Biedronką, a miałem cię przez ten cały czas pod nosem?

- Zabawniejsze jest to, że to ja cały czas za tobą latałam, a ty za mną, a i tak cię odrzucałam, bo zauroczyłam się tobą.

- Cholera, wiesz jak to pogmatwałaś?

- Wiem - uśmiechnęła się i przylgnęła do niego. - Nie wiedziałam i nie wierzyłam w to, żebyśmy kiedykolwiek znaleźli się w takiej sytuacji - teraz chłopak leżał na dachu, a ona podpierając się dłońmi po obu stronach jego głowy, sterczała nad nim.

- Ja też nie - obrócił ich tak, że zmienili swoje pozycje: on nad nią, ona pod nim. - Ale w to szczerze wierzyłem i wiedziałem, że moje marzenie się spełni.

Pochylił się i złożył długi, delikatny pocałunek na jej ustach.

A przecież nie mieli poznać swoich tożsamości. W ogóle nie mieli wkraczać w romans.

Gdy Chat oderwał się od niej, ona spowrotem go przyciągnęła, zachłannie całując, jakby nie mogła się nim nacieszyć. W końcu puściła go.

Oddychali spokojnie wspólnym rytmem. W końcu Chat odsunął się od niej i spojrzeli sobie prosto w oczy. Wówczas ona przyłożyła dłoń do jego policzka. Po chwili zawahania, wzięła ją, jakby mimo wszystko bała się jego reakcji, bo może... Może skoro wiedział, kim jest, to jego uczucia co do niej się zmieniły... Może nie powinna go tak całować, bo może zmienił zdanie?

W sercu chłopaka nic się jednak nie zmieniło, i gdy ciemnowłosa chciała wstać, on złapał ją i ponownie pocałował.

- Adrien. Znasz mnie. Wiesz jaką jestem pokraką w prawdziwym życiu - powiedziała w chwili przerwy.

- To też jest nasze prawdziwe życie. Z maską, czy bez, jesteś tą samą osobą - patrzał jej prosto w oczy, aby zrozumiała, że mówi całkowicie szczerze. - Kocham cię Marinette, Biedronko, dziewczyno z maską czy bez. Pokochałem cię od samego początku i nic nie zmieni moich uczuć co do ciebie.

W oczach bohaterki zamigotały łzy.

- Czy ty płaczesz?

- Nie, skądże. To oczy mi się pocą - zaśmiała się. - Myślisz, że ktoś nas tu widzi?

- Raczej nie, a co?

- Zróbmy to. [( ͡° ͜ʖ ͡°)╭∩╮~ kawaii1369]

Chłopak uniósł brwi w zdziwieniu, ale przytakną. Sam szczerze tego pragnął od samego początku ich znajomości.

- Tikki, odkropkuj.

- Plagg, schowaj pazury.

Powiedzieli jednocześnie i gdy tylko ich przemiany minęły, przywarli do siebie, całując bez ustanku.

- Ble, za słodko.

- Oj przestań Plagg. Przyznaj, że sam skrycie liczyłeś, że w końcu się ogarną.

- Może - wzruszył tymi swoimi małymi ramionami. - Przyznaj, że pomysł z tą grą był wybitny.

- Okej, okej, przyznaję. Aż nie mogę uwierzyć, że sam to wymyśliłeś.

- No wiesz ty co? Ja po prostu jestem geniuszem.

Zakochani uważnie słuchali wymianę zdań swoich kwami.

- Więc to wszystko wasza sprawka? - spytała Marinette.

- Może tak, może nie. Skutki są, jak widać pozytywne - odpowiedziała jej Tikki.

- Jakie może?! Oczywiście, że tak! Sami bylibyście za głupi, żeby się ogarnąć i spiknąć! A teraz wam nie przeszkadzamy gołąbeczki. Do zobaczonka!

Złapał Tikki za rączke i odlecieli.

Całkowicie nie przejmując się, w jaki sposób Marinette i Adrien zejdą z dachu.

Koniec

•••●•••

No musiałam no 😂

A pomysł, że był to plan Tikki i Plagga narodził się dosłownie w trakcie pisania i spodobał mi się.
Liczę, że wam też 😁

Dzięki za wszystkie gwiazdki, komentarze, pomoce, pomysły ❤

Do miłego, moi mili ❤

Mi się podobało ~ kawaii1369
Baj baj lityl baterflajs

Zagramy Biedronsiu?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz