Kiedy wracam do samochodu Alex przegląda coś w telefonie. Otwieram drzwi, a jego wzrok w ekstremalnie szybkim tempie przenosi się z ekranu na mnie.
-Już? Załatwiłaś? - odkłada telefon na tapicerkę po czym zapina pasy i odpala silnik.
-Tak, tata dał mi klucze. Mam gdzie się podziać – uśmiecham się do niego – wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy mam więc dam radę.
-A co z resztą? - podaje mi telefon żebym wpisała adres, moją uwagę przykuwa dymek z dwoma zębatkami. Ciekawe co to za grupa, może poszukam jej na fejsie i dowiem się więcej o nim. Kiedy to robię wkłada go w uchwyt i włącza się do ruchu.
-Jutro po nie pojadę – wzruszam ramionami zerkając na drogę. Jak zwykle o tej porze praktyczny brak jakiegokolwiek żywego ducha.
-Na którą mam być? - pyta, a ja gwałtownie odwracam głowę w jego stronę.
-Dam radę sama, już mi wystarczająco pomogłeś – przykręcam odrobinę klimatyzację – jesteśmy kwita.
-Czyli o 10, okej – przez światło latarni widzę jak się nieznacznie uśmiecha przez co i ja to robię. To zwariowane, ten chłopak potrafi od tak poprawić mi humor.
-Ale – próbuję protestować, ale ucisza mnie wzrokiem.
-Jak nie będziesz stała o 10:00 pod blokiem to sama będziesz wozić autobusem te pudła okej? Nie znoszę spóźnień – mruczy.
Okej, już to zapisuję w głowie do listy rzeczy, które wiem o Alex'ie.
-Dobra, też tego nie lubię więc myślę, że dam radę.
-To chyba tu – zerkam i rzeczywiście jesteśmy już na miejscu. Odpinam pas podczas kiedy Alex parkuje po czym sięgam po moją torbę.
-Dzięki za wszystko – rzucam po czym wysiadam i kiedy mam już udać się do klatki do głowy wpada mi jeden pomysł. Odwracam się na pięcie i podchodzę do szyby od strony kierowcy.
-Co jest? Zapomniałaś czegoś? - rozgląda się po samochodzie szukając czegoś co mogło by należeć do mnie.
-Nie – szybko całuję go w policzek – jeszcze raz dziękuję.
Nie patrzę na to jak reaguje zawstydzona swoją wyrywnością. W ekspresowym tempie docieram do klatki, wpisuję kod po czym wbiegam na górę. To wcale nie tak, że uśmiecham się do siebie jak wariatka... Niee.
''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Wsiadam do samochodu. Dopiero wtedy pozwalam sobie odetchnąć. Połowa czyli te najpotrzebniejsze rzeczy leżą w bagażniku czarnego Mitsubishi, a jego kierowca właśnie wkłada ostatnie pudełko z ubraniami na tylne siedzenie.
-Wszystko? - rozgląda się dookoła.
-Tak - zaczynam masować skronie- z tego wszystkiego zdążyła rozboleć mnie głowa.
-Dobrze się czujesz? - od momentu kiedy ponownie weszłam do domu Alex co chwila upewniał się czy wszystko ze mną w porządku. Nie omieszkał również kilkukrotnie wyprowadzić mnie z równowagi. Do tej pory myślałam, że takie zdolności ma tylko Christopher.
-Nie, chciała bym się wykąpać, możliwe jak najszybciej - opieram głowę o zagłówek wsłuchując się w miarowe dudnienie kropel deszczu. Znowu Forest Stone nawiedza deszcz, chyba lamentuje razem ze mną.
-Za 15 minut będziemy na miejscu - zerkam na niego. Całą uwagę skupia na drodze. Przy każdym ruchu kierownicą mięśnie na jego rękach uwydatniają się. Uhhh... Stop! Odwracam wzrok skupiając go na bocznym lusterku. Wypadało by zrobić zakupy. Nie mogę go poprosić, bo już i tak wyczerpałam jego czas. Widać, że jest już poddenerwowany. Przejdę się sama, sklep jest niedaleko. Najwyżej pójdę na dwa razy.
CZYTASZ
I will always protect you (W TRAKCIE KOREKTY)
Teen FictionŻycie Mii White nie należy do lekkich. Ciągła nieobecność zapracowanego ojca ,nie małe konflikty z matką i ból po stracie rodzeństwa ciążą nad jej głową nie pozwalając by choć jeden dzień jej życia był spokojny. I kiedy dziewczyna myśli że jej życi...