12."Masz 15 minut"

15.9K 475 53
                                    

TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ :

Od mojego ostatniego spotkania z Alexem minęło 3 miesiące i czternaście dni . W tym czasie zdążyłam zaprzyjaźnić się z Nate'm . Jakoś tak wyszło , że zaczęliśmy co raz częściej się spotykać, ale nie myślcie sobie , że wyszło z tego coś więcej . Will wrócił do siebie , a Chris jak to Chris wpadł w tym czasie kilka razy w niezłe bagno , ale jak zwykle wyszedł z tego cało . Matka zadzwoniła do mnie dokładnie tydzień temu , akurat wtedy kiedy byłam na kręglach z Nate 'm .

-No już , rzucaj - głos Nate rozległ się po całej sali .

-Szykuj kasę Sherwood , tutaj królowa jest tylko jedna i jestem nią ja - rzuciłam kulą , która toczy się wprost w środek kręgli , znowu wygrałam 50 dolców .

-Jak ? - zawył .

-Normalnie złotko - z triumfalnym wyrazem twarzy usiadłam na kanapie naprzeciw niego , przegrał 10 raz .

-Następnym razem idziemy na bilard - wymierzył we mnie palec - odbiję sobie moją bolesną stratę - pogłaskał cieniutki portfel leżący na stoliku .

-Nie chcę żebyś się rozczarował - perliście się roześmiałam . Grałam w bilard od dziecka , bo to ulubiony sport mojego taty .

-No nie - uderzył płasko ręką o udo - jest jakiś sport , w którym mnie nie pokonasz ?

-Tenis , ręczna , koszykówka , biegi - podparłam ręką głowę - jakby pomyśleć to nawet trochę tego jest .

-Okej , więc w niedzielę jedziemy na bilarda , a we wtorek na kort .

-Musisz mnie tak męczyć ? - westchnęłam przeciągle .

-Oczywiście , dokuczanie Mii to pierwszy punkt na liście moich codziennych zadań - upił łyk coli w seksowny sposób przygryzając kolorową słomkę .

-Masz listę dziennych zadań ? - mój telefon zaczął wibrować więc wyciągnęłam go z kieszeni zerkając na wyświetlacz : „matka" . Odłożyłam telefon z powrotem na miejsce .

-Nie , ale mógłbym mieć - przyjrzał się badawczo - kto dzwonił ?

-Nikt ważny - starałam się uśmiechnąć , ale jakoś średnio mi to wychodziło .

-Mia , przecież widzę - przesiadł się obok mnie - powiesz mi o co chodzi ?

-Moja matka - sama poczułam z jakim jadem wypowiedziałam te dwa słowa .

-Powiesz mi jak będziesz gotowa - jego ramię przyciągnęło mnie do jego boku - poczekam .


Siedzę przed telewizorem z kubkiem gorącej , malinowej herbaty przykryta moim ulubionym czarnym , puchowym kocem z Harrego Pottera. Mam zamiar siedzieć tak do późna , ale przeszkadza mi w tym dzwonek do drzwi . Nie spodziewałam się nikogo . Tym bardziej jestem rozzłoszczona , boli mnie wszystko i mam katar , jak nic bierze mnie choroba , a tu komuś zachciało się odwiedzin . Człapię do drzwi . Kiedy je otwieram dosłownie zamieram . W progu jak gdyby nigdy nic stoi Alex z jakąś dziewczyną o ogniście rudych włosach . Ciszę przerywa moje nagłe kichnięcie .

-Przepraszam - machinalnie odpowiadam , a mój głos przypomina darcie starej ściery - chrypka weszła całą parą .

-Jesteś chora ? - pierwszy raz w jego oczach widzę jakieś inne emocje oprócz złości i znudzenia , ale nie rusza mnie to .

-Może - przenoszę ciężar ciała na jeden bok - czego chcesz ? - wbijam wściekłe spojrzenie w jego oczy . Nie potrafię wymazać ze swojej pamięci tego jak nieprzyzwoicie mnie potraktował .

-Może ja , na początek jestem Rose - przenoszę wzrok na rudą wyciągającą dłoń w moją stronę .

-Mia - ściskam ją - o co chodzi ?

-Mamy sprawę , możemy wejść ? - jej przyjemne spojrzenie nieco łagodzi mój buntowniczy nastrój .

-Ty tak , on nie - przesuwam się tak żeby mogła przejść .

-Oh serio ? Teraz będziesz udawać nadętą księżniczkę ? - jego głos ocieka irytacją i znużeniem , och jak typowo . Nie widziałam go trzy miesiące , a drażni gorzej niż wtedy kiedy widywaliśmy się w miarę regularnie .

-Nawet jeżeli to nic ci do tego , w tym domu nie przyjmuje się dwulicowych chujów - syczę mrużąc oczy . Jest wściekły . Każdy mankament o tym świadczy : zaciśnięte w wąską linię usta , bielejące knykcie i ciskający we mnie gromy wzrok .

-Już ją lubię - ruda posyła mu pełne zadowolenia spojrzenie - niestety będziesz musiała go wpuścić , ten dwulicowy chuj - robi w powietrzu cudzysłów - ma ci wiele do powiedzenia .

Nie kulturalnie odwracam się i maszeruje przed siebie . Naprawdę nie mam ochoty na jakie kol wiek odwiedziny , ale jak widać na załączonym obrazku nawet we własnym mieszkaniu nikt nie szanuje mojego zdania . I chociaż moje serce jakoś zareagowało na widok tego debila to jednak złość jest mocniejsza . Siadam na krześle w kuchni oczekując aż zrobią to samo . Oczywiście ten idiota musi pokazać , że już tu był bo w pierwszej kolejności idzie do łazienki . Kiedy wraca Rose zerka na niego wątpliwym wzrokiem .

-Masz 15 minut - obrzucam go niechętnym spojrzeniem .

-Serio ? Tylko 15 minut ? - wyrzuca ręce w górę - ultimatum , jakie to dorosłe .

-14 - zerkam na zegarek na moim lewym nadgarstku .

-Mia , opanuj się .

-13 .

-Alex ogarnij się i zacznij mówić - Rose z błąkającym się na ustach uśmieszkiem podpiera policzek na dłoni wbijając spojrzenie w bruneta .

-Oh no po prostu musisz jechać z nami - siada na krześle naprzeciwko mnie - ten gość , który próbował mnie zabić teraz czatuje na ciebie . Siedzi pod twoim blokiem od kilku dni , nie jesteś tutaj bezpieczna .

-Chwila moment , on tu siedzi od kilku dni , a wy dopiero teraz mi o tym mówicie ? Przecież mógł mi coś zrobić - mój mózg powoli przyswaja te dziwne informacje . Jestem w niebezpieczeństwie od dobrych kilku dni , moje przypuszczenia , że ktoś mnie śledzi okazały się słuszne , a oni nie raczyli mnie o tym poinformować . Powoli zaczynam się uspokajać , zerkam skupionym wzrokiem na dwójkę gości . Muszę zacząć racjonalnie myśleć , inaczej zaraz popadnę tutaj w jakąś histerię .

-Wiedziałam , że to nie były moje urojenia - wstaję przechodząc kilka kroków w te i we wte - od kilku tygodni mam wrażenie , że ktoś za mną chodzi .

-Od kilku tygodni ? - powtarza za mną . Czuję jego uważny wzrok skupiony na moich chaotycznych ruchach .

-Tak , głuchy jesteś czy co ? - warczę .

-Dwa miesiące temu na nasz teren powrócił ktoś kto uważaliśmy za zmarłego , ale tak jak niespodziewanie się pojawił tak niespodziewanie zniknął - Rose wstaje dyskretnie spoglądając w okno przysłonięte zasłonami - Musiał przyjechać tutaj za kimś albo po coś . W każdym razie zostawił tu kogoś kto ma cię pilnować .

-Sprawa jest o tyle dziwna - włącza się Rose - że twój ochroniarz to po pierwsze policjant , z którym współpracujemy , po drugie ma cię chronić przed nami chociaż jesteś narażona na atak z kompletnie innej strony , a po trzecie ciągle nie możemy ustalić kto wydał mu zlecenie . Skubaniec kryje się tak dobrze , że nawet nasz najlepszy sprzęt nie działa . Jedyny punkt zaczepienia jaki mamy to to , że niespełna 4 miesiące temu logował się kolejno w Stanford , Hiltown i u nas - i nagle doznaję olśnienia .

-O mój Boże , Will ..

I will always protect you (W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz