Kto prosi ten ma . Rozdział specjalnie dedykowany dla Kama286 .
Zatrzymujemy się naprzeciwko dużego, szarego bloku po drugiej stronie miasta. Alex wysiada pierwszy, otwiera tylne drzwi, wyjmuje albumy i pudełko po czym zatrzaskuje drzwiczki i idzie wprost do wejścia. Wygramoliwszy się szybko z samochodu pędzę za nim. Tym razem wybiera windę, która zawozi nas na 7 piętro. Zatrzymujemy się dopiero przy drzwiach z numerkiem 77, cóż za zrządzenie losu. Ciemnowłosy otwiera drzwi od razu wchodząc do środka. Zdejmuję buty w szerokim korytarzu zostawiając je na wycieraczce z ogromnym napisem "welcome". Całe mieszkanie utrzymane jest w dwóch kolorach : białym i szarym. Nie powiem robi wrażenie. Ogromny salon połączony z kuchnią, dwa pokoje i przestronna łazienka oraz sporego rozmiaru balkon z widokiem na Forest Stone.
-Jesteś głodna? - odrywam wzrok od widoku skupiając się na nim.
-Nie – mruczę.
-Na którą umówiłaś się z resztą? - odkłada albumy na wyspę kuchenną i otwiera lodówkę wyjmując z niej sok.
-Mieli wpaść po szkole, ale napisałam Nate'owi SMS-a żeby przyjechali na 18:00.
-Do tego czasu zgłodniejesz – bystro na mnie patrzy sięgając ręką do szafki z kubkami nad nim – zamówię pizze.
-Okej.
W czasie kiedy Alex dzwoni do pizzerii ja postanawiam pozwiedzać dom. Wchodzę jak mniemam do jego sypialni. W lewym rogu stoi ogromna szafa, na środku ogromne łóżko, a przed nim komoda, na której stała plazma i duże głośniki. Chwytam pierwszą ramkę z komody. Widząc to zdjęcie coś kłuje mnie w sercu. Uśmiechnięta brunetka obejmuje za szyję Alexa, który zza ciemnych okularów posyła jej swoje zalotne spojrzenie. Zdjęcie jest zrobione na plaży. Wypuszczam ze świstem powietrze próbując jakoś poradzić sobie z bólem, który nagle atakuje moje serce. Odkładam ramkę na miejsce. Momentalnie odechciewa mi się wszystkiego. Mam ochotę wyjść stąd i nigdy już nie wracać. Zapomnieć o nim i o wszystkim co z nim związane. Skoro nadal trzymał to zdjęcie... To oczywiste, że nigdy nie przestał i nie przestanie jej kochać. Nate i reszta się mylili mówiąc, że Alexander Wilson może coś do mnie czuć tak jak ja do niego. On na zawsze pozostanie wierny Jenny, a ja nie chcę walczyć z jej duchem.
Chris P.O.V
Trening skończył się jakieś 15 minut temu. Właśnie wychodziłem ze szkoły kiedy przede mną jak spod ziemi wyrósł Mike.
-Stary nie strasz – złapałem się za serce.
-Sorry – zaczął grzebać po kieszeniach najpewniej szukając fajek – słuchaj, od kiedy Mia zadaje się z jakimiś podejrzanymi typami?
-O czym ty mówisz? - zmarszczyłem brwi nie do końca rozumiejąc do czego zmierza.
-Po szkole gadaliśmy chwilę, a potem poszła do jakiegoś faceta.
-Jakiego faceta? - serce zaczęło mi walić niemiłosiernie. Błagam tylko nie on...
-Nie wiem nie znam go, ale przyjechał takim cudeńkiem, że gdybym tylko mógł to chętnie zamienił bym się z nią miejscami.
-Czarne Mitsubishi? - chciałem żeby tego nie potwierdzał, Mia wystarczająco dużo przeżyła przez niego.
-Tak.
Nie zważając na Mike'a popędziłem do samochodu. Coś do mnie krzyczał, ale nie zwracałem na niego uwagi. Teraz liczyła się tylko Mia i jej bezpieczeństwo. Wyjeżdżając z parkingu wybrałem jej numer. Sygnały ciągnęły się w nieskończoność. W końcu za drugim razem odebrała.
CZYTASZ
I will always protect you (W TRAKCIE KOREKTY)
Teen FictionŻycie Mii White nie należy do lekkich. Ciągła nieobecność zapracowanego ojca ,nie małe konflikty z matką i ból po stracie rodzeństwa ciążą nad jej głową nie pozwalając by choć jeden dzień jej życia był spokojny. I kiedy dziewczyna myśli że jej życi...