18."Duch Jenny , stowarzyszenie , Mike i William"

17.2K 419 83
                                    

Zsuwam się z łóżka . Wraz z zetknięciem się moich stóp z zimną posadzką trzeźwieje . Kompletnie nie wiem co się dzieje . Ruda nie wróciła tak samo jak Tom . Tkwię w tym dziwnym pokoju przypominającym gabinet pielęgniarki zbyt długo . Odszukuje wzrokiem moich butów po czym sięgam po nie . Kiedy sznurówki są zasznurowane maszeruje przed siebie . Kompletnie nie wiem gdzie idę . Przechodzę korytarzem prosto po czym docieram do ogromnych drzwi . Pcham je wchodząc do ogromnego pomieszczenia wypełnionego ogromnymi monitorami . Przy jednym z nich siedzi wcześniej poznana szatynka - Ellie .

-Mia ? - odrywam się o wielkiego ekranu przedstawiającego główną ulicę Forest Stone .

-Przepraszam , nie wiedziałam gdzie jest wyjście - dopiero wtedy zdaję sobie sprawę gdzie jestem . Ta elektronika niczym ze szpiegowskich filmów , pokój pielęgniarski , bronie ... Przeczesuje palcami włosy , kolejne zderzenie z rzeczywistością .

-Nic się nie stało - wstaje od biurka podchodząc bliżej mnie . Przy pasku jej spodni dostrzegam mały sztylet oprawiony w czarny trzonek ze złotym grawerem M .

-Właściwie to co to za miejsce ? Tajna baza szpiegowska czy po prostu jesteście jakimś gangiem niczym z fan fiction ? .

-Blisko - siada na rogu biurka biorąc potężny kęs zielonego jabłka - Alex nic ci o nas nie mówił ?

- Na początku wolał mnie szantażować niż wyjaśniać , a potem jakoś nie szczególnie chciał ze mną o tym rozmawiać - wywracam oczami , nie wiem czego ona się spodziewała - W ogóle Alex nie jest typem gaduły , mało co mówi .

-Trafne spostrzeżenie - uśmiecha się - myślę , że i tak będzie chciał wszystkich zabić za to co się stało więc spokojnie mogę ci co nieco opowiedzieć .

-To znaczy ? - marszczę brwi patrząc z zaciekawieniem na szatynkę .

-Nie przyprowadzamy tutaj nikogo poza ściśle współpracującymi z nami osobami . A on od tak zadecydował , że ty możesz wejść bez żadnego ale . Uwierz miałam większe oczy niż ty teraz .

-Nic z tego nie rozumiem - kręcę głową przymykając oczy na kilka tyków .

-Tego akurat nie będę ci tłumaczyć - sięga po pilot leżący niedaleko jej lewej ręki , którą opieram o biurko - jesteśmy swego rodzaju tajnym stowarzyszeniem - klika na ogromny ekran , który rozjaśnia się , a po chwili pojawia się na nim zdjęcie 20 osób - to założyciele - objaśnia Ell - czyli nasi rodzice i ich rodzice czyli nasi dziadkowie . Po prawej stronie stoją moi rodzice i dziadkowie. Ta kobieta w fioletowej sukni to Evelyn - moja mama , obok niej stoi mój tata Andrew, a za nimi dziadkowie - zerkam na Ellie , która z rozczuleniem wpatruje się w czwórkę bliskich jej osób .

-Jesteś bardzo podobna do mamy - ciepło się do niej uśmiecham .

-Też mi to często mówi - krótko się roześmiewa - dalej , obok nich ta dwójka - wskazuje na może 20 letnich chłopaków stojących przed dwoma ślicznymi dziewczynami - to ojciec Willa i Olivera , a przed nimi ich matki - ta w czerwonym to matka Willa , a ta w zielonym to matka Oliego .

-A ci za nimi ? - wskazuję palcem na wysokiego szpakowatego mężczyznę i chudą kobietę .

-To dziadkowie Iran , obok nich stoją jej rodzice , ci ubrani na czarno to rodzice jej kuzynki Jenny.

-Tej Jenny ? - Ell przez chwilę nie odpowiada , w końcu odwraca się do mnie z dosyć dziwnym wyrazem twarzy .

- Tak - odpowiada dosyć oschle co nieco mnie dziwi , w końcu musiały się jakoś dogadywać - obok nich stoją rodzice Rose , pewnie zaraz zapytasz z jakiej racji Rose jest ruda skoro jej matka jest brunetką , a ojciec szatynem .

I will always protect you (W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz