Patrzę na jego sylwetkę siedzącą niedaleko mnie . Mieliśmy spać , ale Alex stwierdził , że noc jest na to zbyt piękna dlatego siedzimy na parapecie wpatrując się w gwiazdy .
- Rozróżniasz konstelacje ? - światło księżyca odbija się w jego oczach . Wygląda jak istny Bóg , nie raczej jak zbuntowany anioł .
- Tylko mały wóz i duży wóz - delikatnie się uśmiecham patrząc na jego przystojną twarz , robi imponujące wrażenie.
- Czuję się niezręcznie kiedy tak na mnie patrzysz - krzyżuje ze mną wzrok - przechodzisz do gwałtu wzrokowego .
- Wcale się na ciebie nie patrzę - szybko odwracam go na gwiazdy , rzeczywiście dostrzegam mały wóz niedaleko latarni .
- Ahaa , jasne - prycha wracając spojrzeniem do szyby - pokazać ci niedźwiedzicę?
-Mhmm - podążam za jego ręka , która wskazuje coś czego nie dostrzegam po swojej stronie , nieświadomie przesuwam się coraz bliżej niego.
- Tam , delikatnie na północ jest niedźwiedzica - kiedy ja wpatruje się w imponujący gwiazdozbiór jego ręka ląduje na linii mojej szczęki .
Szybko wracam wzrokiem do bruneta , którego oczy błyszczą tak niesamowicie , że zapiera mi dech w piersiach .
- Nigdy nie widziałem jaśniejszej gwiazdy od Ciebie - jego głos zaakcentowany chrypką przenika każdy milimetr mojej skóry powodując gęsią skórkę.Kompletnie nie wiem co mam zrobić , a tym bardziej powiedzieć . Hipnotyzujące , zielone tęczówki błyszczą powodując w moim ciele narastające ciepło , zapewne moje policzki przybrały odcień dorodnego buraka - całe szczęście , że jest ciemno i Alex tego nie widzi .-Powiedz mi jak to jest , że kiedy jesteśmy we dwoje potrafisz pokazać swoje prawdziwe "ja"? Niczego nie udajesz , jesteś naturalny i szczery w każdym geście i słowie - ciężko jest mi się skupić na tym co mówię , jego dotyk powoduje we mnie jakieś dziwne rozkojarzenie - pokazujesz się z całkowicie innej strony , tej , która tak bardzo cię wyróżnia na tle innych .
-Może to zasługa osoby - odwraca na chwilę wzrok i zabiera rękę - może łatwiej jest mi być sobą przy kimś kto nikogo nie udaje . Kto jest całkowicie szczery sam ze sobą .
-Każdy ma w sobie coś co wykreowało go tak , że kryje się za maską , bo to w pewnym sensie wygodne . Sama nie jestem ze sobą całkowicie szczera , kryje się kiedy ktoś poruszy temat rodziny - uciekam od tego wypierając realne fakty , ale gdzieś pomiędzy tym kryje się Mia , która chce sobie ze wszystkim radzić i to ona jest moją chlubą . Nie daje mi się kryć tylko każe walczyć.
-I w tym masz cholerną przewagę - zaczyna w palcach obracać zawieszkę wisiorka - ty nadal walczysz , a ja dawno się poddałem .
Nie do końca wiem o co mu chodzi , ale podejrzewam , że mówi o tym o czym nie chciała powiedzieć mi Rose . Nie zamierzam dopytywać o co chodzi , jeżeli będzie się czuł na siłach po prostu ze mną o tym porozmawia .
-Wszystko można zmienić - nie wiem czemu ale zaczynam się uśmiechać - wiesz nie jestem jakąś zagorzałą katoliczką , ale kiedyś ktoś powiedział , że jeżeli pan Bóg zamyka drzwi to otwiera okna co znaczy , że nic straconego - powoli podnosi wzrok na mnie czekając aż skończę - walka nie jest definitywnie skończona , o coś jeszcze możesz zawalczyć .
-Z każdym słowem mnie zadziwiasz - kręci głową , a na jego usta wpływa delikatny uśmiech .
-Dlaczego ?
-To już zostawię dla siebie - wstaje po czym podaje mi rękę i czeka aż zrobię to samo . Od siedzenia na niewygodnym parapecie boli mnie cały tyłek więc kiedy wstaje wcale się nie dziwię strzelającym kościom - starość nie radość co nie - parska długim śmiechem .
-Śmierć nie wesele - rozciągam się i dopiero wtedy dochodzi do mnie jak bardzo zmęczona jestem - która godzina ?
-Grubo po trzeciej - widzę , że i jego dziwi to ile spędziliśmy na tym parapecie - zmykaj spać .
CZYTASZ
I will always protect you (W TRAKCIE KOREKTY)
Teen FictionŻycie Mii White nie należy do lekkich. Ciągła nieobecność zapracowanego ojca ,nie małe konflikty z matką i ból po stracie rodzeństwa ciążą nad jej głową nie pozwalając by choć jeden dzień jej życia był spokojny. I kiedy dziewczyna myśli że jej życi...