43

2.8K 235 294
                                    

Niespodzianka! 😁
Kto tęsknił?💞🥺

__________________________________________________________

Siedząc na tarasie wpatrywałem się w dwa ganiające się wilki. Wcale nie było tak ciepło, ba, przecież była końcówka marca, nie było więc zdziwieniem, że siedziałem na kanapie w stercie poduszek, mając na sobie sweter, bluzę i puchowe koce, w dłoni gorący kubek herbaty, a na kolanach czarny łeb zwierzęcia.

Delektowałem się gładkością sierści, przesuwając w niej swoimi palcami, a wilk pomrukiwał cicho z zadowolenia, trącając moje przedramię zimnym nosem. Wlepił swoje ciemne ślepia w moją twarz i bezwstydnie studiował całą skórę, oczy, nos, usta, doszukiwał się drobnych znamion, pewnie (skubany) rozglądał za malutkimi zmarszczkami. Ale ten wzrok nie przeszkadzał, ponieważ wiedziałem, że należy on do mojego ukochanego, który aktualnie był po prostu pod postacią drapieżnika.

— Oni naprawdę się dogadali — zaśmiałem się cicho pod nosem. Upiłem łyk herbaty, a Zayn szczeknął pod nosem, spoglądając na swojego syna i naszego mate. — Kurcze, pamiętam jeszcze, jak Zahir nienawidził Liama i omijał go szerokim łukiem. Wierzysz, że właśnie bawią się, jakby on był z nim zawsze?

Wilk wypuścił powietrze nosem, wstając z moich kolan i rozprostował się. Przyłożył mi swoim ogonem w twarz, pod czym swoim ogromnym cielskiem zeskoczył z mebla ogrodowego, aby udać się do pozostałej dwójki.

Przez następne dwadzieścia minut siedziałem w ciszy, okazjonalnie wsłuchując się w muzykę dobiegającą z domu. Pauline właśnie gotowała obiad, więc oczywistym było, że nie mogła panować głucha cisza. Szatynka uwielbiała podśpiewywać pod nosem ulubione utwory i czuć się w kuchni jak ryba w wodzie.

Oblizałem spierzchnięte wargi.

Od około miesiąca Louis oficjalnie rozstał się z Pauline bez żadnych krzyków i sprzeczek. Głośno przyznali, że są dobrymi przyjaciółmi i nie żałują niczego, co razem robili—nie chciałem wiedzieć. Wiedziałem, że to był koniec ich, ale jednocześnie początek jego i Harry'ego. Cóż, nie mogę zaprzeczyć, ale prawda była taka, że cieszyłem się jeszcze bardziej. Kiedy zrozumiałem te wszystkie tajemnice, to, że Louis zakochał się w moim przyjacielu, spojrzałem na to z innej strony.

O ile lubiłem Avę, cieszyłem się, że jednak nas opuściła (jeśli wypadało mi tak myśleć, na temat siostry mojej koleżanki, która była z nią cholernie blisko).

Czasem chciałem, aby moja rodzina była tak blisko mnie, jak cała rodzina Ronnie, ale nie miałem z nimi kontaktu od tego wyjazdu do nich. Czułem się zbyt odrzucony, jakbym tam nie pasował i naprawdę zdążyłem o nich zapomnieć, ale słowa mojego ojca dudniły w mojej głowie od czasu do czasu, potrafił mnie nawet nawiedzić we śnie.

W końcu co takiego mogłoby się stać? Po jaką cholerę miałby mnie ostrzegać przed czymś okrutnym?

Niby jak miałem uwierzyć mu, że mogłem wszystko stracić?

Usłyszałem przesuwane drzwi balkonowe i wyrwałem się z zamyślenia.

— Hej, mamusiu, co tak sama siedzisz? — spytała z uśmiechem, odgarniając grzywkę z oczu. Usiadła obok mnie, wciskając się pod moje koce i poczułem napływ ziemnego powietrza, przez co zadrżałem.

— Ugh, nie mów tak do mnie... — jęknąłem, czując wypieki na policzkach. — Nie jestem nawet w ciąży, dobrze wiesz, że tabletki dopiero przestawały działać i nie mogłem jeszcze podczas tamtej rui starać się o wilczka — burknąłem, przystawiając kubek pod sam nos, a od razu zrobiło mi się cieplej.

Defect of vision I&II | Ziallam ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz