44

3K 209 183
                                    

Na wstępie przepraszam XD

_____________________________________________________

Wziąłem głęboki wdech, rozluźniłem ciało. Zza rozchylonego okna do pokoju dostawał się szum młodych liści, którymi poruszał delikatny, wiosenny wiatr. Do mojego nosa dochodził delikatny zapach kwiatów (chociaż mogły być to również świeczki Zayn'a) i był naprawdę kojący.

— Okey, jesteś gotowy? — spytałem cicho, nie otwierałem oczu, starając się utrzymać w więzi z wilkiem. Czułem jak macha ogonem i skomle ze szczerej radości.

Na moich wargach pojawił się nikły uśmiech i wystawiłem dłoń przed siebie, po chwili czując zamiast znów obgryzionych paznokci, mocne i długie pazury. Uchyliłem jedną powiekę i serce przyspieszyło mi, gdy zobaczyłem wręcz wilcze szpony. Zagryzłem mocno wargę, radując się razem z moją Omegą.

— Cholera, udało się! — zawołałem, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że wykrzyknąłem te słowa.

Z walącym sercem usiadłem na krześle, zaczynając przeglądać kartki, które miałem wypełnić i zawieźć do głównego domu, gdzie spędzałem dużo czasu jeszcze przed gorączką. Ale teraz miała ona pojawić się już jutro i po prostu nie mogłem ( mate mi zabronili) wychodzić z domu, przez mój wyjątkowo intensywny, wabiący zapach.

Zayn tym razem postanowił zabrać mnie i Liama w jakieś inne miejsce, z dala od swojej posiadłości, właściwie to z dala od Anglii. Dalej nie miałem pojęcia, gdzie dokładnie chciał nas zabrać, ale jednocześnie ogarniała mnie ekscytacja i przerażenie.

W końcu mieliśmy spędzić razem kilka dni, zamknięci w sypialni w innym kraju!

— Niall? Wszystko w porządku?

Odwróciłem się, niewinnie trzepocząc rzęsami i spoglądając na stojącego w drzwiach Liama. Trzymał klamkę, wychylając się do pokoju i spoglądając na mnie że zmarszczonymi brwiami.

Ale co się dziwić, dochodziła północ, Zahir ledwo co zasnął, a z samego rana mieliśmy odwieźć go do Ronnie, bo chłopiec już stęsknił się za swoim przyjacielem. Nie mogliśmy nie pozwolić mu znów go odwiedzić, poza tym, to było jedyne miejsce, gdzie Zayn mógł zostawić syna na tak długi czas, jakim były cztery dni poza krajem. Oczywistym było, że gdyby coś się działo, on pierwszy byłby w swoim prywatnym samolocie, lecąc do Anglii.

— Dlaczego krzyczałeś? Wiesz, że jest późno, dawno kary nie dostałeś, mały?

Szatyn uniósł brew, wchodząc do mojego pokoju i podszedł do mnie, następnie układając dłonie na moich ramionach i zaczął je masować. Westchnąłem z rozkoszy, poddając się jego poczynaniom. Byłem spięty, więc to wszystko było naprawdę ukojeniem na koniec dnia.

— Przepraszam, Alfo, po prostu... p-przypomniało mi się coś — powiedziałem, jąkając się, gdy ścisnął moje ramiona mocniej.

— Cóż, to dobrze, że przepraszasz, ale wciąż widok twojego czerwonego tyłka byłby dla mnie satysfakcjonujący — wymruczał, pochylając się do mnie i cmokając w kącik ust. — Nie tylko to jednak chciałbym zobaczyć przed sobą...

— Liam, przestań mi tu nakręcać Nialla.

Mężczyzna jęknął niezadowolony i odsunął się ode mnie. Spojrzałem ponad ramieniem, aby zobaczyć stojącego za nami w samych bokserkach Malika. Zagryzłem wargę studiując dokładnie jego ciało od nowa i od nowa. Nigdy nie potrafiłem się napatrzeć jego tatuażom, mięśniom i ciemniejszej skóry. Oni obaj byli dla mnie tak cholernie idealni i aż trudno było mi czasem pojąć, że to właśnie moimi mate byli.

Defect of vision I&II | Ziallam ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz