-Cześć Harry
Dziewczyna stała przy wejściu, a jej towarzyszki zachichotały na mój widok. Przewróciłem oczami. Z niechęcią otworzyłem szafkę i zabrałem strój na lekcję wychowania fizycznego. W szatni czekał na mnie Nick, przywitałem się z przyjacielem uściskiem dłoni i zacząłem się przebierać. Gdy zmierzałem do wyjścia, kątem oka zauważyłem ślady kłuć na przedramieniu, szybko cofnąłem się po bandaż, by nie było widać skutków uzależnienia.W-F minął szybko, gdyż graliśmy w koszykówke. Po przebraniu się zmierzałem do toalety, by zapalić. Na pierwszym piętrze toaleta jest wspólna, ponieważ jakiś pacan musiał zalać męska. Usłyszałem cichy szloch, więc postanowiłem otworzyć kabinę, z której dobiegał chałas i ujrzałem Emily, samotną, cichą myszkę z mojej klasy, która tnie sobie blady nadgarstek. Rozwiązałem mój bandaż i opatrzyłem jej ranę. Dziewczyna popatrzała na mnie zauzawionymi oczami.
-Ej nie płacz, makeup ci się rozmarze, czy coś...- uśmiechnęła się, a ja wzruszyłem ramionami. Nie lubiłem pocieszać ludzi, w ogóle nie lubiłem kontaktów między ludzkich.Na lekcję przyszedłem jak zawsze spóźniony, usiadłem w ostatniej ławce, która była pusta i wyjąłem telefon. Dostałem wiadomość od Akiry (dziewczyny, która stała przy drzwiach), chciała zaprosić mnie na dyskotekę szkolną, która jest za dwa miesiące. Gdy miałem już odpisać, moją czynność przerwała nauczycielka.
-Panie Jones, widzę że pan woli zajmować się pierdołami, niż nauką, z którą i tak nie idzie panu dobrze.
-Ta- odparłem, nie zwracając uwagi na nauczycielke.
-Może jakieś przepraszam?- wkurzona kobieta, walnęła dłonią o ławkę, przez co telefon o mało nie wypadł mi z dłoni.
-Sorry- odpisałem przecząco na wiadomość dziewczyny, a nauczycielka, która miała mnie już kompletnie dość, wróciła do prowadzenia lekcji.Gdy wkońcu zadzwonił dzwonek na przerwę, zarzuciłem plecak na bark i już miałem wyjść z sali, gdy zatrzymała mnie pani Hoove.
-Jones, ostatnio opuściłeś się w nauce, ale mam dla ciebie rozwiązanie i nie przyjmuje odmowy- powiedziała surowo nauczycielka- Emily udzieli ci korepetycji.
Przewróciłem oczami i gdy już miałem zaprzeczyć, nauczycielka zatrzasneła mi drzwi przed nosem. Świetnie.Po wszystkich lekcjach, założyłem słuchawki i miałem zmierzać do domu. Mój samochód jest u mechanika, więc musiałem dać sobie radę pieszo. Lecz gdy chciałem zacząć jakże fascynującą wyprawę, zatrzymała mnie Emily.
-Hej, zapomniałeś o dzisiejszych korepetycjach?- zapytała nie śmiało, a ja zdjąłem słuchawki.
-Nie i mam je tak naprawdę w dupie.
Dziewczyna przez długi czas, próbowała mnie namówić, więc zgodziłem się wkońcu, dla świętego spokoju.Powiesiłem kurtkę i udałem się za dziewczyną do salonu. Usiadła przy oknie, a ręka wskazała miejsce po przeciwnej stronie. Wyjęła książki i otworzyła jedną z nich na 46 stronie, gdzie ukazały się pierwsze zadania.
-Zaraz zaczniemy tylko pójdę do toalety- kiwnąłem głową, a dziewczyna z łagodnym uśmiechem udała się w strone schodów.
Spojrzałem jeszcze raz na książkę i na widok tego wszystkiego zrobiło mi się nie dobrze. Nienawidzę matematyki i nie zamierzam jej ani zrozumieć, ani polubić. Wróciłem się do drzwi, zarzuciłem plecak na bark, a kurtkę wziąłem w rękę i pośpiesznym krokiem wyszedłem z domu.Dotarłem pod swój dom, otworzyłem stare, skrzypiące drzwi i wszedłem do środka. Mój dom był po prostu ruiną, wszędzie walały się butelki, a w powietrzu unosił się nie przyjemny zapach i kurz.
Było tu ciemno przez ciągle zasłonięte zasłony, a ojca jak zawsze nie było.
Odłożyłem plecak w salonie i zacząłem jak zwykle sprzątać mieszkanie.Po jakiejś godzinie dom wyglądał już całkiem nieźle. Usłyszałem otwierane drzwi, w których ujrzałem Ryan'a, mojego młodszego o 2 lata brata. Z jego nosa leciała krew, podszedł do mnie powolnym krokiem ze opuszczoną głową.
-Znowu?
Chłopak pokiwał głową, a ja zaprowadziłem go do łazienki.
-Ryan, wszystko dobrze?
Złapałem chłopaka za ramiona.
-Nie! Nic nie jest dobrze! Ojciec ma nas w dupie, Leon się wyprowadził, a za niedługo ty też pewnie to zrobisz i zostanę sam! I ty mnie pytasz czy wszystko dobrze?!
Chłopak wyrwał się i wybiegł z domu. Ja powoli udałem się do salonu, gdzie usiadłem na starej, pokrytej kurzem kanapie i oparłem głowę o dłonie.
Samotna łza spłynęła po moim policzku. Nie mogę płakać, jestem mężczyzną, muszę być silny. Jak nie dla mnie, to dla brata, mama by tego chciała.Wybiegłem z domu i udałem się za garaże gdzie często przesiaduje. Gdy wychyliłem się zza rogu, ujrzałem grupkę chłopaków bijących Ryan'a.
-Zostawcie go!
Podbiegłem do wijącego się z bólu brata i pomogłem mu wstać, zauważyłem, że najwyższy z towarzystwa, trzymał nóż. Zdążyłem odepchnąć brata, ale sam dostałem. Upadłem na kolana, a oni uciekli.
-Harry! Nie rób mi tego! Nie zostawiaj mnie! Chociaż ty mi tego nie rób! Pomocy!
Ostatnie co ujrzałem to twarz przerażonego brata.
CZYTASZ
Life Is Cruel
Teen FictionHarry po chwili bliskiej śmierci, zgadza się na ucieczkę od ojca, dzięki czemu zaczyna nowe życie. Nie spodziewa się jednak, że ten rok przyniesie mu więcej wrażeń, niż każdy inny.