-Mamo już spokojnie- wróciłem do salonu już ubrany, a Ethan podawał swojej mamie kolejny łyk wody.
-Wiedziałam, że jesteś gejem, ale niespodziewałam się zobaczyć twojego prawie nagiego chłopaka w naszej toalecie- oddychała ciężko kobieta, a mężczyzna siedzący w fotelu śmiał się z zaistniałej sytuacji.
-To nie mój chłopak, kolega z klasy. Nocował u nas.
-Ja chyba już pójdę- zabrałem plecak i udałem się do wyjścia- dowidzenia.
-Dowidzenia Harry, następnym razem weź ciuchy na zmiane- mama bruneta pomachała na pożegnanie, a chłopak pobiegł do wyjścia i po chwili sięgnął po kurtkę.
-Pójdę odprowadzić Harry'ego.
Jego mama nie odezwała się więc wyszliśmy pośpiesznym krokiem.
-Możemy zwolnić? Nie mam kondycji, a znając moje szczęście zaraz się wywale- stanęliśmy, a Ethan próbował złapać oddech-Przepraszam za moją mamę, nie sądziłem, że wrócą wcześniej. Wręcz przeciwnie, myślałem, że wrócą później.
-Spoko, nic się nie stało- zaśmiałem się wesoło.
-Mieliśmy pouczyć się matematyki, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Jedynie możemy pogadać przez kamerkę.
-A kiedy mamy sprawdzian z matematyki?
-W poniedziałek- na samą myśl, że mam dwa dni rozbolała mnie głowa.
-Tak szybko? Powaliło ich?- brunet, zaśmiał się, a ja złapałem jeszcze większego doła. Ethan był tak samo dobry w matematyce jak Emily, a to już jest wyczyn.
-No to co, ja lece...- chłopak zerknął na telefon i zatrzymał się w miejscu.
-Co mama kazała ci wracać?- parsknąłem śmiechem.
-Nie no coś ty- zaśmiał się nerwowo, a ja popatrzałem trochę poważniej-Grozi mi, że jak nie wrócę za pięć minut to wystawi mi walizki- zaśmiałem się jeszcze bardziej, a gdy opanowałem śmiech pożegnałem się z brunetem.Szedłem z bratem do szkoły
Całą niedzielę się uczyłem, oczywiście nie z własnej woli, Ethan pilnował mnie cały dzień.
Zatrzymaliśmy się przy wejściu, obróciłem się do brata.
-No to jesteśmy. Trzymaj się, nie zwariuj, a jak ktoś cie wkurzy daj mu w łeb- pożegnałem się z bratem i wkroczyłem do środka.
Metr od mojej szafki stały dziewczyny z drużyny cheerleaderek.
-Hej Harry- spojrzałem konta na dziewczyne i przywracając oczami otworzyłem szafke, z której wyjąłem strój na wf.
-Tak?- odwrociłem głowę do Akiry i zakluczyłem szafke.
-Chciałbyś wpaść do mnie na impreze w sobote? Wszyscy z drużyny już się zgodzilii, nawet Nick- powiedziała szybko, jakby bała się, że zaraz znikne.
-No dobra, niech będzie, o której?- wiedziałem, że gdybym odmówił nie dałby mi spokoju.
-O dwudziestej.
-Wpadne- dziewczyna podbiegła do towarzystwa, które bacznie nas obserwowało i zaczęła coś szeptać. Gdy odchodziłem usłyszałem tylko jak dziewczyna mówi ,,udało się, wszystko idzie zgodnie z naszym planem" pomyślałem, że pewnie chcą mnie upić, ale po ostatniej imprezie wątpię, że to im się uda.Zauważyłem, że Emily nie było na wf-ie, a pięć minut po dzwonku wkroczyła cała zdyszana do sali.
Miała potargane włosy i pierwszy raz widziałem, żeby miała ubrany golf.
-O panna Hunter, ma pani szczęście właśnie rozdawałam sprawdziany...
Dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie i w czasie, gdy miała dosiąść się do mnie, zawołał ją Ben. Wzruszyła ramionami i poszła do bruneta. Ethan siedział z Nick'iem, czyli krótko mówiąc byłem w dupie.Myślałem, że się popłacze. Matematyczka sprawdziła sprawdziany na lekcjach i po piątej lekcji zawidniała czwórka! Jezu drogi, czwórka!
-I co dostałeś?- zapytali równocześnie Nick i Ethan podchodząc pod klase.
-Czwórkę! Może zdam- brunet uśmiechnął się szeroko wiedząc, że cała niedziela ze mną nie poszła na marne.
-Oby tak dalej. Przynajmniej nie wywalą cie z drużyny- dodał Nick poklepując mnie po plecach.
Właśnie dzisiaj trening. Spojrzałem na zegarek, miałem jeszcze trzy godziny.
-Nie chce mi się iść na historie, pizza?
-Przykro mi, ale musisz iść, bo wywalą cie, kapitanie- zaśmiał się Nick, który w porównaniu do mnie miał dobre oceny i dobrą frekwencje.
Przewróciłem oczami i westchnąłem ciężko. Czekają mnie dwie godziny męczarni.Nasz historyk po całym dniu miał tak dosyć, że przez dwie godziny mieliśmy luz.
Zmierzałem razem z Nick'iem i Ethanem w stronę sali gimnastycznej, gdzie czekała już cała drużyna.
-Jones, pierwszy raz nie spóźniony, co się stało. Kolega też na koszykówkę?- mężczyzna zwrócił się do Ethana, a ten tylko kiwnął głową.
-Wolę siatkówkę.
-Siatkówka jest w piątki, można przyjść się zapisać- brunet skinął głową i zajął miejsce na trybunach.
-Dobra zaczynamy, krótka rozgrzewka i podzielcie się na dwa zespoły. Nick i Harry, będziecie kapitanami- trener wyszedł z sali, a my zaczęliśmy rozgrzewke.Skoczyłem by zrobić wsad, jednak poczułem jak jakaś siła pcha moje nogi w bok. Chciałem upaść na stopy, co nie skończyło się dobrze dla mojej kostki.
-szkurde, pojebało cię- wydarłem się łapiąc dłońmi za kostke.
To Evan wbiegł w moje nogi, mimo iż jesteśmy w tej samej drużynie.
-Evan, to już nie pierwszy raz kiedy zwracam ci uwagę. Mam dość tych głupich zagrywek, skoro dwa tygodnie na ławce nie dały ci do myślenia, to wywalam cie z drużyny- Czarnowłosy tylko powiedział coś niezrozumiałego, a następnie wyszedł szybkim krokiem z sali.
-Harry, jak twoja kostka?
-Nie jest skręcona, wystarczy dzień, dwa odpoczynku i będę mógł grać.
-Mam nadzieje, w przyszłym tygodniu gramy mecz i to taki jeden z ważniejszych.
Dosiadłem się na trybuny i razem z Ethanem oglądaliśmy trening.Gdy przebrani wyszliśmy z szatni ujrzałem Evana.
-Ej poczekaj!-zawołałem przyspieszając kroku.
-Co chcesz- odwrócił się z uśmieszkiem, a ja przypierając go do ściany, podniosłem kilka centymetrów do góry.
-Co ty odpierdalasz? Mało masz zębów?- chłopakowi zszedł uśmiech z twarzy, a Ethan z Nick'iem próbowali odciągnąć mnie od chłopaka.
-Harry o co chodzi?- spytał niczego nie świadomy brunet, ciągnąc mnie z rękaw bluzy.
-Ten mały gnój był kiedyś moim przyjacielem, dopóki nie przeleciał mi laski- mój uścisk wzmocnił się, a pięści napierały coraz mocniej na szyje chłopaka.
-Nie zasługiwałeś na nią, ze mną było jej lepiej- próbował złapać oddech, a ja lekko się uśmiechnąłem.
-To czemu zerwaliście po dwóch dniach?- puściłem pogniecioną koszule, a chłopak wziął głęboki oddech.
-Bo przez ciebie wszyscy z drużyny mnie znienawidzili, łącznie z nią- zaśmiałem się jeszcze głośniej, patrząc na czarnowłosego z góry.
-Trzebało nie zachowywać się jak debil, a zresztą Akira, po waszym zerwaniu lata za mną cały czas, dzień w dzień od dwóch lat- chłopak zdenerwowany chciał wymierzyć cios, jednak zatrzymałem szybkim ruchem dłoni uderzenie i sam zamachnąłem się by po chwili policzek chłopaka zaczął krwawić- słaby refleks młody.
Pchnąłem go z powrotem na ścianie, po której zjechał plecami i udałem się w stronę wyjścia.
CZYTASZ
Life Is Cruel
Teen FictionHarry po chwili bliskiej śmierci, zgadza się na ucieczkę od ojca, dzięki czemu zaczyna nowe życie. Nie spodziewa się jednak, że ten rok przyniesie mu więcej wrażeń, niż każdy inny.