-Powiesz mi o co dokładniej chodziło?- Ethan położył głowę na moich kolanach i zabrał mi telefon.
-Zawsze jesteś taki ciekawski?- bruent kiwnął głową, a ja zacząłem znowu- jakieś dwa lata temu na początku roku szkolnego do drużyny dołączył Evan. Wszyscy w drużynie łącznie ze mną bardzo go polubiliśmy. W momencie kiedy dołączył do drużyny dwa trzy miesiące później zacząłem chodzić z Akirą i oczywiście poznałem ich ze sobą, bo spędzaliśmy razem dużo czasu.
Wszystko było ładnie i pieknie do czasu, gdy jakoś w czerwcu dowiedziałem się od koleżanki Akiry, która była, jak później się okazało we mnie zabujana, że Akira zdradza mnie z Evanem od początku drugiego semestru.
Wpadłem w szał i przed treningiem nastawiłem wszystkich zawodników przeciwko niego. Nie przewidziałem, że Nick jako mój najlepszy przyjaciel od piaskownicy zagra tak ostro, że chłopak skończył z połamaną ręka i skręconą kostką, a Nick grzał ławke na najważniejszych meczach.
Akira chodziła z Evanem oficjalnie dwa dni, a potem znowu chciała do mnie wrócić i zresztą tak jest do teraz- wziąłem dużego łyka wody, bo aż zaszło mi w ustach.
-Szmata jedna.
-Walić ją, powiedz lepiej jak tam z mamą- chłopak podrapał się po karku, a ja ledwo powstrzymałem śmiech.
-No tak w skurucie, dużym skrucie to ochrzaniła mnie z picie będąc niepełnoletnim, za to że robie pod ich nieobecność nie wiadomo co i długo, długo by można gadać.
-A właśnie jak załatwiłeś alko?
-Brat Carlosa jest barmanem.
-Z naszej klasy?- brunet podniósł głowę, by napić się herbaty, a po chwili wrócił na poprzednie miejsce.
-Tak. Zauważyłeś, że podniósły mu się drastycznie oceny z matematyki?- ułożyłem nogi na szufladzie, lekko zjeżdżając po łóżku.
-Podobno mają romans...
-On i Hoove?- chłopak wybuchnął śmiechem, podnosząc się.
-Wiem, ona jest ochydna. Na dodatek uczy matematyki- dodałem z obrzydzeniem, a Ethan zachłysnął się śliną.
-Ja muszę już lecieć, mama mnie zabije- brunet spojrzał na zegarek i nie chętnie wstał z łóżka.
-Do kiedy masz szlaban?
-Do marca, jeszcze tydzień- chłopak podniósł plecak i powoli zmierzał do wyjścia.
-Nie mogę w to uwierzyć, jeszcze cztery miesiące i wakacje.
-Ta, a potem college- dodał mnie entuzjastyczne Ethan.
-Nie może być tak źle. Wkońcu to nie ty musisz poprawić połowę przedmiotów- zaśmiałem się z brunetem, który naciskał klamkę gotowy do wyjścia.
Pożegnałem się i wróciłem do pokoju.Właściwie to czemu ja orzez te dwa lata nie zemściłem się na Akirze? Z jednej strony samo zerwanie ze mną było dla niej moznym kopem, ale z drugiej Akira nie nawidzi Emily i jakbym zaczął spędzać z nią więcej czasu...
Ja: hej Emily, chciałabyś iść ze mną na impreze do Akiry?
Emily: z wielką chęcią, ale co powie Ben?
Ja: to tylko przyjacielskie wyjście na impreze nic się przecież nie stanie.
Emily: no dobrze niech będzie
Ja: super, przyjde po ciebie o dwudziestej.
Emily: okej do zobaczenia.
Odłożyłem telefon na półke i włączyłem netflixa, zapowiada się długi wieczór.-Wyglądasz jak trup- blondyn zaczął się przebierać, a ja nie przytomnie opierałem się o ścianę.
-Bo nim jestem. Wczoraj do trzeciej oglądałem netflixa.
-Ćwiczysz dzisiaj?- zapytał zaskoczony, widząc, że jestem już przebrany.
-Tak z moją kostką już lepiej, więc nie widzę sensu by siedzieć na ławce.
Udaliśmy się na sale i rozpoczęliśmy rozgrzewkę. Oczywiście dziewczyny z naszej klasy łącznie z Emily nie ćwiczyły tylko gapiły się na chłopaków.
Przez cały czas czułem na sobie wzrok Akiry.
W połowie lekcji do sali przyszedł zdyszany Ethan.
-Panie Brown, spóźnienie- mężczyzna przewrócił oczami, a brunet opierając się o ścianę nabrał powietrza i próbował coś powiedzieć.
-Tak, tak wiem. Już się to nie powtórzy.
-No, mam nadzieje, a teraz zakładaj znacznik i wybierz drużynę. Jones, chodź na chwile.
-Tak trenerze?
-Przełożyli nam mecz na przyszły piątek, będziesz mógł grać?
-Myślę, że tak.
-Trenini mamy jak zawsze, a teraz leć grać.
Wróciłem do chłopaków, a po chwili można było usłyszeć dzwonek, który świadczył o końcu lekcji.-Myślisz, że będzie pytać?- spytałem Nick'a, który podobnie tak jak ja zakuwał całą przerwe.
-Myślę, że tak, podobno poprzednia klasa nieźle go wkur...- historyk otworzył drzwi, przez co Nick nie miał okazji dokończyć.
Usiadłem w trzeciej ławce razem z Nick'iem i czekaliśmy na to koszmarne zdanie.
-No to do odpowiedzi przyjdzie...- mężczyzna poprawił okulary i błądząc wzrokiem po monitorze wkońcu zabrał głos- pan Jones.
No to czas umierać. Wstałem i powoli udałem się na początek sali.
Gdy nauczyciel miał zadać pierwsze pytanie, przerwały mu trzy krótkie dzwonki.
-Ewakuacja- powiedziałem po cichu niezmiernie się ciesząc.
-No ustawić się. Szybciej, szybciej.
Wyszliśmy z budynku j udaliśmy się na boisko, gdzie stały już prawie wszystkie klasy.
Historyk przeliczył wszystkich, a następnie zaczął konwersacje z innymi nauczycielami.
-Jakie szczęście, nie wiedziałem, że dzisiaj jest próbna ewakuacja.
-Bo nie jest, jakiś debil z młodszych klas coś podpalił.
-Skąd ty to niby wiesz?- spytałem bruneta, który tylko wzruszył ramionami.
-Byłem w toalecie i widziałem go na korytarzu.
Wyjąłem telefon i zacząłem przeglądać insta.
Akira dodała chyba z dwadzieścia fotek z imprezy, na której teraz pewnie się znajdowała. Oczywiście na każdym zdjęciu musiało być bynajmniej czyerech chłopaków.
Schowałem telefon do kieszeni i obejrzałem się do okoła, stałem sam na boisku.
-Serio?- powiedziałem sam do siebie wyrzucając ręce w górę.
Gdy byłem nue daleko klasy zobaczyłem, że histpryk jeszcze szukał kluczy. Niepostrzeżenie udałem się na koniec kolejki i udałem, że niby stoje tam od początku.
Nauczyciel nic nie zauważając otworzył klase i w tym momencie zadzwonił dzwonek.
Mężczyzna posłał mi groźne spojrzenie, a ja głupio wyszczerzyłem zęby.
-Czy jest jakiś nauczyciel w tej szkole, który chociaż trochę cię lubi?
-Musiałbym się zastanowić...- podrapałem się po ogolonej brodzie- chyba nie.
Brunet tylko pokiwał głową śmiejąc się z mojej głupoty, a następnie udaliśmy się na trzecią lekcje.
CZYTASZ
Life Is Cruel
Teen FictionHarry po chwili bliskiej śmierci, zgadza się na ucieczkę od ojca, dzięki czemu zaczyna nowe życie. Nie spodziewa się jednak, że ten rok przyniesie mu więcej wrażeń, niż każdy inny.