-Ona jest powalona- po raz setny zacząłem narzekać na nauczycielke matematyki jednocześnie wychowawczynie- bo ona sobie powiedziała, że mamy za mało ocen to co piątek będzie robiła nam kartkówki, jeszcze powiedziała nam, że mamy się cieszyć, bo nas o tym informuje! Tak już padam dozgodnie wdzięczny na kolana- przewróciłem oczami otworzyłem drzwi przed Ethanem i Nick'iem.
-Dobrze wszyscy wiemy jak jej nienawidzisz i tak my też jej nienawidzimy, a teraz się zamknij, bo cię jeszcze usłyszy.
Weszliśmy do klasy i przeprosiliśmy za spóźnienie. Ta jędza, znaczy pani Hoove jeszcze kilka minut siedziała wpatrzona w ekran laptopa, po czym wstała i wielkimi literami napisała: WYCIECZKA.
-Z racji tego, że jedzie z nami Ivan, znaczy pan od matematyki- rozmarzyła się na chwilę, a Carlos wzruszył ramionami i przywracając oczami odwrócił się do okna- to podjęłam wykazd na wycieczke z wami.
Po sali przeszły krótkie rozmowy, a kobieta zabrała znowu głos.
-Wycieczka odbędzie się w czerwcu, termin nie jest jeszcze wiadomy.
-A gdzie jedziemy?- przerwała pani, nagle Akira.
-Jedziemy do Paryża, reszte informacji przekaże waszym rodzicom.
Nauczycielka jeszcze coś mówiła, jednak przestałem ją słuchać. Jak ja jej nienawidziłem, czemu matematyka?
-Ej a pan Smith jest wychowawcą jakiejś klasy?- szturchnąłem Nick'a, który rozmawiał z siedzącym przed nami Ethanem- tak w ogóle kto to jest?
-To jest matematykiem, z czego wiem nie jest wychowawcą żadnej klasy i jest podobno bardzo przystojny, według naszej nauczycielki.
-Psze pani, a jak długo będzie trwać ta wycieczka?- zapytałem nie czekając na danie dostępu do głosu.
-Cztery dni- odpowiedziała lekko poirytowanym tonem i wróciła do rozmowy z uczniami na przodzie.
-Jezuu przez cztery dni będę musiał patrzeć na romanse nauczycieli... Japierdziele.
-Ahh te równania i te wzory- dodał prześmiewczo Ethan, który przez cały czas lekko chichoczał.
-Trzecia ławka, nie za wesoło?
-Śmiech to zdrowie- odezwał się Ethan, który nie mógł opanować śmiechu i omało nie zachłysnął się śliną.
-Możemy się pośmiać w kozie. Zapisuje waszej trójce uwagi za przeszkadzanie na lekcji- skineliśmy śmiejąc się i wyszliśmy równo z dzownkiem z sali.-Gdzie są te cholerne klucze?- powiedziałem sam do siebie, przeszukując kieszenie- wreszcie.
Wyjąłem pęk kluczy i po kolei próbowałem odkluczyć.
Z moim szczęściem był to ostatni klucz, a gdy stanąłem w progu zobaczyłem mojego brata ogladającego serial razem z koleżanką Akiry.
-O cześć Harry!- dziewczyna na mój widok uśmiechnęła się i zaczęła bawić się włosami.
-Ta hej- odparłem krótko do dziewczyny, a następnie zwróciłem się do brata- widziałeś Hervey'a?
-Tak, jest w swoim pokoju.
-Okej, dzięki- chciałem ruszyć w stronę holu, lecz dziewczyna wstała i zatrzymała mnie ruchem ręki.
-Może pooglądasz z nami?
-Nie dzięki, muszę załatwić jeszcze oare spraw.
Dziewczyna trochę się zasmuciła jednak zrobiła po chwili obrażoną mine i wróciła na swoje miejsce oddalając się od Ryan'a.
-Cześć, załatwiłeś już wszystko z papierami?- wkroczyłem do pokoju nie pukając, Hervey siedział w fotelu przy laptopie, w ręku trzymając kubek z kawą.
-Ta wszystko już zrobione, masz jakąś wycieczkę, ta?- kiwnąłem głową, a mężczyzna rzucił rulonik banknotów- będziesz musiał zacząć zarabiać i to najlepiej już teraz.
Zgarnąłem pieniądze, patrząc na mężczyzne, który nie odwrócił wzroku od monitora.
-Mogę wiedzieć jak?
-Nielegalne walki bokserskie- odwrócił się na fotelu składając ręce jak jakiś biznesmen- wiem, że się interesujesz różnymi sztukami walki, więc pod okiem najlepszych trenerów będziesz mógł zarabiać i trenować. Jak będziesz słuchać co mówią, to daleko zajdziesz.
-Dobra, od kiedy zaczynamy?
-Od następnego miesiąca w przyszłym tygodniu, a teraz zmykaj.
Wyszedłem tyłem powoli zamykając drzwi, a gdy się obróciłem, nagle się z kimś zderzyłem.
-Oj, przepraszam. Daj wyczyszcze to- koleżaneczka Akiry wylała na mnie wode, a teraz jeździła rękami po moim torsie.
-To tylko woda, wyschnie- odepchnąłem jej ręce i wślizgnąłem się do swojego pokoju.Leżałem na łóżku. Niezwykle się nudziłem, telefon mi padł, a nawet jakbym go podłączył to nie miałbym co robić, ponieważ skończył mi się internet. Wychodzić z domu mi się nie chce, bo jestem za leniwy, więc błądziłem wzrokiem po moim pokoju szukając czegoś do roboty.
Wzrokiem natknąłem się na serie książek J. K. Rowlnig. Czytałem je z milion razy, ale wsumie może być milionowy pierwszy raz. Wstałem z łóżka i sięgnąłem po książkę ,,Harry Potter i kamień filozoficzny".
Ułożyłem się wygodnie w łóżku i zacząłem przygode z moim imiennikiem.Gdy późnym wieczorem kończyłem trzecią część, z holu dobiegły hałasy.
Zmusiłem się do wstania i wyjścia za drzwi. Stając w progu do moich nóg podbiegła mała kruszynka.
-No hej- wziąłem pieska na ręce, a ten pomerdał wesoło ogonkiem.
-Znaleźliśmy go w kartonie obok kubła na śmieci- zaczął Hervey obserwując uważnie pieska.
-Ale słodko- w progu stanęła towarzyszka Ryan'a i powolnym krokiem podeszła do mnie, następnie pogłaskała psa po główce.
-Jaka rasa?- spytałem mężczyzny, ignorując dziewczyne.
-Szpic miniaturowy- odłożyłem psa delikatnie na ziemie, a ten podbiegł do Hervey'a, który założył mu smycz.
-Pójdę z nim na spacer, wrócę kiedyś.
Pomachałem ręka i wróciłem dokończyć książkę.
Jednak nie miałem przyjemności jaką była samotność. Dziewczyna usiadła na boku łóżka i uważnie obserwowała kazdyem mój ruch.
-Ryan zasnął, mogę zostać?- przewróciłem oczami i sięgnąłem po ładujący się telefon.
-Jak chcesz.
Ja: hejka, chcesz wpaść do mnie na maraton Harry'ego Pottera?
Emily: przecież jutro do szkoły.
Ja: to pójdziemy razem, a jeśli chodzi o nocleg to mam pokój goscinny.
Emily: okej to wpadne.
-Jak ty w ogóle masz na imię?- dziewczyna zrobiła mine typu: ty tak serio?
-Margiot- przewróciła oczami poprawiając oczy.
Emily nie mieszkała daleko, więc po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Otworze- wstałem a dziewczhna nie ruszyła się z miejsca.
-Cześć Harry- przytuliłem ją na powitanie, dawając całusa w policzek.
-Hejka, wchodź- wskazałem ręka do środka, a dziewczyna wybierając buty, zawiesiła kurtke na wieszaku.
-Po drodze zaszłam do sklepu i kupiłam trochę przekąsek, wiesz żeby zrewanżować się po urodzinach.
Weszliśmy do pokoju, w którym nadal siedziała Margot.
-Margot musisz chyba już iść, chcieliśmy zrobić sobie wieczór filmowy.
-Może zostane z wami?
-Nie ty musisz się zaopiekować swoim CHŁOPAKIEM, który teraz śpi w salonie- specjalnie nałożyłem nacisk na słowo chłopakiem, by jeszcze bardziej ją zdenerwować.
Pruchnęła tylko i trzasnęła drzwiami.
-O co chodzi?
-Nie ważne, oglądamy?- dziewczyna kiwnęła głową, a ja włączyłem pierwszą część, którą czytałem kilka godzin temu.
CZYTASZ
Life Is Cruel
Teen FictionHarry po chwili bliskiej śmierci, zgadza się na ucieczkę od ojca, dzięki czemu zaczyna nowe życie. Nie spodziewa się jednak, że ten rok przyniesie mu więcej wrażeń, niż każdy inny.