4

63 11 0
                                    

Leżałem przykryty kołdrą w samych bokserkach i rozmyślałem o tym, do jakiego colege mnie przyjmą.
W sumie jest już drugi semestr, a moje oceny nie są za piękne, ale jak mam się skupić na nauce jak zawsze coś mnie rozprasza?
Spojrzałem na zegarek leżący na szafce nocnej.
Jakim cudem minęło pół godziny?
Zerwałem się z łóżka, by po chwili opaść na nie z potwornego bólu.
Nigdy nie mogę pomyśleć dwa razy, bo to bym oczywiście nie był ja.
Wstałem tym razem wolniej i spokojniej, a następnie stanąłem przed lustrem. Popatrzałem na wyrzeźbione ciało, a moje kąciki automatycznie się uniosły.
Ubrałem luźny szary t-shirt i czarne jeansy, przeczesałem włosy ręka i zobaczyłem wielkie limo pod okiem. Westchnąłem po czym narzuciłem czerwoną bluzę adidasa. Odpaliłem papierosa i zabierając po drodze plecak i kurtke ruszyłem do szkoły.

-Skąd ty masz tyle papierosów?- Nick wszedł do szatni, a ja przewróciłem oczami.
-Jak byłem młodszy chciałem, żeby ojciec przestał palić, więc podbierałem mu paczke papierosów dziennie i chowałem pod deskami w pokoju, a  przez 2 lata trochę się tego  nagromadziło- zaśmiałem się wyrzucając peta za okno.
-A jak tam u ojca?
-Dobrze- skłamałem. Nie powiedziałem jeszcze Nick'owi o ojcu i nie wiem czy w ogóle chce powiedzieć. Niby to mój najlepszy przyjaciel, ale nie chce, żeby się martwił. Pewnie gdyby się dowiedział, już stałby z telefonem w ręku do rodziców z informacją, że ja i Ryan zamieszkamy u nich. Państwo Willson są bardzo uprzejmymi ludźmi z resztą byłem u nich tak często po śmierci mamy, że uważali mnie już jako swojego trzeciego syna, trzeciego bo Nick ma brata, starszego brata, który jest takim debilem...
Zaśmiałem się i przyśpieszyłem kroku by dogonić blondyna.

Pierwszą lekcją na dziś była godzina wychowawcza. Cała klasa rozmawiała o jakimś nowym chłopaku w naszej klasie.
Oby był przystojny...
Rozmażony wpatrywałem się w niebo za oknem i tak zamyślony nie usłyszałem dzwonka.
-Stary wchodzimy- rozbawiony blondyn szturchnął mnie łokciem wskazując głową na drzwi.
Usiadłem w ostatniej ławce sam, bo według Nick'a będę miał większe szanse na poderwanie tego nowego. Po drodze do klasy opowiedziałem chłopakowi o tym jak zachowywał się Ben i powiedziałem o emocjach jakie wtedy odczuwałem, więc nie zdziwiłem się, że zaczął swatać mnie ze wszystkimi.
Po chwili drzwi otworzyły się i u boku pani Hoove wszedł wysoki, lekko umięśniony brunet. Jego ciemne włosy były rozchwirzone, a pojedyncze kosmyki opadały mu na twarz.
Rysy twarz fantastycznie pasowały do błękitu oczu.
Miał na sobie jeansową kurtkę, pod którą znajdował się zwykły, biały t-shirt. Czarne jeansy, a na nogach zwykłe granatowe trampki.
-To jest wasz nowy kolega Ethan. No może powiesz coś o sobie- rzuciła zachęcająco nauczycielka, a brunet przewrócił oczami.
Rozejrzał się po klasie, a gdy jego wzrok padł na mnie jego oczy zabłysneły, a jego kącik ust podniósł się momentalnie do góry. Puścił do mnie oczko i zaczął.
-Jestem Ethan Brown, mam 18 lat jestem z Florydy to około 2700 mil z tąd i chyba tyle wystarczy?- spojrzał pytająco na nauczycielka, która po chwili ciszy kiwnęła głową.
-Może ktoś chce zadać jakieś pytanie Ethanowi?
Rękę podniosła jedna z gwiazd naszej szkoły.
-Prosze, mów Madison
-Jesteś wolny?- zapytała przygryzając wargę.
Brunet spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
-Tak, jestem wolny. Lecz niestety muszę cię zmartwić, ale jestem homo- jeszcze raz puścił mi oczka, a ja momentalnie się zarumieniłem. Kilku homofobów z naszej klasy powiedziało coś w stylu ,,pedał" jednak brunet się tym nie przejął.
-Zajmij jakieś wolne miejsce i przejdziemy do lekcji.
Obserwowałem uważnie każdy ruch chłopaka, który zmierzał w moją stronę z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
-To miejsce jest wolne?- spytał wskazując krzesło obok.
-T-tak- odpowiedziałem nie pewnie, a chłopak uśmiechając się szerzej, zajął miejsce.
-Pierwszą wiadomością jaką chciałabym ogłosić to wycieczka na tydzień nad jezioro.
Spojrzałem na Ethana, który ciągle mi się przyglądał.
-Mam coś na twarzy?
-Nie, tylko... em...- chłopak nie wiedział co powiedzieć, a po chwili wybuchliśmy śmiechem.
-Ostatnia ławka, trochę ciszej.
Przewróciłem oczami i wyjąłem telefon. Gdy miałem wejść na snapa, by wysłać dni, Ethan momentalnie zabrał mi komórkę i wstukał jakiś numer.
-Ej- szturchnąłem go lekko w brzuch, a on zachichotał.
-Masz mój numer. Mogę wiedzieć jak ci na imię?
-Harry Jones- rzuciłem widząc, że nauczycielka się do nas zbliża.
-Powie mi ktoś z was termin wycieczki?- walneła ręką o stół.
-Ma pani skleroze?- powiedziałem bez namysłu, a cała klasa wybuchneła śmiechem.
-Jeszcze jedno słowo Jones i nie pojedziesz na żadną wycieczkę.
-Ta ta- olałem nauczycielke, która masując skronie odeszła do swojego biurka.
Ledwo zadzwonił dzwonek, a Nick już wyciągał mnie na korytarz.

Life Is Cruel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz