17

29 4 0
                                    

Obudziłem się dopiero następnego dnia. Jak co rano na powitanie przybiegł mi pies Hervey'a.  Postawiłem małą kuleczkę na łóżku, a sam ruszyłem w stronę szafy.
Otworzyłem ją, a na ziemie spadło kilka ubrań.
-Później się ogarnie- powiedziałem sam do siebie i machnąłem ręka.
Z wierzchu wziąłem szare dresy i szarą bluze.
Pożegnałem się z Fifi i zarzucając plecak na ramię zatrzymałem się przed drzwiami, gdy dostrzegłem, że ktoś za nimi stoi.
Hervey chce pogadać. Tylko on w naszym domu ma taki rozmiar stopy.
Przewróciłem oczami i wróciłem się do łóżka.
Wyjąłem telefon z kieszeni, gdy usłyszałem dźwięk powiadomienia.
Ethan napisał coś na grupie. Odblokowałem telefon i weszłem w chat.
Ethan: spakowani?
Ja: ???
Nick: nawet nie waż się powiedzieć, że zapomniałeś...
Ja: hah nieeee... a o czym zapomniałem?
Nick: staryyy... nie chce nic mówić, ale może dzisiaj mamy WYCIECZKE
Ja: o kur... zapomniałem, o której zbiórka?
Ethan: dziewiąta
Spojrzałem na zegarek. Na szczęście miałam półtorej godziny by się spakować.
Wyjąłem walizke, która do tego czasu spokojnie stała sobie na dnie szafy i ruszyłem się pakować.

Ethan zaproponował, że przyjedzie po mnie, na co oczywiście się zgodziłem.
Czekałem przed samochodem aż wysiądzie i dołączyłymy razem do grupy czekające już w autokarze.
Jak zwykle jego mama wyściskała go i wreszcie wysiadł z samochodu.
-Możemy iść?- podpierałem się na rączce walizki i przygryzając środek policzka starałem się nie zaśmiać.
-Tak- odpowiedział poddenerwowany Ethan i zajęliśmy miejsca w autokarze zaraz za Nick'iem i Emily.

Po godzinie drogi Ethan zasnął i straciłem rozmówcę, więc wcisnąłem twarz między fotele i dołączyłem do Emily i Nick'a.
-Mam dwa pytanka. Pierwsze, Emily czemu nie siedzisz z Benem? A drugie, gdzie się podziała twoja dziewczyna Nick?
-Gdybyś był chociaż odrobine spostrzegawczy zauważyłbyś, że nie ma ani Bena, ani mojej dziewczyny- zaśmiali się, a ja wyjąłem na chwile głowe, by rozejrzeć się po autokarze.
-Czemu?
-Bena nie ma dlatego- Emily podwineła rękaw, a na jej skórze ukazał się rząd siniaków.
-Oni ci to zrobił?
-Tak...- powiedziała niepewnie, a po chwili uśmiechnęła się delikatnie pokazując tym, że jest dobrze.
-Zabije gnoja, gdy wrócimy.
-Ostro Jones- usłyszałem dobrze znany mi głos.
-Moge łaskawie wiedzieć, co ty tu robisz?- obejrzałem się w prawo, gdzie siedział Will, starszy brat Nick'a. Jakim cudem go nie zauważyłem?
-Pewien chłopak- spojrzał wymownie na Emily- nie mógł pojechać, więc wasza wychowawczyni, z racji że kiedyś byłam jej ulubionym uczniem, zaproponowała mi miejsce. Na dodatek, gdy Nick powiedział mi, że to wasza wychowawczynia zgodziłem się odrazu. Cieszysz się?- puścił do mnie oczko i zrobił swój chamski uśmieszek.
-Tak, nawet nie wiesz jak bardzo- uśmiechnąłem się sztucznie i wróciłem do Nick'a i Emily.- a twojej dziewczyny czemu nie ma?
-Skręciła kostke, wczoraj gdy grała w piłke nożną. Jest w drużynie i miała mecz.
-No dobra, ale powiedz mi. Z tylu osób akurat on?- wskazałem palcem na Willa tak by tego nie zauważył.
-Oj nie przesadzaj, nie jest taki zły...
-Nie przesadzam. Wiesz jakie mamy relacje.
-Jakie mamy relacje?- poprawiłem się na miejscu, tak by nie obudzić Ethana i spojrzałem na Willa, a on poruszył znacząco brwiami.
-Na szczęście nie mamy żadnych.
-Nie mamy, ale możemy mieć- położył rękę na moim kolanie, a ja przywracając oczami zepchnąłem ją i sprawdziłem czy przypadkiem Ethan się nie obudził i czy nie widział tej głupiej sytuacji. Na szczęście spał sobie spokojnie, na co odetchnąłem z ulgą.
-Aaa rozumiem... Bo ty zajęty jesteś. Da się załatwić. Ej Ethan!-
-Zamknij się!
-Tyły trochę ciszej, bo was rozsadze!- nauczycielka skarciła nas wzrokiem i usiadła na miejsce.
Will z uśmieszkiem odwrócił się w stronę okna i zakładając słuchawki wpatrywał się w widoki za oknem, a ja głęboko oddychając myślałem by podczas tych czterech dni go nie udusić...

Life Is Cruel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz