Obudziłem się dopiero następnego dnia. Jak co rano na powitanie przybiegł mi pies Hervey'a. Postawiłem małą kuleczkę na łóżku, a sam ruszyłem w stronę szafy.
Otworzyłem ją, a na ziemie spadło kilka ubrań.
-Później się ogarnie- powiedziałem sam do siebie i machnąłem ręka.
Z wierzchu wziąłem szare dresy i szarą bluze.
Pożegnałem się z Fifi i zarzucając plecak na ramię zatrzymałem się przed drzwiami, gdy dostrzegłem, że ktoś za nimi stoi.
Hervey chce pogadać. Tylko on w naszym domu ma taki rozmiar stopy.
Przewróciłem oczami i wróciłem się do łóżka.
Wyjąłem telefon z kieszeni, gdy usłyszałem dźwięk powiadomienia.
Ethan napisał coś na grupie. Odblokowałem telefon i weszłem w chat.
Ethan: spakowani?
Ja: ???
Nick: nawet nie waż się powiedzieć, że zapomniałeś...
Ja: hah nieeee... a o czym zapomniałem?
Nick: staryyy... nie chce nic mówić, ale może dzisiaj mamy WYCIECZKE
Ja: o kur... zapomniałem, o której zbiórka?
Ethan: dziewiąta
Spojrzałem na zegarek. Na szczęście miałam półtorej godziny by się spakować.
Wyjąłem walizke, która do tego czasu spokojnie stała sobie na dnie szafy i ruszyłem się pakować.Ethan zaproponował, że przyjedzie po mnie, na co oczywiście się zgodziłem.
Czekałem przed samochodem aż wysiądzie i dołączyłymy razem do grupy czekające już w autokarze.
Jak zwykle jego mama wyściskała go i wreszcie wysiadł z samochodu.
-Możemy iść?- podpierałem się na rączce walizki i przygryzając środek policzka starałem się nie zaśmiać.
-Tak- odpowiedział poddenerwowany Ethan i zajęliśmy miejsca w autokarze zaraz za Nick'iem i Emily.Po godzinie drogi Ethan zasnął i straciłem rozmówcę, więc wcisnąłem twarz między fotele i dołączyłem do Emily i Nick'a.
-Mam dwa pytanka. Pierwsze, Emily czemu nie siedzisz z Benem? A drugie, gdzie się podziała twoja dziewczyna Nick?
-Gdybyś był chociaż odrobine spostrzegawczy zauważyłbyś, że nie ma ani Bena, ani mojej dziewczyny- zaśmiali się, a ja wyjąłem na chwile głowe, by rozejrzeć się po autokarze.
-Czemu?
-Bena nie ma dlatego- Emily podwineła rękaw, a na jej skórze ukazał się rząd siniaków.
-Oni ci to zrobił?
-Tak...- powiedziała niepewnie, a po chwili uśmiechnęła się delikatnie pokazując tym, że jest dobrze.
-Zabije gnoja, gdy wrócimy.
-Ostro Jones- usłyszałem dobrze znany mi głos.
-Moge łaskawie wiedzieć, co ty tu robisz?- obejrzałem się w prawo, gdzie siedział Will, starszy brat Nick'a. Jakim cudem go nie zauważyłem?
-Pewien chłopak- spojrzał wymownie na Emily- nie mógł pojechać, więc wasza wychowawczyni, z racji że kiedyś byłam jej ulubionym uczniem, zaproponowała mi miejsce. Na dodatek, gdy Nick powiedział mi, że to wasza wychowawczynia zgodziłem się odrazu. Cieszysz się?- puścił do mnie oczko i zrobił swój chamski uśmieszek.
-Tak, nawet nie wiesz jak bardzo- uśmiechnąłem się sztucznie i wróciłem do Nick'a i Emily.- a twojej dziewczyny czemu nie ma?
-Skręciła kostke, wczoraj gdy grała w piłke nożną. Jest w drużynie i miała mecz.
-No dobra, ale powiedz mi. Z tylu osób akurat on?- wskazałem palcem na Willa tak by tego nie zauważył.
-Oj nie przesadzaj, nie jest taki zły...
-Nie przesadzam. Wiesz jakie mamy relacje.
-Jakie mamy relacje?- poprawiłem się na miejscu, tak by nie obudzić Ethana i spojrzałem na Willa, a on poruszył znacząco brwiami.
-Na szczęście nie mamy żadnych.
-Nie mamy, ale możemy mieć- położył rękę na moim kolanie, a ja przywracając oczami zepchnąłem ją i sprawdziłem czy przypadkiem Ethan się nie obudził i czy nie widział tej głupiej sytuacji. Na szczęście spał sobie spokojnie, na co odetchnąłem z ulgą.
-Aaa rozumiem... Bo ty zajęty jesteś. Da się załatwić. Ej Ethan!-
-Zamknij się!
-Tyły trochę ciszej, bo was rozsadze!- nauczycielka skarciła nas wzrokiem i usiadła na miejsce.
Will z uśmieszkiem odwrócił się w stronę okna i zakładając słuchawki wpatrywał się w widoki za oknem, a ja głęboko oddychając myślałem by podczas tych czterech dni go nie udusić...
CZYTASZ
Life Is Cruel
Teen FictionHarry po chwili bliskiej śmierci, zgadza się na ucieczkę od ojca, dzięki czemu zaczyna nowe życie. Nie spodziewa się jednak, że ten rok przyniesie mu więcej wrażeń, niż każdy inny.