25

21 4 0
                                    

Siedziałem przy parapecie przyglądając się niebu, na którym widniało pare chmurek i łące, którą było widać daleko na horyzoncie.
Pamiętam jak byłem mały i razem z mamą chodziliśmy tam co miesiąc, w pierwszą sobotę i rozkładaliśmy czerwony koc, drewniany koszyk i pyszne smakołyki.
Leżeliśmy patrząc w chmury i mówiąc co nam przypominają. Ganialiśmy się, skakaliśmy na skakance, graliśmy w piłkę...
Czasami zostawaliśmy nawet na noc i podziwialiśmy z góry widok na miasto nocą.
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Rzuciłem okiem na zegar. To pewnie Emily, została godzina do wyjazdu na ślub.
Ruszyłem w stronę drzwi i moim oczom ukazała się dziewczyna w białej sukience po kolana. Na nogach miała takiego samego koloru szpilki i włosy upięte w koka. Złote kolczyki i naszyjnik z tego samego kompletu.
Wyglądała oszałamiająco.
-Wow, wyglądasz świetnie.
-Dziękuje. Ty jeszcze nie gotowy?
-Właśnie miałem się ubierać.
Wpuściłem brunetke przodem i zamknąłem drzwi.
Dziewczyna usiadła ostrożnie na łóżku, a ja sięgnąłem po ubrania i ruszyłem do toalety.
Moje włosy były w nieładzie, ale i tak postanowiłem z nimi nic nie robić.
Biała koszula opinała moją klatkę, a czarny długi krawat ukrywał się lekko za tego samego koloru marynarką.
-Ale z ciebie elegancik- pokiwała głową i wstała, by nieśmiało przygładzić trochę moje włosy.- tak lepiej.
Przewróciłem oczami i razem z dziewczyną udaliśmy się przed dom, gdzie czekał już samochód.
Ryan też był zaproszony jednak teraz przebywał na wycieczce, szczęściarz.
Otworzyłem drzwi przed brunetką i poczekałem aż wsiądzie, by zamknąć je za nią i wsiąść po drugiej stronie.

-Harry! Jak dawno cie nie widziałam. Niech cię uściskam!- ciocia Jadzia otworzyła nam drzwi i wyściskała mnie do utraty tchu.- a to domyślam się, że twoja dziewczyna.
-Tak, to Emily- wskazałem na dziewczyne, która nieśmiało wyciągnęła rękę, jednak ciocia także ją przytuliła.
-Wchodźcie. Finn, zajmij się kuzynem!
Kobieta zniknęła za rogiem w kuchni, a niski chłopak o farbowanych niebieskich włosach powoli schodził po schodach zmierzając w naszą stronę.
-Myślałem, że swoim wyglądem odstraszasz każdą dziewczynę, a tu proszę...
-Zamknij się krasnalu, może byś urósł?
-Nie odzywaj się tak do mnie, jestem starszy! Co ty w nim widzisz?- zwrócił się do dziewczyny, która bardziej się do mnie przybliżyła.
-No już, chodźcie. Wszystko już gotowe- jedna z kucharek przerwała naszą "kłótnie".
Duża sala udekorowana ozdobami w odcieniach beżu prezentowała się elegancko.
Pod jedną z dłuższych ścian znajdowały się stoły ustawione obok siebie w rzędzie.
Po lewej stronie znajdował się parkiet i kręte schody prowadzące do toalet i pokoi.
Zająłem miejsce przy Emily i postanowiłem wytrzymać jakoś te kilka godzin.
-Czemu powiedziałeś, że jestem twoją dziewczyną?
-Po prostu chciałem uniknąć zbędnych pytań- powiedziałem.- i chciałbym, żeby była to prawda...- dodałem szeptem.
-Słyszałam.
-Ale co?- dziewczyna zaśmiała się, a ja obnarzyłem zęby.
-Jesteś głupi.
-To nie ja zpycham ex swojego przyszłego chłopaka ze schodów- brunetka uśmiechnęła się i walnęła mnie w ramię.
-Przyszłego? Ja o czymś nie wiem?
Nic nie odpowiadając uśmiechnąłem się i zacząłem nakładać jedzenie na talerz.

-Zapraszam do tańca- stanąłem za krzesłem dziewczyny i wyciągnęłem rękę w jej stronę.
-Harry, przecież dopiero co usiadłam. Przetańczyliśmy przed chwilą pięć piosenek.
-To ta będzie szósta.
Westchnęła i niechętnie wstała z krzesła łapiąc moją ręke.
-Kiedy wracamy do domu?
-Jakoś za godzinkę.
Gdy piosenka się skończyła wróciliśmy do stolika, gdzie dosiadł się do nas Finn.
-Czego chcesz?
-Nie przyszedłem do ciebie, Jones. Emily, chciałbyś ze mną zatańczyć?
-Przepraszam Finn, ale dopiero co usiadłam i strasznie bolą mnie nogi. Może później.
-No nie daj się prosić.
-Powiedziała, że jest zmęczona.
-Nie z tobą rozmawiam. To jak?
-No dobrze.
Gdyby wzrokiem można było zabić, Finn w tym momencie leżałby martwy.
Odprowadziałem dziewczynę wzrokiem.
Nie spuszczałem z nich wzroku nawet na chwilę.
Chłopak położył ręce na jej biodrach, a ona niepewnie zawiesiła swoje na jego szyji.
Pod koniec piosenki, chłopak zjechał rękami niżej, na jej tyłek.
Odruchowo spiąłem się, a moja ręka mocniej zacisneła się na kieliszku, pod wpływem czego ten pękł i poranił moją dłoń.
Emily wzięła jego ręce i lekko go odpychając przyspieszyła kroku idąc do stolika, a ten stał na środku parkietu przygryzając wargę i lekko się uśmiechając.
-Dupek- poprawiła włosy i zajęła miejce przy stole.- Harry, krwawisz.
Spojrzałem na swoją rękę i wzruszyłem ramionami.
-Chodź, idziemy- ostrożnie chwyciła mnie za drugą rękę i po schodach zaprowadziła do toalety.
W momencie zetknięcia rany z wodą, wymknęło mi się syknięcie.
-Wracamy do domu, daj telefon.
Podałem jej komórkę, a ona wybrała numer i wyprowadziła przed budynek.
-Zaraz przyjedzie.
-Emily, tak szybko nas opuszczasz?- niebieskowłosy wybiegł wręcz z posiadłości.- muszę chyba się pożegnać- bez wachania przytulił ją i położył ręce na biodrach, a usta wpił w szyje.
Dziewczyna chciała go odepchnąć, jednak on miał więcej siły i zaczął się za bardzo poczuwać.
Zacisnąłem mocniej szczękę i gwałtownym ruchem oderwałem go od Emily.
Nie zdążył nic zrobić, bo uderzenie zwaliło go na ziemię. Usiadłem na nim okrakiem i zacząłem bić.
Brunetka próbowała mnie odciągnąć, jednak jej próby poszły na marne.
Niebieskowłosy zebrał w sobie siły i zepchnął mnie i trochę nieprzytomnie zaczął okładać mnie pięściami.
Dopiero, gdy Hervey, który miał po nas przyjechać wybiegł z samochodu i nas rozdzielił, doszłem do siebie.
Wsiedliśmy do samochodu i zostawiając chłopaka lekko oszołomionego, we krwi odjechaliśmy.

Life Is Cruel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz