Siedziałem przy parapecie przyglądając się niebu, na którym widniało pare chmurek i łące, którą było widać daleko na horyzoncie.
Pamiętam jak byłem mały i razem z mamą chodziliśmy tam co miesiąc, w pierwszą sobotę i rozkładaliśmy czerwony koc, drewniany koszyk i pyszne smakołyki.
Leżeliśmy patrząc w chmury i mówiąc co nam przypominają. Ganialiśmy się, skakaliśmy na skakance, graliśmy w piłkę...
Czasami zostawaliśmy nawet na noc i podziwialiśmy z góry widok na miasto nocą.
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Rzuciłem okiem na zegar. To pewnie Emily, została godzina do wyjazdu na ślub.
Ruszyłem w stronę drzwi i moim oczom ukazała się dziewczyna w białej sukience po kolana. Na nogach miała takiego samego koloru szpilki i włosy upięte w koka. Złote kolczyki i naszyjnik z tego samego kompletu.
Wyglądała oszałamiająco.
-Wow, wyglądasz świetnie.
-Dziękuje. Ty jeszcze nie gotowy?
-Właśnie miałem się ubierać.
Wpuściłem brunetke przodem i zamknąłem drzwi.
Dziewczyna usiadła ostrożnie na łóżku, a ja sięgnąłem po ubrania i ruszyłem do toalety.
Moje włosy były w nieładzie, ale i tak postanowiłem z nimi nic nie robić.
Biała koszula opinała moją klatkę, a czarny długi krawat ukrywał się lekko za tego samego koloru marynarką.
-Ale z ciebie elegancik- pokiwała głową i wstała, by nieśmiało przygładzić trochę moje włosy.- tak lepiej.
Przewróciłem oczami i razem z dziewczyną udaliśmy się przed dom, gdzie czekał już samochód.
Ryan też był zaproszony jednak teraz przebywał na wycieczce, szczęściarz.
Otworzyłem drzwi przed brunetką i poczekałem aż wsiądzie, by zamknąć je za nią i wsiąść po drugiej stronie.-Harry! Jak dawno cie nie widziałam. Niech cię uściskam!- ciocia Jadzia otworzyła nam drzwi i wyściskała mnie do utraty tchu.- a to domyślam się, że twoja dziewczyna.
-Tak, to Emily- wskazałem na dziewczyne, która nieśmiało wyciągnęła rękę, jednak ciocia także ją przytuliła.
-Wchodźcie. Finn, zajmij się kuzynem!
Kobieta zniknęła za rogiem w kuchni, a niski chłopak o farbowanych niebieskich włosach powoli schodził po schodach zmierzając w naszą stronę.
-Myślałem, że swoim wyglądem odstraszasz każdą dziewczynę, a tu proszę...
-Zamknij się krasnalu, może byś urósł?
-Nie odzywaj się tak do mnie, jestem starszy! Co ty w nim widzisz?- zwrócił się do dziewczyny, która bardziej się do mnie przybliżyła.
-No już, chodźcie. Wszystko już gotowe- jedna z kucharek przerwała naszą "kłótnie".
Duża sala udekorowana ozdobami w odcieniach beżu prezentowała się elegancko.
Pod jedną z dłuższych ścian znajdowały się stoły ustawione obok siebie w rzędzie.
Po lewej stronie znajdował się parkiet i kręte schody prowadzące do toalet i pokoi.
Zająłem miejsce przy Emily i postanowiłem wytrzymać jakoś te kilka godzin.
-Czemu powiedziałeś, że jestem twoją dziewczyną?
-Po prostu chciałem uniknąć zbędnych pytań- powiedziałem.- i chciałbym, żeby była to prawda...- dodałem szeptem.
-Słyszałam.
-Ale co?- dziewczyna zaśmiała się, a ja obnarzyłem zęby.
-Jesteś głupi.
-To nie ja zpycham ex swojego przyszłego chłopaka ze schodów- brunetka uśmiechnęła się i walnęła mnie w ramię.
-Przyszłego? Ja o czymś nie wiem?
Nic nie odpowiadając uśmiechnąłem się i zacząłem nakładać jedzenie na talerz.-Zapraszam do tańca- stanąłem za krzesłem dziewczyny i wyciągnęłem rękę w jej stronę.
-Harry, przecież dopiero co usiadłam. Przetańczyliśmy przed chwilą pięć piosenek.
-To ta będzie szósta.
Westchnęła i niechętnie wstała z krzesła łapiąc moją ręke.
-Kiedy wracamy do domu?
-Jakoś za godzinkę.
Gdy piosenka się skończyła wróciliśmy do stolika, gdzie dosiadł się do nas Finn.
-Czego chcesz?
-Nie przyszedłem do ciebie, Jones. Emily, chciałbyś ze mną zatańczyć?
-Przepraszam Finn, ale dopiero co usiadłam i strasznie bolą mnie nogi. Może później.
-No nie daj się prosić.
-Powiedziała, że jest zmęczona.
-Nie z tobą rozmawiam. To jak?
-No dobrze.
Gdyby wzrokiem można było zabić, Finn w tym momencie leżałby martwy.
Odprowadziałem dziewczynę wzrokiem.
Nie spuszczałem z nich wzroku nawet na chwilę.
Chłopak położył ręce na jej biodrach, a ona niepewnie zawiesiła swoje na jego szyji.
Pod koniec piosenki, chłopak zjechał rękami niżej, na jej tyłek.
Odruchowo spiąłem się, a moja ręka mocniej zacisneła się na kieliszku, pod wpływem czego ten pękł i poranił moją dłoń.
Emily wzięła jego ręce i lekko go odpychając przyspieszyła kroku idąc do stolika, a ten stał na środku parkietu przygryzając wargę i lekko się uśmiechając.
-Dupek- poprawiła włosy i zajęła miejce przy stole.- Harry, krwawisz.
Spojrzałem na swoją rękę i wzruszyłem ramionami.
-Chodź, idziemy- ostrożnie chwyciła mnie za drugą rękę i po schodach zaprowadziła do toalety.
W momencie zetknięcia rany z wodą, wymknęło mi się syknięcie.
-Wracamy do domu, daj telefon.
Podałem jej komórkę, a ona wybrała numer i wyprowadziła przed budynek.
-Zaraz przyjedzie.
-Emily, tak szybko nas opuszczasz?- niebieskowłosy wybiegł wręcz z posiadłości.- muszę chyba się pożegnać- bez wachania przytulił ją i położył ręce na biodrach, a usta wpił w szyje.
Dziewczyna chciała go odepchnąć, jednak on miał więcej siły i zaczął się za bardzo poczuwać.
Zacisnąłem mocniej szczękę i gwałtownym ruchem oderwałem go od Emily.
Nie zdążył nic zrobić, bo uderzenie zwaliło go na ziemię. Usiadłem na nim okrakiem i zacząłem bić.
Brunetka próbowała mnie odciągnąć, jednak jej próby poszły na marne.
Niebieskowłosy zebrał w sobie siły i zepchnął mnie i trochę nieprzytomnie zaczął okładać mnie pięściami.
Dopiero, gdy Hervey, który miał po nas przyjechać wybiegł z samochodu i nas rozdzielił, doszłem do siebie.
Wsiedliśmy do samochodu i zostawiając chłopaka lekko oszołomionego, we krwi odjechaliśmy.
CZYTASZ
Life Is Cruel
Teen FictionHarry po chwili bliskiej śmierci, zgadza się na ucieczkę od ojca, dzięki czemu zaczyna nowe życie. Nie spodziewa się jednak, że ten rok przyniesie mu więcej wrażeń, niż każdy inny.