Część 31

230 6 0
                                    

Udaliśmy się do domu wstahy.
- A więc? O co chodzi?- spytał Christopher, usiedliśmy na  kanapie.
- Może sami zobaczcie?- wstałam i zamknęłam oczy. Chwilę później je otworzyłam, wszystko widzę w innych kolorach, tak, czyli jestem już wilkiem.
- O mój Boże.. - powiedziała Emily i pogłaskała mnie za uchem. - Jakaś Ty słodka.- nie przestawała mnie głaskać, a ja w odpowiedzi mruknęłam.
- Jak to się stało, że.. Że zmieniasz się w wilka?- nagle odezwał się John. Zmieniłam się w człowieka. Usiadłam obok mojego zdziwionego Mate.
- Otóż.. Dzisiaj rano spotkałam w parku jakiegoś chłopaka..zaciągnął  mnie w krzaki i spytał o Chrisa..Udało mi się uciec, ale w pewnym momencie przewróciłam się i..wtedy chciał mnie zabić. A potem po prostu..jakoś się zmieniłam..- wyjaśniłam.
- Hmmm...Ale przecież nie każdy od tak, zmienia się w zwierzę. Musi być na to jakieś racjonalne wytłumaczenie. Może ten chłopak Cię ugryzł?- spytał i zaczął oglądać moją szyję.
- Napewno mnie nie ugryzł, poczułabym..
- No to może masz kogoś w rodzinie, kto jest wilkołakiem?
- No nie wiem, ale wątpię. Chyba bym zauważyła. - popatrzył na mnie.
- A ja? Pomyślałabyś,  że jestem wilkołakiem? Czy jakoś różnię się wyglądem czy sposobem bycia od ludzi?
- No nie..
- Właśnie.- objął mnie ramieniem. - Dowiedz się, czy ktoś z twojej rodziny jest wilkołakiem, ok?- spojrzał w moje oczy.
- No dobra, ale jak to ma wyglądać? Mam podejść do rodziców i zapytać ich " Mamo, tato. Czy w naszej rodzinie jest jakiś wilkołak"?
- No nie, ale zapytaj o..no nie wiem..może o wujków,  ciotki, dalszą rodzinę?
- Ale przecież mogą nie wiedzieć o wilkołakach? Pomyślą, że jestem jakaś nienormalna i wszystko sobie wymyślam.
- Hmm..A może..- przerwałam mu.
- A może odpuśćmy? Jestem wilkołakiem i chyba tylko to się liczy, prawda?- złapał mnie za rękę.
- Prawda.- pocałowałam go. - Idziemy pobiegać?- spytał i spojrzał na mnie.
- No jasne. - mruknęłam do chłopaka.
- Ale sami. - popatrzył na Emily i Mię,  które wstały.
- No tak..Przecież nie chciałyśmy z wami iść.. - tłumaczyła Emily, a ja uśmiechnęłam się do niej, odwzajemniła gest.- Tylko na siebie uważajcie.
- Spokojnie, nie pozwolę, żeby ktokolwiek skrzywdził moją malutką Rose.- uśmiechnęłam się na te słowa, jakie to urocze.
- Dobra, dawaj.- pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z budynku. Oboje zmieniliśmy się i pobiegliśmy przed siebie.

Moja mała RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz